https://strefabiznesu.pl
reklama

Niecodzienne saszetki na cenzurowanym. Są bardzo szkodliwe?

Jerzy Mosoń
Polski rząd musi uregulować sprawę obrotu saszetkami zawierającymi nikotynę, tym bardziej że produkt może budzić zainteresowanie młodzieży. Wprowadzając obostrzenia, trzeba jednak uważać, by nie „wylać dziecka z kąpielą”
Polski rząd musi uregulować sprawę obrotu saszetkami zawierającymi nikotynę, tym bardziej że produkt może budzić zainteresowanie młodzieży. Wprowadzając obostrzenia, trzeba jednak uważać, by nie „wylać dziecka z kąpielą” Andrii Atanov/Getty Images
Po tubkach z alkoholem, czyli alko-tubkach mamy nowy problem. W ostatnich dniach zrobiło się gorąco wokół pewnego gadżetu, który przez lata wymykał się kontroli państwa, a teraz w skrajnym wypadku może nawet zniknąć z rynku. Chodzi o saszetki nikotynowe nazywane czasem woreczkami.
  • Saszetki nikotynowe, po które może sięgnąć niemal każdy, stały się ostatnio tematem nr 1 w branży tytoniowej i są powodem chaosu informacyjnego
  • Niektóre europejskie kraje zakazały używania woreczków z tytoniem, inne wprowadziły ograniczenia produktowe i handlowe
  • Według ekspertów woreczek z nikotyną, pochodzącą z legalnego źródła, jest mniej szkodliwy od innych produktów tytoniowych. Może jednak uzależniać

Saszetki nikotynowe, o których w ostatnich dniach zrobiło się głośno, to produkt łatwo dostępny i tańszy od papierosów. Niektóre europejskie państwa już uznały jednak tę kategorię produktów za niebezpieczną i zakazały jej sprzedaży. Tymczasem latem Ministerstwo Finansów skierowało do Rady Ministrów projekt przewidujący objęcie saszetek nikotynowych podatkiem akcyzowym. Jednocześnie zaczęły pojawiać się opinie, że opodatkowanie saszetek to za mało, ponieważ po tego typu produkty sięga młodzież i ma do nich nieograniczony dostęp. Co dalej z saszetkami nikotynowymi? Czy podzielą los alko-tubek? Porozmawialiśmy z ekspertami zajmującymi się zdrowiem publicznym, by sprawdzić, z jakim produktem mamy de facto do czynienia.

Czym są saszetki nikotynowe? Jaki jest ich skład?

Saszetki nikotynowe to małe woreczki wypełnione celulozą mikrokrystaliczną lub włóknem roślinnym nasączonymi nikotyną, często aromatyzowane. Użytkownik umieszcza je pod wargą, a nikotyna uwalniana jest przez śluzówkę do krwiobiegu. Zawartość nikotyny w saszetkach może być różna. Zazwyczaj to 1,5-5 miligramów, ale zdarzają się na rynku także woreczki zawierające do 40 miligramów nikotyny, co oznacza, że jedna saszetka dostarcza organizmowi dawkę trzech papierosów.

Prof. Andrzej Sobczak zajmujący się od lat badaniami dotyczącymi szkodliwości wyrobów tytoniowych zauważa, że w saszetce nikotynowej znajduje się obojętna dla zdrowia substancja – pochodna celulozy. Jest ona jednak nośnikiem dla nikotyny, która już jest substancją uzależniającą.

Biznes

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

– Trzeba założyć, że do saszetek pozostających w regulowanym obiegu trafia nikotyna farmakopealna (o czystości nikotyny farmaceutycznej), czyli taka sama jak ta stosowana w nikotynowej terapii zastępczej. Natomiast w nikotynie z czarnego rynku możemy spodziewać się dodatkowo szeregu zanieczyszczeń, łącznie z rakotwórczymi nitrozoaminami – ostrzega prof. Sobczak ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

– W kontekście zwykłych papierosów, elektronicznych papierosów, podgrzewaczy tytoniu, warto zwrócić uwagę na fakt, że jedyną szkodliwą substancją, która znajduje się w saszetkach nikotynowych renomowanych producentów, jest sama nikotyna – mówi prof. Sobczak.

Jak jednak podkreśla prof. Sobczak, w saszetkach nikotynowych jest mniej groźnych dla zdrowia składników niż w elektronicznych papierosach, które zawierają do kilkudziesięciu szkodliwych substancji. Jest ich też bez porównania mniej niż w dymie pochodzącym z tradycyjnego papierosa – ten niesie ze sobą nawet kilka tysięcy szkodliwych substancji – mówi ekspert.

Jak lepiej zabezpieczyć obrót saszetkami nikotynowymi?

Niedawno resort finansów konsultując projekt Ministerstwa Zdrowia mający znowelizować ustawę tytoniową o beznikotynowych e-papierosach, zaproponował ustalenie maksymalnej zawartości nikotyny lub jej pochodnych w saszetkach nikotynowych i innych wyrobach nikotynowych przeznaczonych do wchłaniania przez organizm ludzki, tak jak ma to miejsce w przypadku płynów do papierosów elektronicznych. MF zaproponowało też objęcie woreczków nikotynowych oraz innych wyrobów nikotynowych zakazem reklamy i promocji oraz zakazem sprzedaży osobom do lat 18. MZ odrzuciło jednak pomysł, zwracając uwagę, że nowelizacja dotyczy e-papierosów bez nikotyny.

Belgia już zakazała sprzedaży saszetek nikotynowych. Co postanowili zrobić sąsiedzi Polski?

Nie da się ukryć, że w sprawie saszetek nikotynowych panuje w Polsce spore zamieszanie, podsycane dodatkowo przez niektóre media donoszące o pojawiającej się modzie na saszetki wśród młodzieży szkolnej i ostrzegające przed ich łatwą dostępnością. To jednak, co od kilku tygodni dzieje się w Polsce w sprawie saszetek nikotynowych, kilka europejskich państw ma już za sobą.

Jak podaje serwis prawo.pl, powołując się na raport kancelarii Sołtysiński Kawęcki Ślęzak „Saszetki nikotynowe 2024”, Belgia w 2023 r. zakazała sprzedaży saszetek, powołując się na „zagrożenie zdrowia publicznego”. Z kolei na Słowacji saszetki nie mogą zawierać więcej niż 20 mg nikotyny, a do skomponowania mieszanki producent musi używać składników o wysokiej czystości. W Czechach normy są jeszcze bardziej restrykcyjne: pojedyncza saszetka może zawierać maksymalnie 12 mg nikotyny. Wprowadzono też ograniczenia dotyczące samego opakowania. Jak będzie w Polsce?

Moda na palenie czy saszetki? Co bardziej szkodzi młodym ludziom?

Według dr Jerzego Gryglewicza, eksperta rynku medycznego (Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelnia Łazarskiego w Warszawie), to co jest najważniejsze w temacie tytoniu, to konieczność stworzenia wspólnej polityki antynikotynowej w formie strategii dla Ministerstwa Zdrowia. W opozycji do takiego planu jest działanie chaotyczne, które ma charakter doraźny, a które powoduje dużo kolizji, co widać na tym przykładzie – sugeruje ekspert.

– Gdybyśmy wytyczyli określone cele, które powinny być zawarte w polityce antynikotynowej, to moglibyśmy w istotny sposób kłaść nacisk na zwalczanie produktów o najwyższej toksyczności, a takimi są tradycyjne papierosy – podkreśla dr Gryglewicz.

Jak zauważa, badania naukowe potwierdzają, że największym zagrożeniem dla zdrowia są tradycyjne papierosy. Zawierają one nie tylko największą liczbę środków rakotwórczych, ale też z uwagi na swą specyfikę (bierne palenie) szkodzą nie tylko palącemu, ale też otoczeniu, które wdycha dym. – Wydaje się, że w Polsce stosowanie saszetek nikotynowych jest znikome i lepiej byłoby się skoncentrować na papierosach tradycyjnych, a zwłaszcza na ograniczeniu ich dostępności dla dzieci i młodzieży – podkreśla.

Podobnego zdania jest prof. Sobczak. Naukowiec nie bagatelizuje też potencjalnego zagrożenia, które może się pojawić w związku z używaniem woreczków wypełnionych nikotyną przez coraz więcej osób niepełnoletnich.

– Gdyby saszetka nikotynowa stała się ważnym gadżetem dla młodzieży, to rzeczywiście mielibyśmy problem. Uważam jednak, że saszetka nie ma takiego potencjału „subkulturowego”, jak na przykład elektroniczny papieros, który stwarza warunki do popisywania się, robienia z jego pomocą jakichś sztuczek. Stosowanie saszetki jest mniej widoczne, więc ryzyko powstania mody na jej stosowanie jest proporcjonalnie mniejsze. Chyba że przeważy tu sama substancja uzależniająca. Tego nie można wykluczyć – podsumowuje prof. Sobczak.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu