Polacy mają dość galerii handlowych i dyskontów? Do centrów handlowych chodzi coraz mniej osób. Gdzie teraz robi się tanie zakupy?

Jerzy Mosoń
Jerzy Mosoń
Klienci dużych miast odkrywają, że taniej i szybciej zrobią już zakupy w sklepach z nabiałem, wędlinami czy w piekarni, zamiast spędzać pół dnia w centrum handlowym
Klienci dużych miast odkrywają, że taniej i szybciej zrobią już zakupy w sklepach z nabiałem, wędlinami czy w piekarni, zamiast spędzać pół dnia w centrum handlowym jermos/PPG
Zwolennicy galerii handlowych spędzają tam więcej czasu. Mają też więcej przestrzeni, bo... klientów jest mniej. I to nawet pięć procent mniej niż rok temu – wynika ze statystyk przedstawionych przez Uce Research i Proxi.cloud. Dokąd przenieśli się Polacy, skoro jak się okazuje, narzekają też na dyskonty? Odpowiedź może zdziwić. Ale nie po sprawdzeniu cen i porównaniu jakości produktów.

Spis treści

Ruch w galeriach spadł średnio o blisko 5 proc. w porównaniu do 2023 roku, choć klienci spędzają w nich więcej czasu (łącznie o 8,5 minuty) – informują firmy badawcze Uce Research i Proxi.cloud. W niektórych województwach sytuacja wydaje się jednak jeszcze poważniejsza. Co stało się z klientami, skoro również dyskonty robią wszystko, by zachęcić Polaków do ich odwiedzenia? To wygląda na nowy trend.

Inflacja spada, ale i tak część osób unika galerii handlowych. W centrum handlowym lubimy przezimować

Pomimo gwałtownego spadku inflacji do około dwóch procent, ruch w galeriach handlowych nie tylko nie wzrósł, ale spadł i to o blisko pięć procent.

To cię może zainteresować

Za to zwiększył się średni czas spędzany w tego typu placówkach – zauważają eksperci. W pierwszym kwartale tego roku trwał średnio prawie 44 min. w trakcie jednej wizyty (czyli o 2 min. i 21 sek. dłużej niż rok wcześniej) oraz blisko 6 i pół godz. (tj. o 8 min. i 32 sek. dłużej niż w I kw. ub.r.). Największe spadki ruchu zanotowano w województwach śląskim (o ponad 12 proc.), zachodniopomorskim i pomorskim ( blisko 11 proc.), choć w niektórych miejscach można też zaobserwować wzrosty.

Może winne są remonty galerii handlowych, a może „dynamika lokalnych rynków”

Analitycy, choć podają szereg prawdopodobnych spadków ruchu w galeriach handlowych, począwszy od... ich remontów, po dynamikę lokalnych rynków, a skończywszy na wzroście popularności zamawiania towarów przez internet i szybkiego odbierania ich w centrach handlowych (robi tak na przykład platforma E–Obuwie pozwalająca zamówić buty, a następnie odwiedzić sklep, by je przymierzyć i ewentualnie dopiero wtedy zakupić), to jednak najbardziej przekonująca wydaje się obserwacja, która w raporcie firm badawczych się nie pojawia.

– Przyczyn można doszukiwać się w lokalnych inwestycjach lub remontach, które mogły zablokować funkcjonowanie wybranych galerii i centrów przez jakiś czas. Na wyniki poszczególnych województw mogła też wpłynąć dynamika lokalnych rynków – zastanawia się dr Nikodem Sarna, jeden ze współautorów badania z Proxi.cloud.

Gdzie robią teraz zakupy świadomi klienci? Niekoniecznie w dyskontach

Pomimo, że część osób, z uwagi na wielomiesięczny wzrost cen mogło ograniczyć zakupy do dyskontów i skorzystać na wojnie sieci handlowych albo okresowych wyprzedaży takich jak „tajemnicze wózki”, to duża grupa korzysta już z nowego trendu na rynku. Na razie można go zaobserwować przede wszystkim w miastach. Chodzi o zapomniane w ostatnich latach sklepy dedykowane i branżowe.

Na osiedlach w dużych miastach supermarkety już mierzą się z nową konkurencją

Tylko na jednym z warszawskich osiedli – Ruda powstało w ostatnich kilkunastu miesiącach pięć punktów ukierunkowanych na jedną grupę towarów/usług. Mający tam wcześniej faktyczny monopol, jako jedyny duży sklep spośród sieci supermarketów, francuski Carrefour, zaczął tracić klientów na rzecz amatorów robienia wyselekcjonowanych zakupów. I tak w krótkim czasie pojawiły się: sklep mleczny, piekarnia, sklep z wędlinami i mięsami, warzywniak oraz punkt z artykułami tytoniowymi. Już wcześniej istniał tam dedykowany sklep z artykułami dla zwierząt, kilka innych warzywniaków, cukiernia oraz sklep z wędlinami i mięsami. Ten sam trend widoczny jest także na innych osiedlach, gdzie większe markety muszą się mierzyć z lokalną konkurencją. Czy jednak lokalni przedsiębiorcy są w stanie rywalizować z marketami także cenowo? Sprawdźmy.

Jak przedstawiają się ceny w osiedlowych sklepach branżowych i dedykowanych?

Okazuje się, że w małym sklepie nie musi być drożej niż w markecie, a można zrobić zakupy szybciej, nie narażając się na zaczepki naganiaczy z dyskontu, by przejść do kasy samoobsługowej i płacić kartą. W sklepie mlecznym cena kilograma białego sera śmietankowego znanej, ekologicznej marki to 26,50 zł. Sery żółte to wydatek od 30 do 40 zł za kilogram – dotyczy to tylko popularnych firm. Droższe niż w supermarkecie i to średnio o 50 proc. jest mleko w szklanej butelce (6 zł za litr). Przynajmniej jednak można je kupić, w przeciwieństwie do większej konkurencji, która oferuje produkty jedynie w kartonach lub plastykowych opakowaniach.

Ceny wędlin ze sklepu branżowego są zbliżone do tych z supermarketu, za to nie są śliskie w dotyku, co może świadczyć o tym, że były wędzone naturalnie, dymem, a nie w kwaśnej mieszance, której wpływ na przewód pokarmowy będzie znany dopiero za kilka lat. Supermarket wygrywa cenowo tylko z warzywniakami, przy czym nie ma już szans pod względem jakości oferowanych produktów. Jak to możliwe, że małe sklepy oferują niższe lub porównywalne sklepy do marketowych? Chodzi o to, że sprowadzając w dużej ilości towar jednego rodzaju, można negocjować warunki zakupu u producentów/hurtowników na równi z większymi, wielobranżowymi sklepami.

Sklepy branżowe to odwrócenie trendu sprzed kilku lat. Co z małymi miastami?

Opisany trend powrotu sklepów branżowych dotyczy przede wszystkim dużych ośrodków. Być może przeniesie się także do mniejszych miast. Tam w ostatnich kilku latach dokonała się ewolucja sprzedaży w drugą stronę. I tak: w średniej wielkości Gorlicach (woj. małopolskie), po tym jak w centrum miasta powstało duże centrum handlowe, uzupełniając ofertę Biedronki, Lidla i Kauflandu, część przedsiębiorców reprezentujących drobny handel wycofało się z rynku.

W jeszcze mniejszym ośrodku, tj. w Babicach Starych (woj. mazowieckie), które z roku na rok rosną, wskutek rozbudowy osiedli, najpierw małe sklepy odżyły, po czym zostały zdominowane przez powstałe mini centra handlowe. Z krajobrazu Babic Starych zniknął m.in. mający długoletnią tradycję firmowy sklep rzeźniczy, położony nieopodal urzędu miasta oraz cmentarza. A jak mają się sklepy branżowe w waszych okolicach? Piszcie na: [email protected] lub na: [email protected].

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu