Spis treści
- Cena węgla ma być niska
- Surowiec głównie dla osób z dodatkiem węglowym
- Premier apeluje do samorządów
- Morawiecki: Współpracujmy jak przy pandemii i pomocy uchodźcom
- Morawiecki: Schowajmy legitymacje partyjne do szuflady
- Samorządy sceptyczne. „Gminy muszą działać zgodnie z prawem”
- Nie każdy mógłby handlować węglem
- Obowiązki w obrocie węglem
- Kwestia podatków i „taniości węgla”
- Ryzyko korupcji i braku kontroli nad zapotrzebowaniem
- Węgiel nie pojawi się „w magiczny sposób”
W ciągu najbliższych dni w formie ustawy rząd ma przedstawić tzw. samorządowy pakiet węglowy. Jak poinformował „Dziennik Gazeta Prawna”, udział w programie zakupu węgla przez samorządy ma być nieobowiązkowy - zostanie to określone jako fakultatywne zadanie zlecone z zakresu administracji rządowej.
W praktyce ma to wyglądać tak, że w pierwszej kolejności gminy będą zbierały dane wśród mieszkańców o ich zapotrzebowaniu na węgiel, a następnie będą musiały go kupić u wskazanego importera. Na końcu węgiel ma zostać dostarczony do mieszkańców.
Zakup i transport węgla ma zostać wyłączony z trybu zamówień publicznych.
Cena węgla ma być niska
Gazeta donosi, że pakiet zakłada również, iż gminy zakupią towar „po niskiej cenie”, a na jego dystrybucję mogą wydać „kilkaset złotych”.
Cena ma być odgórnie regulowana - a jeśli koszty dystrybucji okażą się niższe, to cena sprzedaży też będzie odpowiednio mniejsza.
W programie znalazł się również zapis, że węglem będą mogły handlować wszystkie jednostki organizacyjne gminy, bez względu na ich status formalnoprawny.
Gminy mogłyby zapłacić za towar do miesiąca, dwóch od daty kupna.
Surowiec głównie dla osób z dodatkiem węglowym
W rządowych tezach są także zawarte ważne propozycje z punktu widzenia mieszkańców.
„Przede wszystkim samorządowy węgiel mogłaby kupić osoba, której przyznano dodatek węglowy” – pisze „DGP”. Do tego ustala się górny limit ilości węgla zakupionego przez mieszkańca w wysokości do dwóch ton.
Premier apeluje do samorządów
Za pośrednictwem mediów społecznościowych do samorządów zwrócił się w piątek premier Mateusz Morawiecki.
Przypomniał, że kryzys energetyczny i inflacyjny – z którym mierzy się cały świat -jest spowodowany agresją Rosji na Ukrainę.
„Przeznaczamy z budżetu dziesiątki miliardów złotych na złagodzenie skutków wysokich cen energii czy węgla dla Polaków. To wyzwania, które wymagają szczególnej mobilizacji od całej administracji publicznej – zarówno rządowej, jak i samorządowej” – napisał szef rządu.
Morawiecki: Współpracujmy jak przy pandemii i pomocy uchodźcom
Premier apelował, aby „bez względu na wzajemne sympatie i antypatie” samorządy współpracowały ze stroną rządową, tak jak miało to miejsce w przypadku zwalczania skutków pandemii i przyjmowania do Polski uchodźców wojennych z Ukrainy.
„Tym bardziej właśnie teraz potrzebujemy pełnej współpracy. Teraz, gdy wyzwanie jest jeszcze większe. To nie kwestia dobrej woli czy wzajemnej sympatii, ale obowiązku – obowiązku władzy publicznej” – stwierdził.
Morawiecki: Schowajmy legitymacje partyjne do szuflady
„Schowajmy legitymacje partyjne do szuflady, zamknijmy je i bez względu na to co nas różni szukajmy tego co nas łączy. Wierzę, że jest to przede wszystkim troska o dobro Polaków” – napisał szef rządu.
Zapewnił, że on sam zrobi wszystko, współpraca z samorządami była jak najlepsza i żeby „żaden samorząd nie poczuł się potraktowany w sposób niesprawiedliwy”.
„Przed nami zima pełna wyzwań. Musimy im sprostać w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo Polski i polskich rodzin. Jestem przekonany, że nasza współpraca będzie kluczem do opanowania trudności, jakie zafundowała nam agresywna polityka Rosji. Razem przezwyciężymy ten kryzys” – zakończył premier.
