Maja Włoszczowska, dwukrotna wicemistrzyni olimpijska w kolarstwie górskim, opowiedziała o skutkach powodzi, z którymi boryka się jej rodzina. Prowadzi ją w Jeleniej Górze mama i brat Mai Włoszczowskiej. A ona sama wspomaga ją marketingowo. Firma rocznie produkuje kilkaset tysięcy strojów sportowych na rynek polski i zagraniczny, zatrudnia 160 osób. Niestety, wielka woda dotarła do fabryki i ją zalała. Konieczne było zamknięcie sklepu i szwalni. Teraz pracownicy i właściciele firmy walczą o to, by straty były jak najmniejsze i by udało się zachować wszystkie miejsca pracy.
– W hali produkcyjnej woda sięga powyżej kolan, a znajdują się tam wszystkie najważniejsze maszyny. (…) Mamy 160 pracowników, którzy utrzymują się z pracy w naszej fabryce. Walczymy więc o uratowanie firmy, ale i utrzymanie miejsc pracy i źródła utrzymania dla naszych pracowników. Na razie nie wiemy, o jakich dokładnie stratach mówimy – powiedziała w rozmowie z dziennikarzem portalu WP SportoweFakty.
Włoszczowska tłumaczyła, że urządzeń nie udało się przetransportować w bezpieczne miejsce, bo każda z nich waży tony. Pracownicy próbowali je jedynie umieścić na podwyższeniu. Niestety, najważniejszą część fabryki zalało. Zawodniczka opowiadała, że maszyny są unikatowe i nie można ich kupić w krótkim czasie. Obawia się, że nawet jeśli woda opadnie i uda się osuszyć halę, to i tak fabryka nie będzie mogła ruszyć z produkcją z dnia na dzień.
Źródło: WP SportoweFakty, Fakt
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!