Nasze badania „Prosto po polsku – przyjazne upomnienia” pokazały, że czasem trzeba być oczytanym na poziomie doktoratu, aby móc swobodnie zrozumieć taki tekst.
Tego typu pisma niestety zawierają skomplikowane zwroty, długie zdania (nawet do 40 wyrazów) i spychacze informacji na początku akapitów – w tym mówienie o mówieniu i noty prawne. Kolejnymi problemami są bezosobowość i ton podszyty groźbą. Według danych Krajowego Rejestru Długów 1/3 dłużników nie płaci na czas, ponieważ zapomina o terminie lub gubi rachunek. A przecież można upominać przyjaźnie i zrozumiale. O ile łatwiej byłoby nam, odbiorcom, gdybyśmy dostali: - prosty, krótki komunikat, który już na początku zawierałby najważniejsze informacje: ile – do kiedy – na jakie konto, - list w przyjaznym, bezpośrednim tonie, pozbawiony nadętych słów, długich zdań, bez rzeczowników zombie (rzeczowników odczasownikowych) i form bezosobowych, - inne formy przypomnienia, np. SMS-y.