Samorządy sceptyczne. „Gminy muszą działać zgodnie z prawem”
Do pomysłu rządu odniosła się m.in. Unia Miast Polskich, zrzeszająca 12 największych miast. Na swojej stronie internetowej przedstawiła ona stanowisko jednostek samorządu terytorialnego.
W komunikacie wskazano, że gminy nie mogą robić wszystkiego, a jedynie to, na co prawo im wyraźnie pozwala.
Dotyczy to w szczególności działalności gospodarczej, którą samorządy (szeroko rozumiane) mogą prowadzić w ograniczonym zakresie (tzw. sfera użyteczności publicznej), a poza sferą użyteczności publicznej tylko wyjątkowo.
Przytoczono również art. 10 ustawy z 20 grudnia 1996 r. o gospodarce komunalnej mówiący, że „poza sferą użyteczności publicznej gmina może tworzyć spółki prawa handlowego i przystępować do nich”, jeżeli łącznie zostaną spełnione konkretne warunki – czyli:
- muszą istnieć niezaspokojone potrzeby wspólnoty samorządowej na rynku lokalnym;
- oraz bezrobocie w gminie musi istotnie źle wpływać na poziom życia wspólnoty samorządowej – muszą jednocześnie zawieść inne działania wynikające z obowiązujących przepisów środków prawnych mające za zadanie likwidację bezrobocia.
Nie każdy mógłby handlować węglem
Samorządy zawracają uwagę, że „takim hipotetycznym handlem węglem” mogłyby się zajmować jedynie utworzone przez gminę spółki prawa handlowego.
„Potwierdza to zresztą art. 7 cytowanej ustawy, zgodnie z którym działalność wykraczająca poza zadania o charakterze użyteczności publicznej nie może być prowadzona w formie samorządowego zakładu budżetowego” – czytamy.
Jeżeli zatem gminy miałyby się włączyć w dystrybucje węgla, to w tym przynajmniej zakresie konieczna byłaby ingerencja ustawodawcy.
Obowiązki w obrocie węglem
JST tłumaczą, że do rozwiązania pozostaje szereg innych problemów, jak np. te wynikające z przepisów „ustawy z dnia 13 kwietnia 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego”.
Zawarte ta przepisy nakładają bowiem obowiązek szereg obowiązków na przedsiębiorców dokonujących obrotu węglem wydobytym poza terytorium Polski, czy obowiązek sporządzenia i przekazania nabywcy informacji o kraju pochodzenia węgla, dacie wprowadzenia lub przemieszczenia węgla na terytorium RP oraz regionie wydobycia węgla w przypadku węgla, którego krajem pochodzenia jest Ukraina.
Kwestia podatków i „taniości węgla”
Do rozwiązania pozostaje również kwestia podatków VAT i akcyzowego.
„Jak sfinansować koszty, które w związku z handlem węglem po stronie gminy by się pojawiły i wreszcie co to oznacza, że węgiel sprzedawany przez gminę miałby być tańszy” – pytają samorządowcy.
Ryzyko korupcji i braku kontroli nad zapotrzebowaniem
I zwracają uwagę, że gminy nie mają narzędzi, które umożliwiłyby im weryfikację zasadności deklarowanego zapotrzebowania na węgiel. Istnieje zatem ryzyko, że rozwinie się niekontrolowany rynek odsprzedaży surowca w cenie zbliżonej do aktualnych, spekulacyjnych cen.
JST zastanawiają się także, czy wejście przez gminy na rynek węglowy nie spowoduje naruszeń przepisów antykorupcyjnych przez pracowników samorządowych. A także, czy nie dojdzie w ten sposób do naruszenia przepisów o ochronie konkurencji i konsumentów.
Węgiel nie pojawi się „w magiczny sposób”
„Włączenie samorządów w dystrybucję węgla nie spowoduje raptem, że węgiel, którego obecnie na rynku nie ma, w magiczny sposób się pojawi. Może natomiast spowodować, że rząd będzie miał na kogo zrzucić odpowiedzialność, że gdzieś węgla akurat brakuje” – kwitują samorządowcy.
Strefa Biznesu: W Polsce drastycznie wzrosną podatki? Winna demografia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?