Ekolodzy biorą się za papierosy. Ruszył proces - to prawdziwa krucjata. „Miejsce papierosów jest w muzeach, a nie w sklepach”

Jerzy Mosoń
Jerzy Mosoń
Europejscy ekolodzy wzięli się za papierosy, które według WHO wyrządzają szkodę środowisku. Czy to początek końca tradycyjnych wyrobów tytoniowych
Europejscy ekolodzy wzięli się za papierosy, które według WHO wyrządzają szkodę środowisku. Czy to początek końca tradycyjnych wyrobów tytoniowych 123rf.com/profile_sangriana
Zaczął się proces, którego być może nie dostrzegają jeszcze nawet ci, których dotyczy on najbardziej. Ekolodzy rozpoczęli antynikotynową krucjatę, której ostatecznym celem będzie zakaz sprzedaży papierosów. Krajem pilotażowym w Europie wydają się być Niderlandy, a koncern, który próbuje ucieczki do przodu, rzuca na pożarcie markę, która kiedyś wykreowała modę na palenie.

Spis treści

Od lipca przyszłego roku Niderlandy rozpoczynają proces wygaszania sprzedaży wyrobów tytoniowych. Na pierwszy ogień idą supermarkety, które będą musiały wycofać takie produkty ze swojej oferty. Docelowo papierosy mają w ogóle zniknąć ze sklepowych półek, a nikotynę będzie można kupić tylko, dysponując receptą lekarską. To oznacza, że w kraju żeglarzy, dostępność wyrobów tytoniowych może być mniejsza niż marihuany. Zmiany szykuje też biznes. Koncern Philip Morris planuje zakończyć produkcję papierosów z logo Marlboro i skupić się na mniej szkodliwych produktach. Skąd te zmiany?

Argument zdrowia to za mało, ale eko to już coś

To, co przez lata nie udawało się lekarzom posługującym się argumentem zdrowia, teraz w szybkim tempie załatwiają ekolodzy, którym nie wystarcza eliminacja z rynku samochodów spalinowych ani likwidacja wydobycia węgla w Europie. Trudno dokładnie wskazać datę początku tej nowej, ekologicznej kampanii, ale ponad rok temu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opublikowała raport „Tytoń: zatruwanie naszej planety”, i chyba wtedy walka z nikotyną nabrała tempa. Najważniejszym wnioskiem z tamtego raportu było to, że ślad węglowy związany z uprawą tytoniu, produkcją papierosów oraz z ich transportem jest równy jednej piątej CO2 wytwarzanego przez linie lotnicze. To niby dużo, ale wyglądało na to, że raport i wnioski z niego umknęły uwadze większości uczestników rynku, w tym i samym palaczom. Niektórzy jednak nie przeszli obojętnie obok analizy WHO.

Co było w raporcie WHO o papierosach

Zgodnie z dokumentem przygotowanym przez WHO przemysł tytoniowy nie tylko zabija rocznie około ośmiu milionów osób, ale ma także większy wpływ na środowisko, niż większość osób przypuszcza: uprawa tytoniu wiąże się z utratą rocznie aż 600 mln drzew, 22 mld ton wody i co najgorsze... uwalnia do atmosfery nawet 84 mln ton CO2, co stanowi 20 proc. emisji przemysłu lotniczego. Wskutek uprawy tytoniu zajętych jest każdego roku około 200 tys. hektarów ziemi. Raport wspomina też o tym, że pod uprawy „śmiercionośnej rośliny” karczuje się lasy, a odpady związane z papierosami powodują dodatkowe problemy środowiskowe.

Za dużo petów na chodnikach

Myśląc jednak o odpadach, najwięcej osób wskazuje, i słusznie na filtry, które zostają po wypaleniu papierosa. Jak się okazuje, ten element głęboko wzięła sobie do serca Unia Europejska, a w szczególności kraj, który gości najważniejsze unijne instytucje, czyli Belgia. Tym samym Federalna Służba Zdrowia Belgii wezwała tę organizację do wprowadzenia zakazu stosowania filtrów papierosowych. Jednym z argumentów okazało się to, że filtry wcale nie poprawiają stanu zdrowia palacza, za to generują ogromne ilości zanieczyszczeń, w tym mikroplastiku. Czyżby zatem przez lata oszukiwano konsumentów, twierdząc, że papierosy z filtrem są bezpieczniejsze od tych bez? Dziś na to pytanie trudno otrzymać odpowiedź.

Jak bez filtra to na razie tylko ruskie

Zarówno Królestwo Belgii jak i Królestwo Niderlandów miały też pomysł, by bez oglądania się na Brukselę zakazać stosowania filtrów w papierosach, ale w porę tamtejsi politycy zorientowali się, że byłoby to wbrew umowie o wolnym handlu, która wciąż jeszcze obowiązuje na terenie UE. Aktywiści antynikotynowi będą musieli zatem poczekać na papierosy bez filtrów i to nawet do 2026 r. Dopiero wówczas UE planuje bowiem zmienić wytyczne dotyczące wykorzystania jednorazowych tworzyw sztucznych. Do tego czasu, jeśli ktoś będzie chciał potruć się papierosem bez filtra, będzie skazany na wyrób zza wschodniej granicy UE. Ale uwaga: to wciąż produkt nielegalny.

