
Pracownicy sklepów są zasypywani pytaniami, pretensjami, nie brakuje awantur, że kasy są nieczynne lub nie ma pracownika, który może pomóc klientom, którzy popełnili błąd przy kasach samoobsługowych. Pojawiają się także pretensje o braki w zatowarowaniu sklepów czy awantury o brak miejsc na parkingach. Cała frustracja klientów odbija się na pracownikach.

Pojawiają się także skargi na to, że sklep powinien być zamknięty o 23, ale franczyzobiorca widząc zainteresowanie klientów, każe zostawać pracownikom nawet do 1 w nocy. Tutaj też dominują skargi z kurortów nadmorskich i turystycznych.

Niedzielne dyżury, praca poza godzinami otwarcia sklepu czy właśnie zbyt mała ilość pracowników w sklepie to główne powody skarg i w tej grupie pracowników handlu. Zdarzały się zawiadomienia o konieczności pracy codziennie po kilkanaście godzin.

Nawet jeżeli pracownik dostaje odpowiednie wynagrodzenie, to praca osiem dni po dziesięć godzin bez przerwy nie jest zgodna z prawem pracy.