Show Michelle Obamy w Poznaniu
Największe i najbardziej wyczekiwane wydarzenie na konferencji Impact 2024 w Poznaniu nie zawiodło. Michelle Obama, w rozmowie prowadzonej przez jej wieloletnią przyjaciółkę Valerie Jarrett, dała prawdziwy popis. Tak jak w 2012 roku, gdy natchnęła amerykańskich wyborców do głosowania na swojego męża, Baracka Obamę, gdy ten starał się o drugą kadencję na urzędzie prezydenta Stanów Zjednoczonych. Z pełnej widzów Sali Ziemi i innych sal udostępnionych tym, którzy w tej największej się nie zmieścili, z zadowoleniem wyszły z pewnością kobiety. Ale i mężczyźni powinni uważnie posłuchać tego, co Michelle Obama miała wszystkim do powiedzenia.
- Gdy jest się dzieckiem klasy robotniczej i wspina się po szczeblach kariery, trudno porzucić dobrą pracę na rzecz tej w administracji lokalnej - rozpoczęła była Pierwsza Dama. - Ale to odhaczanie kolejnych punktów na liście do zrobienia - Princeston, Harvard, biuro na 47. piętrze wieżowca w renomowanej kancelarii prawnej - nie dawało mi poczucia spełnienia. Tego nie uczą na żadnych uniwersytetach! A potem spotkałam pewnego faceta o dziwnym nazwisku, który choć był najlepszym studentem prawa na Harwardzie i miał zagwarantowaną wielką karierę, z tego odhaczania listy nic sobie nie robił - wspominała.
Pod wpływem przemyśleń, przyjaźni z Jarrett i związku z Barackiem Obamą Michelle porzuciła karierę prawniczą na rzecz pracy w administracji.
O czym możesz myśleć podczas zaprzysiężenia męża na prezydenta USA?
- Okres finiszu kampanii w 2008 r. i samo zaprzysiężenie pamiętam jak przez mgłę. Nagle ze zwykłych zjadaczy chleba, ze względu na liczne pogróżki, które otrzymywaliśmy, zostaliśmy objęci ochroną. W dniu wyborów droga do miejsca, w którym miała odbyć się powyborcza konwencja, została zamknięta dla ruchu. W Stanach, na całym świecie, gdy przejeżdża prezydent USA życie wokół zamiera. Nasza córka Malia Ann powiedziała: "Tatusiu, chyba nikt nie dotrze na twoją imprezę" - wspominała Michelle Obama.
Kolejne dwa miesiące nazwała koszmarem. Trzeba było spakować się, przeprowadzić dwukrotnie, znaleźć szkołę dla dzieci.
- Każdy rodzić to wie - zmiana szkoły dla dzieci w połowie roku szkolnego to koszmar! A my musieliśmy znaleźć ją w połowie połowy roku! - opowiadała wzbudzając na widowni ogólną wesołość.
Co więc zapamiętała z zaprzysiężenia Baracka Obamy 20 stycznia 2009 r.?
- Nie wiem. Chyba martwiłam się o to, by Sasha nie spadła z pudła, na którym ją postawiono, bo była tak mała, że bez niego byłaby niewidoczna dla kamer.
Work-life balance dla kobiet nie istnieje?
Michelle Obama zgodziła się z Valerie Jarrett, że kobiety wciąż noszą w Stanach Zjednoczonych ciężar multitaskingu, przede wszystkim ze względu na spadające na nie wychowanie dzieci. Pierwsza Dama wspominała, że długo balansowała pomiędzy pracą a rodziną, aż nie wytrzymała.
- Doszłam do momentu, w którym niania była absolutnie najważniejszym człowiekiem w moim otoczeniu. Kocham Baracka, ale bądźmy szczerzy - był wtedy dla mnie bezużyteczny - wspominała wzbudzając salwy śmiechu.
Po odejściu ulubionej i zaufanej niani zdecydowała się odejść z pracy. I długo nie dała się przekonać do powrotu. Dopiero gdy dotarła do momentu, kiedy było jej wszystko jedno, zgodziła się iść na rozmowę, na którą namówiła ją przyjaciółka.
- Wzięłam ze sobą malutką córkę, bo nie miałam z kim jej zostawić. Podczas rozmowy musiałam się nią zająć i nakarmić. Miałam nastawienie "wszystko mi jedno i tak mnie nie zatrudnicie", rzuciłam więc jakąś absurdalną kwotą zarobków, bo czemu nie, przecież jestem wspaniała. I stał się cud - zaakceptowali każdą moją zachciankę.
Rada Michelle Obamy dla nas wszystkich?
Jako Pierwsza Dama Michelle Obama skupiła się właśnie na dzieciach i rodzinach. Pierwszą inicjatywą było zadbanie o zdrowie dzieci, co zbiegło się w czasie z wprowadzonym przez Baracka Obamę Affordable Healtcare Act - reformie systemu zdrowia zwanym Obamacare. Pierwsza Dama skupiła się na obniżeniu ilości cukru w produktach dla dzieci i lepszej informacji zdrowotnej na etykietach. Później przyszedł czas m.in. na pomoc rodzinom amerykańskich wojskowych.
To wokół dzieci i dla dzieci skupiają się wysiłki Michelle Obamy po opuszczeniu Białego Domu. Nawiązując do swoich doświadczeń z rynku pracy była Pierwsza Dama pyta: - Czy tworzysz środowisko pracy, w którym twoja córka, twoje dziecko, będzie czuło się tak wspaniale, jak mówisz dziecku na co dzień, że jest wspaniałe?
- Nie ma nic ważniejszego niż tworzenie takich warunków w miejscu pracy, że pracownicy będą chcieli mieć i wychowywać dzieci - wskazuje.
I zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt pracy z dziećmi.
- Dzieci nie mogą być kimś, kogo nie widziały. Obserwując, uczą się. Potrzebują bohatera, wsparcia, szansy, uwagi. Jeśli sami tego nie doświadczyliście jako dzieci - zróbcie to dla innych, bądźcie bohaterami. Tak wywieracie prawdziwy wpływ (ang. impact, tak jak nazwa konferencji).
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Impact 2024 w Poznaniu. Fantastyczne dwa dni na MTP. Gwiazdy...
