- Przeanalizowaliście oferty pracy w Internecie. Co wynika z tego badania?
- Ofert przybywa. W październiku opublikowano aż 145 tysięcy. Co więcej, ten wzrost utrzymuje się już od lipca. W stosunku do czerwca wyraźnie obniżyła się jedynie liczba sezonowych ofert pracy pochodzących z zagranicy.
- Ile jest ofert pracy dla mieszkańców naszego regionu?
- U nas jest zdecydowanie najwięcej ofert dla inżynierów. Potwierdza się więc to o czym mówi się od dłuższego czasu – o niedoborze tych specjalistów w naszym regionie. Głównie to wynik tego, że młodzież wciąż niechętnie wybiera ten kierunek. Podkarpaccy pracodawcy zmuszeni są szukać inżynierów poza naszym regionem, w Krakowie albo we Wrocławiu.
- W jakiej branży jest najmniejsze zapotrzebowanie na nowych pracowników?
- Od dłuższego czasu utrzymywała się u nas specyficzna tendencja dotycząca sektora publicznego. U nas było zwykle większe zapotrzebowanie na urzędników niż gdzie indziej. Okazuje się, że teraz ono osłabło. Ale to co wyróżnia nas na tle kraju, to przede wszystkim to, że ofert pracy w firmach usługowych jest relatywnie mniej niż w innych województwach.
- A jakie są oferty dla osób z niskim wykształceniem?
- Jest znaczny wzrost ogłoszeń przeznaczonych dla osób profesjonalnie opiekujących się dziećmi oraz ludźmi w podeszłym wieku, a także do innych prac domowych. Odnotowaliśmy też spory wzrost ofert dla pracowników fizycznych w przedsiębiorstwach produkcyjnych. Od kilku miesięcy zwiększa się też liczba ofert dla sprzedawców.
- W przypadków ofert w Internecie najszybciej można trafić na oszustów. Jak zatem nie dać się naciąć?
- Jest kilka portali z ofertami, które wybijają się na tle innych, m.in. Pracuj.pl, Gazetapraca.pl oraz Praca.money.pl. Są tam najbardziej wiarygodne ogłoszenia. Warto więc od nich zacząć poszukiwania pracy. Ale i tutaj warto być czujnym. Unikałbym przede wszystkim takich ogłoszeń, w których firma jest ukryta. Jeśli w jego treści jest informacja o pracodawcy, możemy go łatwo zweryfikować, po prostu dzwoniąc do niego.