Palacze mogą niedługo zatęsknić za tą marką

Nic jednak w ostatnich dniach tak nie poruszyło nałogowych palaczy, jak informacja, że kultowa marka Marlboro niebawem może zniknąć z rynku. I to zanim jakakolwiek instytucja zakaże handlu tradycyjnymi wyrobami tytoniowymi. Wszystko przez wywiad, jakiego udzielił niemieckiemu dziennikowi „Die Welt”, Markus Essing, dyrektor generalny Philip Morris w Niemczech i w Austrii. Kilka dni temu mężczyzna zapowiedział, że w przyszłości oferowane będą tylko produkty niskiego ryzyka. A do nich Marlboro się nie zalicza.

Do sprawy odniósł się polski oddział koncernu Philip Morris, który na naszą prośbę o wyjaśnienia odpowiedział, że już sześć lat temu, w 2017 r., firma Philip Morris International ogłosiła publicznie, że jej celem jest stopniowe wygaszenie papierosów i budowanie przyszłości wolnej od dymu papierosowego. Nikt zatem nie powinien się dziwić, że paczkę papierosów z charakterystycznym logo niebawem będzie można oglądać tylko dzięki starym filmom.

– To (Philip Morris – dop. red.) pierwsza firma z branży tytoniowej, która – będąc globalnym liderem branży – zdecydowała się na tak radykalny krok, wdrażając pełnoskalową transformację biznesu i dążąc do zastąpienia papierosów wyrobami bezdymnymi, o naukowo udokumentowanym potencjale obniżonego ryzyka w porównaniu z dalszym paleniem papierosów. – brzmi oświadczenie producenta Marlboro.

Jak wielokrotnie podkreślał Jacek Olczak, pierwszy w historii biznesu Polak, który objął rolę globalnego CEO Philip Morris International, miejsce papierosów jest w muzeach, a nie na półkach sklepowych — informuje koncern.

Produkty tytoniowe znikną długo przez wprowadzeniem zakazów?

Czy to oznacza, że zanim pojawią się zakazy, rynek sam zrezygnuje z tradycyjnych wyrobów tytoniowych? To możliwe.
Królestwo Wielkiej Brytanii wprowadziło kilka tygodni temu kompleksowy plan walki z papierosami „Swap to Stop”. Polega on w głównej mierze na zapewnieniu milionowi brytyjskich palaczy mniej szkodliwych alternatyw dla papierosów – w tym wypadku to e-papierosy. Obecnie w Wielkiej Brytanii papierosy pali ok. 13 proc. społeczeństwa. W 2030 r. ten odsetek, zgodnie z planem brytyjskiego rządu, ma spaść do 5 proc. Jeśli tak się stanie, to zgodnie z definicją WHO będzie można uznać Wielką Brytanię krajem „wolnym od dymu papierosowego”. Taki status zapewne już w tym roku osiągnie Szwecja. Dzięki tytoniowi bezdymnemu (znanemu jako snus), w ostatnich 15 latach odsetek palaczy zmalał tam trzykrotnie i obecnie wynosi 5,6 proc., co jest najniższym wynikiem w UE.

Polska wciąż jeszcze zarabia na tytoniu

W podobnym kierunku idą także niektóre państwa Europy Środkowej. Rząd Czech zamierza zachęcać palaczy poprzez różnice podatkowe do zastępowania papierosów tradycyjnych alternatywnymi produktami o mniejszej szkodliwości. A jak to wygląda w Polsce? Według ostatniego badania PAN, w Polsce papierosy pali 28,8 proc. społeczeństwa, czyli blisko 3 punkty procentowe więcej, niż dwa lata temu. Polska jest drugim co do wielkości producentem tytoniu w UE. Według danych, Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego, branża tytoniowa w naszym kraju dostarcza budżetowi ponad 28 mld zł rocznie, co stanowi 7,8 proc. całkowitych wpływów budżetowych.

Czy osoby pracujące w polskiej branży tytoniowej mogą stracić pracę?

W 2019 r. ogromne poruszenie wśród obserwatorów rynku wywołał raport Państwowego Instytutu Ekonomicznego, zgodnie z którym Polska w 2018 r. była trzecim państwem w świecie i drugim w Europie pod względem wielkości eksportu wyrobów branży tytoniowej. A głównymi odbiorcami były państwa UE. Czy zatem obecne zmiany stanowią zagrożenie dla tej części polskiej gospodarki? Będziemy się tej sprawie przyglądać, tym bardziej że w branży tytoniowej pracuje w Polsce 60 tys. osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu