Second-hand online. Chcesz oddać ubrania i rzeczy codziennego użytku? Tak możesz podarować rzeczy potrzebującym Ukraińcom

OPRAC.:
Mikołaj Wójtowicz
Mikołaj Wójtowicz
Z badania przeprowadzonego przez Lalafo wynika, że największą trudnością po przekroczeniu granicy były dla Ukraińców m.in. brak środków finansowych.
Z badania przeprowadzonego przez Lalafo wynika, że największą trudnością po przekroczeniu granicy były dla Ukraińców m.in. brak środków finansowych. materiały prasowe Lalafo
Serwis wymiany rzeczy z drugiej ręki, second-hand Lalafo wcześniej działał na Ukrainie. Wraz z rozpoczęciem wojny przeniósł się do Polski i uruchomił działalność charytatywną. Platforma ma służyć do wymiany rzeczy pomiędzy darczyńcami, a uchodźcami. Ubrania, odzież, obuwie, artykuły dziecięce i gospodarstwa domowego, a także inne podstawowe rzeczy codziennego użytku - to wszystko można podarować potrzebującym za pomocą platformy.

Z badania przeprowadzonego przez Lalafo wynika, że największą trudnością po przekroczeniu granicy były dla Ukraińców:

  • brak środków finansowych (67 proc.),
  • bariera językowa (51 proc.),
  • trudności ze znalezieniem zakwaterowania (47 proc.),
  • brak podstawowych ubrań i rzeczy codziennego użytku (41 proc.).

Właśnie z tego powodu twórcy serwisu postanowili pomóc ukraińskim uchodźcom i darczyńcom we wzajemnym odnajdywaniu się i przekazywaniu niezbędnej odzieży, ale i artykułów gospodarstwa domowego lub spożywczych.

Uchodźcy w Polsce – second-hand online pomaga w podarowaniu rzeczy dla potrzebujących

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę twórcy technologicznej spółki sami musieli uciekać z kraju. Firma przeniosła się do Polski. Choć część zespołu została w Kijowie i stamtąd obsługuje rynki zagraniczne (Kirgistan, Azerbejdżan, Serbię i Grecję), nad Wisłą firma zdecydowała się działać inaczej. E-serwis pomaga łączyć darczyńców oraz Ukraińców potrzebujących pomocy.

– Po przekroczeniu granicy, uchodźcy muszą stawić czoła wielu wyzwaniom. Okazało się, że Lalafo przynajmniej część tych problemów jest w stanie rozwiązać usprawniając i porządkując proces pozyskiwania i dystrybucji np. odzieży. Szczególnie, że uciekający przed wojną Ukraińcy tracą cały swój dobytek i przyjeżdżają tu często z niczym – mówi Anna Polishchuk, współzałożycielka Lalafo.

– Aplikację, za pomocą której można kupić i sprzedać używane przedmioty, tworzymy od 2015 r. W myśl idei gospodarki cyrkularnej i ekonomii współdzielenia, a także promocji nowego podejścia do "posiadania" rzeczy, zbudowaliśmy bazę kilku milionów użytkowników na pięciu rynkach. Wojna w Ukrainie zmusiła nas do rewizji planów i ucieczki z Ukrainy - tłumaczy Anna Polishchuk.

Jak dodaje - Lalafo w Polsce nie służy tu do kupowania i sprzedaży używanych przedmiotów, lecz do przekazywania ich osobom, które są najbardziej potrzebujące.

Wcześniej Lalafo działało tak, jak popularne serwisy wymiany rzeczy typu Vinted czy OLX. Zmianie uległ jednak model pozyskiwania przedmiotów od użytkowników. Darczyńcy mogą zbiorczo spakować nieużywane rzeczy, a paczkę wysłać do magazynu Lalafo. Firma ocenia, fotografuje i tworzy oferty m.in. poszczególnych elementów garderoby przy wsparciu sztucznej inteligencji. Po zrobieniu zdjęcia, produkt wraz z automatycznie wygenerowanym opisem trafia do serwisu. Pozwala to skatalogować 2500 przedmiotów dziennie.

Centrum logistyczne firmy znajduje się na terenie Areny Poznań dzięki porozumieniu z Miastem Poznań.

Second-hand online. Odzież i przedmioty codziennego użytku do potrzebujący wysyłane za symboliczna opłatą

Darczyńcy nie ponoszą kosztów związanych z wysyłką rzeczy, a zamawiający płacą symboliczną kwotę za transport.

– Zainteresowanie ofertą na lalafo.pl wśród Ukraińców jest ogromne. Dlatego musimy pozyskiwać kolejnych darczyńców i rozbudowywać bazę produktów: odzieży, artykułów gospodarstwa domowego, artykułów dziecięcych czy drobnej elektroniki. Dzięki zaawansowanej analityce oraz sprawnej dystrybucji, żadna rzecz się nie zmarnuje – przekonuje Jan Jankowski, marketing manager w Lalafo.

Aby zrozumieć i lepiej poznać sytuację ukraińskiego społeczeństwa w Polsce, po 5 miesiącach od rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Lalafo przeprowadziło ankietę. Blisko połowa ankietowanych wskazała na brak podstawowych ubrań i rzeczy codziennego użytku (45 proc.). Już po przekroczeniu polsko-ukraińskiej granicy, 6 na 10 osób pozyskiwało potrzebne artykuły głównie od wolontariuszy na dworcach lub w centrach recepcyjnych.

Jedynie ok. 3 proc. Ukraińców mieszkających obecnie w Polsce na dziś „niczego nie potrzebuje”.

  • 63 proc. osób wskazało, że potrzebują odzieży, szczególnie są to ubrania i buty,
  • w następnej kolejności Ukraińcy potrzebują artykułów spożywczych (53 proc.),
  • artykułów gospodarstwa domowego (41 proc.),
  • środków czystości (37 proc.),
  • artykułów dla dzieci (33 proc.).

– W miejscu, gdzie ankietowani Ukraińcy mieli możliwość przekazania kilku słów Polakom, widzimy prawie wyłącznie słowa wdzięczności. Dziękują za pomoc, uwagę, współczucie. Piszą, że nie mają gdzie wrócić, bo ich domy, np. w Mikołajowie, są pod ciągłym ostrzałem. Nasze badanie pokazuje też, że wbrew pozorom Ukraińcy wciąż potrzebują bieżącej pomocy, szczególnie że duża ich część nie planuje zostać tu na zawsze – mówi Jan Jankowski z Lalafo.

Zaznacza również, że przesyłane przez darczyńców rzeczy szybko znajdują swoich odbiorców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu