- W naszym przekonaniu, to czego jest w nim zdecydowanie za dużo to: biurokracja, obowiązki formalne, wszelkiego rodzaju kryteria udzielania wsparcia które mogą być badane przez instytucje które tego wsparcia będą udzielać- mówi ekspert.
Jednocześnie zdaniem Bińkowskiego brakuje odważnych ruchów wspierających płynność finansową firm. Jego zdaniem w ramach tego projektu mamy przedstawione dwa podstawowe instrumenty. Pierwszym z nich są pożyczki dla mikrofirm.
- W tym przypadku jeśli chodzi o procedurę, to możemy mówić, że jest ona dosyć adekwatna, bo jest prosta. Dostęp do kredytów będzie szybki i będą one tanie dla tych najmniejszych podmiotów.
To co jest ich podstawową wadą to wysokość takiego wsparcia. Projekt przewiduje, że taka pożyczka może wynosić maksymalnie 5 tys zł- wylicza.
Zdaniem eksperta jest to kwota która nie pozwoli zdecydowanej większości firm na kontynuowanie działalności w warunkach znacznie zmniejszonych przychodów, również nie będzie zachęcać do utrzymania zatrudnienia. Także procedura w porządku, a kwota wsparcia zdecydowanie za niska i nie adekwatna.
- Drugim instrumentem jest instrument nadzorowany przez Agencję Rozwoju Przemysłu. O ile w tym przypadku rzeczywiście będzie można uzyskać środki znaczniejsze, o tyle procedura od strony formalnej w naszym przekonaniu kuleje. Żeby uzyskać takie wsparcie należy złożyć dosyć skomplikowany wniosek który będzie zawierał analizę finansową firmy na dwa lata wstecz. Ponadto na oceną merytoryczno- formalną takiego wniosku ARP będzie miała 30 dni. Jest to czas, którego duża część firm może nie przeżyć. Stąd nasz apel żeby poważnie potraktować to zagrożenie i przedsięwziąć naprawdę odważne, niejednokrotnie radykalne, ambitne ale wyjątkowo konieczne kroki w celu zabezpieczenia płynności finansowej polskich firm- podsumowuje.
