Prezes City Hotelu w Bydgoszczy: - Kończąc naukę nie od razu zostaje się dyrektorem

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Tomasz Czachorowski
Rozmowa z Michałem Walczakiem, prezesem hotelu City w Bydgoszczy, wykładowcą w Wyższej Szkole Gospodarki

- Hotel świętuje 25-lecie. To chyba wystarczająco długo, by wpisać się w krajobraz miasta nad Brdą i zaistnieć na mapie Kujaw i Pomorza?

- Zdecydowanie tak. Hotel zawdzięcza swe narodziny polsko-austriackiej spółce AUSPOL. Był zarządzany przez sieć Vienna International. To był jeden z pierwszych profesjonalnych biznesowych hoteli w północnej Polsce. Równolegle, przy Zespole Szkół Ekonomicznych w Bydgoszczy, powołano Policealne Studium Hotelarskie, które miało być kuźnią kadr.

- I było?

- Oczywiście. W tej szkole znalazłem się jako słuchacz. Chciałem swe życie związać z hotelarstwem, ale równie ważne było to, że wtedy nie dostałem się na studia i chcąc uniknąć służby wojskowej, znalazłem coś na przeczekanie. Podczas nauki odbyłem praktyki w dwóch czterogwiazdkowych hotelach: orbisowskim Merkurym w Poznaniu oraz Holiday Inn w Warszawie. Wraz ze sporą grupą słuchaczy praktykowałem dwa miesiące w czterogwiazdkowym hotelu Diplomat z sieci Vienna International w Pradze. Potem jeszcze przez dwa tygodnie pracowaliśmy w hotelu Amber Baltic w Międzyzdrojach, pierwszym w Polsce zarządzanym przez Vienna International, otwartym rok wcześniej niż bydgoski City.

- Były perspektywy na rozwój branży hotelarskiej?

- Akurat wtedy kilkuletnią modernizację kończył bydgoski hotel Pod Orłem i wespół z City hotele mogły wchłodnąć całą młodą kadrę - hotel City na wszystkie stanowiska, a w przypadku hotelu Pod Orłem do recepcji i działu obsługi pokoi. Gastronomia miała odpowiednią obsadę. Właśnie wtedy dowiedziałem się o rekrutacji do recepcji hotelu Pod Orłem. Wybrałem tę możliwość, choć mogłem zostać kelnerem - barmanem w City. Swą decyzję zakomunikowałem ówczesnemu dyrektorowi City, co - delikatnie mówiąc - nie spotkało się z jego entuzjazmem. Zarzucił mi zdradę i zakazał wstępu. Wróciłem po 15 latach.

- Hotel się zmienił?

- Ten, który pamiętam z początków działalności, był inny niż teraz. Miał 130 pokoi, a po przebudowie w latach 2005-2006 zrobiło się 170. Zmienił się także kształt obiektu - z litery "L" na prostokąt. Doszły sale konferencyjne, restauracje, parking kilkupoziomowy odkupiony od innej spółki. Nie zmieniło się położenie - to centrum miasta. Z każdego miejsca starówki czy śródmieścia można dojść pieszo, choć można tez dojechać tramwajem czy autobusem.

- Kto jest statystycznym klientem?

- To zwłaszcza osoby przyjeżdżające do Bydgoszczy w interesach biznesowych na różnego rodzaju konferencje, a także osoby uczące się. W mieście odbywa się coraz więcej imprez biznesowych, naukowych, kulturalnych, sportowych. Uczestnicy muszą coś zjeść i gdzieś się przespać.

- Zwykli turyści też chyba coraz chętniej korzystają z hoteli?

- Z badań ruchu przyjazdowego wynika, że Bydgoszcz i cały region rozwijają się turystycznie, ale niekoniecznie noclegowo. W Bydgoszczy jest to najczęściej turystyka jednodniowa sprowadzająca się do zwiedzania miasta lub uczestnictwa w imprezach kulturalnych i sportowych. Wielu hotelarzy tęskni za czasami, gdy nad Brdą - do roku 2010 - odbywał się Grand Prix Polski na żużlu. Bo przez cztery dni było tu bardzo dużo kibiców.

- Im dłuższe imprezy tym lepiej...

- Zdecydowanie tak. Gdy kilka lat temu przez Bydgoszcz kończył się jeden z etapów Tour de Pologne, w hotelu gościliśmy kolarzy Team Sky i Astany. Ich budżet robi wrażenie. A to tylko namiastka tego, co dzieje się w rajdach samochodowych, szczególnie w formule 1. Tak czy inaczej promocja miasta przez sport jest na rękę wszystkim.

- Promocja przez kulturę chyba też

- Przez duże "K" na pewno. Zyskowne są naprawdę duże koncerty. Gdy 30 lipca 2011 roku w ramach pierwszej edycji Art-Pop Festivalu w Bydgoszczy miała wystąpić słynna angielska piosenkarka Amy Winehouse, szybko zaczęły napływać rezerwacje pokoi. Niestety jej koncert odwołano, a wkrótce nadeszła informacja o śmierć artystki.

- Rozwój tak zwanych aparthoteli nie jest zagrożeniem dla tradycyjnego modelu usług hotelarskich? Przypomnijmy, że aparthotel łączy cechy apartamentu i hotelu, i zwykle pokój wynajmuje się na doby.

- Tradycyjne hotelarstwo ma zasadnicze atuty, bo gość ma na miejscu komplet usług: nie tylko miejsce noclegowe z pełną obsługą, ale też gastronomię, strzeżony parking, ma możliwość uczestniczenia na terenie hotelu w konferencji.

- Czym różnią się hotele w Bydgoszczy, pomijając ich architekturę?

- Grupa docelowa jest porównywalna. Różnica widoczna jest w tym, czy dany hotel jest obiektem sieciowym czy też nie. Sieciówki mają większe możliwości pozyskiwania klientów, oferując bogatszy program lojalnościowy, podobny do znanego ze stacji paliw, jak zbieranie punktów. Mój hotel, jako obiekt samodzielny, takich możliwości nie ma. Za to staramy się to zrekompensować na przykład lepszą ofertą gastronomiczną. Staramy się trafiać przez żołądek do serca. Nie jest to mała tawerna w Grecji, gdzie właściciel ma wybujałą fantazję w przygotowywaniu oryginalnych i niepowtarzalnych (także dla niego) dań, ale też się staramy. W Bydgoszczy jest teraz sporo nowych hoteli, które podwyższają poprzeczkę. Jeszcze kilka lat temu zakładaliśmy, że z internetu będzie korzystało 200 gości. Teraz na jednej konferencji może być 300 osób i każdy chce mieć szybki internet. Strefa WiFi jest wszędzie, a w pokojach jest także dostęp do stałego, bezpiecznego łącza, bo czasem są to wymogi korporacyjne.

- Czy młodzież wiąże swą przyszłość z tą branżą?

- Wiąże, ale to typowe dla tego pokolenia, że chce mieć dobrą pracę już teraz, a w każdym razie jak najszybciej. Młodzież raczej nie zakłada etapu systematycznego rozwoju, udowadniania swej wartości. To wymaga czasu i zaangażowania. A przecież kończąc naukę nie od razu zostaje się kierownikiem czy dyrektorem. My, hotelarze, chcemy mieć wpływ na rozwój młodych ludzi, proponujemy im praktyki, które w dobrych miejscach powinny być dla nich wyróżnieniem.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prezes City Hotelu w Bydgoszczy: - Kończąc naukę nie od razu zostaje się dyrektorem - Gazeta Pomorska

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu