Nie tak miało wyglądać sobotnie spotkanie Bałtyckiej trzeciej ligi pomiędzy Gwardią Koszalin a Gryfem Wejherowo.
W ostatnich tygodniach obydwie drużyny miały olbrzymi problem z wygrywaniem. Po meczu w Koszalinie, pełni wiary we własne umiejętności do kolejnych spotkań przystąpią wejherowianie, którzy nie dali gospodarzom żadnych szans na wywalczenie korzystnego rezultatu.
Już w piętnastej minucie z bliskiej odległości piłkę do siatki posłał Krzysztof Rzepa. 180 sekund później z rzutu wolnego nie do obrony uderzył Michał Skwiercz i goście objęli dwubramkowe prowadzenie. W 28 minucie doszło do groźnie wyglądającego starcia pomiędzy Sebastianem Fabiańskim oraz Krzysztofem Wickim. Bramkarz Gwardii długo nie podnosił się z murawy. Po interwencji medycznej zdołał jeszcze wrócić na boisko, lecz po przerwie między słupkami pojawił się Mateusz Kalkowski. Tuż przed przerwą czerwoną kartką ukarany został Norbert Dondera i przez całą drugą połowę gwardziści zmuszeni byli do gry w osłabieniu.
Po zmianie stron gospodarze próbowali zmienić niekorzystny stan rywalizacji, lecz tego dnia popełniali bardzo wiele błędów w defensywie. Kwadrans po wznowieniu gry fatalny w skutkach błąd popełnił Patryk Sobiegraj, a futbolówkę do siatki skierował Krzysztof Wicki. Pięć minut później czwartego gola dla Gryfa zdobył Maciej Osłowski. Po upływie kilkunastu sekund przewaga wejherowian sięgnęła pięciu bramek. Swojego drugiego w tym meczu gola strzelił Krzysztof Wicki.
W 69 minucie honorową bramkę dla koszalińskiej drużyny zdobył Łukasz Wiśniewski. Co ciekawe, były gracz zespołu ze Wzgórza Wolności.
Gwardia Koszalin - Gryf Wejherowo 1:5 (0:2)