20 minut po północy, po przepychankach, które wywołało skandaliczne przemówienie prezesa PiS, wicemarszałek Joachim Brudziński ogłosił przerwę w obradach do godz. 9.00 w środę. Wcześniej w imieniu PiS szef sejmowej komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz zapowiedział, że grupa posłów PiS zgłasza do ustawy poprawki uwzględniające uwagi prezydenta Andrzeja Dudy. To efekt porozumienia, jakie zapadło na spotkaniu głowy państwa z marszałkami Sejmu i Senatu – mianowanie I prezesa Sądu Najwyższego oraz ustalanie regulaminu gremium leżeć będzie nie w kompetencji ministra sprawiedliwości, a prezydenta właśnie. To oznacza, że kontrowersyjny projekt, zanim wróci na salę obrad, musi zostać skierowany do prac w komisji, gdzie zgłoszone poprawki zostaną zaopiniowane. Piotrowicz poinformował rano w rozmowie emitowanej na antenie radiowej Trójki, że opozycja zgłosiła ok. 1300 poprawek do projektu.
We wtorek późnym popołudniem, mimo inicjatywy prezydenta – który zapowiedział, że nie podpisze ustawy o Sądzie Najwyższym, dopóki parlament nie uchwali jego poprawek do prawa o Krajowej Radzie Sądownictwa – Sejm na wniosek i głosami PiS, bez konsultacji, wysłuchania publicznego i ekspertyz, i mimo sprzeciwu i uwag całej opozycji, zarządził kolejne czytanie projektu po zakończeniu wcześniejszego porządku obrad. Posiedzenie zakończyło się awanturą.