Mają niejedno imię. Nazywane są strukturami, lokatami inwestycyjnymi albo trackerami (dlatego, że naśladują zachowania instrumentu bazowego, od którego zależy wartość inwestycji). Taki punkt odniesienia może stanowić przykładowo indeks giełdowy (Nasdaq, DAX), określona grupa akcji (spółki technologiczne, biomedyczne), surowiec (złoto, kakao, soja), grupa surowców (metale szlachetne, surowce rolne) albo kurs waluty.
W wielkim uproszczeniu certyfikat strukturyzowany to rodzaj umowy – „zakładu” z jego emitentem. Sprzedawca i nabywca umawiają się, że jeśli w danym czasie zostanie zrealizowany określony scenariusz (np. wzrost lub spadek instrumentu bazowego) posiadacz certyfikatu otrzyma określony zysk. Instrument ten ma dodatkowo dwie zalety. Inaczej niż w bezpośredniej inwestycji, niezrealizowanie bazowego scenariusza nie musi oznaczać straty wpłaconego kapitału. Na rynku znajdziemy produkty z pełną lub częściową, warunkową ochroną wpłaconego kapitału. W przypadku tych drugich ograniczona ochrona wiąże się z potencjalnie wyższym zyskiem.