Jarosław Gowin: "Kiedy byłem ministrem sprawiedliwości nie starczało mi czasem do pierwszego"

Jakub Oworuszko AIP
Adam Guz
Na początku kadencji podjęliśmy próbę podniesienia wynagrodzeń ministrów i zwłaszcza wiceministrów i popełniliśmy przy tym błąd - na jakimś etapie dodany został element podwyżek dla posłów, senatorów - to wywołało kontrowersje. Pod wpływem presji mediów rzeczywiście z tego zrezygnowaliśmy - przyznał w środę w Radiu Zet wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.

- Pani premier podjęła decyzję o tym, że zaczęła przyznawać - nie comiesięczne - premie ministrom, wiceministrom. Każdy z nas sam zdecyduje, na to te pieniądze wydawać. Ja mam bardzo dobry cel - moja partia (Porozumienie Jarosława Gowina - red.) nie otrzymuje ani złotówki z budżetu. Musimy konkurować z partiami, które otrzymują rocznie dziesiątki milionów złotych. Te pieniądze pójdą na działalność mojej partii - wyjaśnił Gowin, zaznaczając przy tym, że część pieniędzy już zainwestował w partię.

Zwrócił on uwagę na niskie zarobki ministrów i wiceministrów. - Mówi się o tym od wielu lat i każdy przyzna, że to jest sytuacja niezdrowa, w której minister zarabia o dużo mniej niż wielu jego podwładnych. Bo ministrowie zarabiają mniej niż dyrektorzy departamentów - podkreślał. Jak przyznał, "czasami politykom brakuje odwagi, by stanąć naprzeciwko presji mediów" i zmienić przepisy dotyczące pensji urzędników na najwyższych stanowiskach państwowych.

Gowin przyznał również, że jest zwolennikiem ograniczenia liczby posłów. - Natomiast musimy rozwiązać problem wynagrodzeń wiceministrów, zwłaszcza tych, którzy nie są posłami. Bo posłowie mają jeszcze diety, a jeżeli są spoza Warszawy, mają tu bezpłatne lokum. Wiceministrowie, którzy przyjeżdżają spoza Warszawy, po prostu biedują - ocenił.

Wicepremier przyznał, że jeszcze kilka lat temu brakowało mu pieniędzy, mimo że był ministrem. - Miałem wtedy trójkę dzieci na utrzymaniu, studiowały. I słowo honoru - czasami nie starczało do pierwszego. I teraz sytuacja, w której minister - minister sprawiedliwości odpowiada za budżet dziesięciomiliardowy, minister nauki za budżet dwudziestomiliardowy - zamiast skupiać się na sprawach państwa, zastanawia się, jak dożyć do pierwszego, to nie jest sytuacja zdrowa z punktu widzenia państwa - zaznaczył.

- Stanowisko premiera Morawieckiego w tej sprawie jest jednoznaczne, już zapowiedział, że premii nie będzie. Wszyscy przyjęliśmy to ze zrozumieniem - podsumował.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kaisa
życzę Panu Gowinowi żeby doczekał takich czasów jak ktoś zarabia 2 tyś na rękę, ma rodzinę na utrzymaniu i musi na wszystko starczyć
a
aka
Gowin pożałował swojej szczerości, chociaż mówił prawdę. Te dochody 9 tys. na rękę (wiceministrowie 6 tys.) to wynagrodzenie za prace 18-20 godzin dziennie, przez 7 dni ( "swiątek - piątek"), w permanentnym stresie, ze zrujnowanym życiem rodzinnym, na dwa domy w miejscu rodzinnym i miejscu pracy (Warszawa), przy pełnej gotowości publicznego funkcjonowania (odpowiednie dress code). Pamiętam sytuacje, gdy naiwnie wracałem w piątek wieczorem na weekend, ale już w Jędrzejowie otrzymałem informację o zwołanym na sobotę rano posiedzeniu Komisji w Senacie,, po dotarciu do Krakowa... mogłem tylko zmienić peron i kierunek na Warszawę ... Premie, nagrody ? ... to "pusty śmiech", ...... kierowca i samochód służbowy ...... to jak :" karetka więzienna" dowożąca o czasie na przesłuchanie......NIKOMU NIE ZYCZE TAKICH APANAZY !
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu