Ksiądz z Wielkopolski proboszczem w polskiej parafii w najbogatszej dzielnicy Londynu. "Kościół powinien stawać się taki, jakim chce go Bóg"

Karol Pomeranek
Karol Pomeranek
Ks. Bartosz Rajewski jest proboszczem parafii św. Wojciecha w Londynie. Więcej zdjęć --->
Ks. Bartosz Rajewski jest proboszczem parafii św. Wojciecha w Londynie. Więcej zdjęć --->Marcin Mazur
Z księdzem Bartoszem Rajewskim, proboszczem parafii pw. św. Wojciecha na Kensington & Chelsea w Londynie rozmawiamy o religijności tamtejszej Polonii.

Jesteśmy po imieniu, w związku z tym pozwolę sobie tak się do księdza zwracać. Nim trafiłeś na Wyspy Brytyjskie, posługiwałeś w Polsce. Jakie były twoje kapłańskie początki, a w zasadzie losy od momentu opuszczenia murów seminarium do dnia rozpoczęcia posługi na Wyspach?

Krótko, bo tylko przez rok, ale za to bardzo intensywnie byłem wikariuszem w parafii pw. Św. Jakuba Apostoła w Miłosławiu. Bardzo miło wspominam ten czas i często do Miłosławia wracam. Mogę wyznać, że jest to moje ulubione miejsce na ziemi, gdzie nadal mam wielu znajomych i serdecznych przyjaciół. W 2018 roku zostałem również wyróżniony Honorowym Obywatelstwem Miłosławia. Jestem z tego zaszczytnego tytułu bardzo dumny i staram się być ambasadorem tej wielkopolskiej miejscowości, co - tak myślę - łatwo wyczuć nawet w tych kilku pierwszych zdaniach przeze mnie tutaj wypowiedzianych. Wcześniej, jako kleryk i diakon, odbywałem praktyki duszpasterskie i posługiwałem również w parafii św. Jerzego i św. Jadwigi w Kłecku. Spędziłem tam niemal trzy lata i również bardzo miło ten czas wspominam.

Trafiłeś do Wielkiej Brytanii na własną prośbę czy po prostu na polecenie swojego biskupa?

Ani nie na własną prośbę, ani też na polecenie biskupa. Podczas skrutynium, a więc rozmowy, jaką kandydat do święceń odbywa ze swoim biskupem, powiedziałem ówczesnemu prymasowi Polski abp. Józefowi Kowalczykowi, że najważniejsze jest dla mnie pełnienie woli Bożej i jeśli w przyszłości okaże się na przykład, że jest potrzebny ksiądz w najdalszym nawet zakątku świata, jestem gotowy podjąć się takiego zadania i wyjechać. Prymas to zapamiętał. Pół roku później do mnie zadzwonił i poinformował, że rektor Polskiej Misji Katolickiej w Londynie prosi o księdza. „Jeśli chcesz, możesz po wakacjach tam jechać” - powiedział prymas. „Jeśli taka jest wola Boża, to pojadę” - odpowiedziałem.

Co jako duszpasterza zaskoczyło cię najbardziej po przyjeździe na Wyspy?

To było tak dawno temu, że nie pamiętam… Żartuję oczywiście! Zaskoczyło mnie zaangażowanie i gorliwość parafian oraz poczucie odpowiedzialności wiernych za parafialną wspólnotę. Zaskoczyła mnie również ogromna liczba spowiedzi i kaliber problemów, z jakimi musiałem zmierzyć się w konfesjonale. Przez cały pierwszy rok mojego kapłaństwa nie musiałem stawić czoła tak wielu trudnym kwestiom poruszanym w konfesjonale, jak w czasie pierwszej niedzieli posługi w Londynie. Przez pierwsze tygodnie byłem tak bardzo zmęczony posługą spowiedniczą, że proboszcz zwalniał mnie z wieczornych niedzielnych dyżurów w konfesjonale. To było trudne, ale bardzo budujące doświadczenie.

Polonia na Wyspach jest religijna? Konkretnie jaka jest frekwencja na Waszych nabożeństwach?

Nie wiem. Nigdy nie liczyłem ludzi w kościele, bo jest to wybitnie nieewangeliczne. W Polsce wciąż jeszcze ważne są statystyki i liczby, a sukces wydarzenia duszpasterskiego mierzy się ilością uczestniczących w nim osób. Przyjechał biskup i był pełny kościół ludzi. Można ogłosić sukces! Tymczasem jedna osoba w kościele jest tak samo ważna, jak tysiąc. Przez dwanaście lat kapłaństwa tylko raz, jeden jedyny raz, pewien ksiądz zadał mi pytanie: „Ile osób zaangażowanych jest w waszą parafię?”. I to jest właściwie postawione pytanie. Pytanie nie o ilość, ale o świadomość i odpowiedzialność. Bo nie ilość parafian świadczy o jakości wspólnoty, ale rzeczywiste zaangażowanie parafian, branie odpowiedzialności za wspólnotę, świadomość bycia rodziną. Nasza parafia ulokowana jest w sercu Londynu, w najdroższej (!) dzielnicy Europy. Mieszka tu zaledwie kilka polskich rodzin. Większość parafian dojeżdża do kościoła, poświęcając nierzadko połowę niedzieli, jedynego swojego wolnego od pracy dnia. Po drodze mają inne parafie - polskie i angielskie, ale jadą do swojej wspólnoty, za którą czują się odpowiedzialni. To jest odpowiedź na pytanie o jakość Kościoła i jakość wspólnoty parafialnej. Dlatego właśnie w miejsce Twojego pytania, postawił bym inne: Ilu jest takich ludzi, którym w Kościele, w naszej parafii, pozwoliliśmy poczuć się podmiotowo? Ilu mamy w naszych parafiach, w naszej diecezji ludzi, którzy mają doświadczenie uczestnictwa w życiu Kościoła tak naprawdę? Takiego uczestnictwa, które przekłada się na odpowiedzialność i na doświadczenie bycia razem?

Czytaj także: Oto lista grzechów, z których nie trzeba się spowiadać. Nie wymagają one wizyty w konfesjonale. Sprawdź koniecznie!

Często na Wyspach nabożeństwa różnych wspólnot chrześcijańskich odbywają się w tych samych świątyniach. Czy Twoja parafia również dzieli ją z innymi wspólnotami?

Nie powiedziałbym, że często. Owszem zdarza, się że jakaś wspólnota chrześcijańska, na przykład baptyści, korzysta ze świątyni metodystów, którą wynajmuje. Zdarza się też, że polska parafia wynajmuje świątynię od Kościoła anglikańskiego. Tak jest w przypadku naszej parafii. Nie zdarza się jednak często, by dochodziło do pogłębionej współpracy ekumenicznej. W naszym przypadku jest inaczej. Nie ograniczamy się li tylko do transakcji i wynajmowania pomieszczeń. Od transakcji staramy się iść w stronę relacji i budujemy więzi między naszymi wspólnotami - katolicką św. Wojciecha i anglikańską św. Kutberta. Stąd też wynika nasze ekumeniczne zaangażowanie i poszukiwanie dróg prowadzących do jedności. Jedną z takich dróg jest z całą pewnością nowa ewangelizacja, którą nie tylko możemy, ale też powinniśmy podejmować wspólnie z braćmi innych wspólnot chrześcijańskich.

Jak często obywają się nabożeństwa w Twojej wspólnocie parafialnej?

Tutaj znów muszę skorygować Twoje pytanie, ale nie miej do mnie - bardzo proszę - o to żalu. To nie jest tylko moja wspólnota parafialna. To jest nasza wspólnota. Każdy w tej wspólnocie jest tak samo ważny i tak samo potrzebny. Nie jestem właścicielem czy prezesem tej wspólnoty. To jest nasza parafia. „Moje” - „nasze” - niby niewielka różnica, gra słów, ale jednocześnie bardzo wyraźnie odnosi nas do tego, o czym mówiłem wcześniej - do odpowiedzialności. Parafia nie jest własnością księdza i nie tylko ksiądz ma być za nią odpowiedzialny. Parafia jest dobrem wszystkich parafian i wszyscy powinni być za to dobro odpowiedzialni. W naszej parafii Msze św. w niedziele sprawowane są o godz. 11.00 w kościele filialnym oraz o godz. 13.30 w kościele parafialnym. W tygodniu Msze św. sprawowane są tylko w kościele filialnym.

Czy wzorem polskiej tradycji nawiedzasz wiernych w okresie Świąt Bożego Narodzenia w ramach duszpasterskiej kolędy?

Tak, to bardzo miły czas. Odwiedzam jednak nie więcej niż jedną, maksymalnie dwie rodziny dziennie. Jest to oczywiście związane z odległościami, jakie trzeba pokonać, by dotrzeć od rodziny do innej rodziny. Czasem trzeba podróżować nawet trzy godziny. Z tego też powodu wizyta duszpasterska trwa zazwyczaj do Wielkanocy. Jednego roku zdarzyło mi się, że ostatnich parafian odwiedzałem w czerwcu. Odwiedzam oczywiście tych, którzy tego sobie życzą, wypełniając stosowny formularz zgłoszeniowy.

„Stara” Polonia inaczej podchodzi do religii, kwestii wiary, do Boga, od tej „nowej”?

Pewnie można na ten temat przeprowadzić kompleksowe badania, z których powstałaby niejedna rozprawa doktorska. Zawsze są różnice w religijności ludzi starszych i młodszych. W kontekście emigracyjnym dochodzi, tak myślę, jeszcze jeden szczególny aspekt. Dla ludzi starszych polskie parafie przez dziesiątki lat były swoistymi strażnikami i miejscami troski o polską kulturę, tradycję, język polski. Ten aspekt nawet dzisiaj wciąż jeszcze jest obecny i ważny. Stąd również w naszej parafii dokładamy starań, by było to miejsce promocji polskiej kultury i polskiej tradycji. Warto też pamiętać, że do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, polskie parafie były tak naprawdę dla wielu Polaków mieszkających na emigracji jedynymi swoistymi kanałami kontaktowymi z Ojczyzną. Polska parafia to było „okno na Polskę”. Dzisiaj tego aspektu, z oczywistych powodów, już nie ma.

W Polsce z frekwencją na nabożeństwach jest coraz gorzej. Laicyzacja społeczeństwa postępuje z każdym rokiem. Na Zachodzie ten proces rozpoczął się dużo wcześniej. Na jakim on jest obecnie etapie w Wielkiej Brytanii?

Z przeprowadzonym w marcu 2021 r. spisie 46,2 proc. mieszkańców Anglii i Walii - czyli 27,5 mln osób - wskazało na chrześcijaństwo jako wyznawaną religię. 10 lat wcześniej ten odsetek wynosił 59,3 proc., co przekładało się na 33,3 mln osób. Mniej niż połowa mieszkańców Wielkiej Brytanii określa siebie chrześcijanami. Ten wynik opublikowany przez brytyjski urząd statystyczny ONS jest najniższy w historii. Społeczeństwo się laicyzuje i to jest fakt. Problem ten, choć w nieco mniejszym stopniu, dotyczy także muzułmanów i wyznawców innych religii. Przybywa ludzi niewierzących. Jeśli natomiast mówimy o chrześcijanach, to największego spadku wiernych doświadcza Kościół Anglii. Kościół katolicki jest w tym kraju w mniejszości. Nie doświadczamy aż tak radykalnych procesów laicyzacyjnych, jak ma to miejsce na przykład w Polsce, choć nie sposób ich nie zauważyć. Jeśli w polskich parafiach wiernych jest mniej, to nie dlatego, że nagle przestali praktykować (choć oczywiście i takie przypadki się zdarzają), ale przede wszystkim dlatego, że Polacy wrócili do Polski, albo przeprowadzili się w inne miejsca Europy i świata. Z tego też powodu, w ciągu trzech ostatnich lat, niektóre polskie parafie w Londynie skurczyły się o połowę. Takie są też niestety widoczne skutki brexitu.

Żeby zatrzymać ten proces, kościół powinien stać się bardziej konserwatywny czy wręcz przeciwnie - dostosować się do liberalnych realiów społeczeństwa?

Kościół nie powinien stawać się ani bardziej konserwatywny, ani bardziej liberalny. Kościół powinien stawać się taki, jakim chce go Bóg. Kościół, a więc my wszyscy, mamy wsłuchiwać się w głos Ducha Świętego. Prorok naszych czasów - papież Franciszek - bardzo wyraźnie nam to pokazuje. Zwołany przez niego „Synod o synodalności”, do udziału w którym zaprosił wszystkich wiernych z całego świata, uświadamiając tym samym każdemu potrzebę odpowiedzialności za Kościół, temu właśnie służy. Mamy wsłuchać się w to, co mówi do nas Duch Święty. On nam powie, jak ma wyglądać Kościół XXI, XXII i każdego następnego wieku. Ważne, żeby każdy czuł się za Kościół odpowiedzialny, jak jest się odpowiedzialnym za rodzinę, za przyjaciela, za ukochaną czy ukochanego. Ta odpowiedzialność polega także na tym, albo przede wszystkim na tym, by patrzeć głębiej i słuchać Bożego Ducha, szczególnie, kiedy określamy, gdzie jest nasze miejsce w parafii, we wspólnocie, nasze miejsce posługi, gdzie jesteśmy w Kościele potrzebni, do czegoś szczególnego wezwani. Kiedy każdy z nas poczuje się odpowiedzialny za Kościół i właściwie określi swoją misję, to Kościół będzie działał jako całość i będzie w tym urzekająco piękny.

Ks. Bartosz Rajewski - ur. 1983, proboszcz parafii pw. św. Wojciecha na Kensington & Chelsea w Londynie. Odpowiedzialny także za duszpasterstwo angielskiej parafii pw. Św. Patryka na West Hendon w Londynie. Prawnik kanonista. Publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Niedzieli”, portalach Deon i Katolik, współpracował z KAI. Autor monografii „Moja parafia. Powojenne dzieje parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Łobzie”. Ostatnio nakładem Wydawnictwa WAM ukazała się jego książka pt. „Zgorszeni Bogiem”.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News

Miejskie Historie - Trzcianka:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ksiądz z Wielkopolski proboszczem w polskiej parafii w najbogatszej dzielnicy Londynu. "Kościół powinien stawać się taki, jakim chce go Bóg" - Głos Wielkopolski

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu