
Teoretycznie zapisy Tarczy Antykryzysowej pozwalają na określenie maksymalnej ceny danego produktu oraz marży, którą może nałożyć sprzedawca. Dotyczy to podstawowych produktów, jak żywność czy też towary medyczne.
[sc]Jak to wygląda w praktyce? [/sc]
- Rękawiczki gumowe, których używam w gabinecie kosztowały w lutym w hurtowni 35 zł za 200 sztuk, dziś to 80 zł - mówi bydgoska stomatolog (nazwisko znane redakcji). - Inne środki, których musimy używać, jak płyny do dezynfekcji, maseczki czy papierowe buty i kombinezony też mocno podrożały. Dlatego musiałam podnieść ceny. Naczelna Izba Lekarska apelowała w marcu do rządu o zamrożenie cen materiałów medycznych, ale tego nie zrobił.

Ceny żywności byłyby jeszcze wyższe, gdyby nie drastyczne przeceny ropy naftowej na światowych rynkach. Pozwala to na oszczędności nie tylko kierowcom, ale również obniża ceny transportu żywności. Znajduje odzwierciedlenie w blisko 20 proc. obniżkach cen paliw dla klientów indywidualnych (na przestrzeni roku). Ten stan utrzyma się również dla polskich konsumentów), bo u źródeł przecen leżało wydobycie przekraczające zapotrzebowanie spowalniającej gospodarki.