Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezdent podpisał ustawę o kredytach bez wkładu własnego!
Do pewnego czasu szybki wzrost wynagrodzeń rekompensował drożyznę na rynku mieszkaniowym, ale od kilkunastu miesięcy to już tak nie działa - mieszkania drożeją dużo szybciej niż rośnie siła nabywcza wynagrodzeń Polaków. Potrzebna jest więc pilna interwencja rządowa. Czy w takiej roli sprawdzi się gwarancja wkładu wkładu własnego?
Wciąż za mało mieszkań
Wielu Polaków odczuwa niedobór lokali mieszkalnych, który od dekad ma charakter systemowy. Kolejne programy rządowe mają pomóc rozwiązać ten problem, choć zaspokojenie istniejących potrzeb mieszkaniowych może potrwać nawet dziesiątki lat. Według danych GUS liczba mieszkań na 1 000 mieszkańców wynosi w Polsce 386, podczas gdy w Czechach jest to 465 mieszkań, na Węgrzech 455, a w Niemczech 511 mieszkań.
W ramach ogłoszonego przez rząd programu Polski Ład, proponuje się zwiększenie dostępności finansowania własnego mieszkania poprzez udzielanie gwarancji wkładu własnego przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Zmiany mają zostać wprowadzone Ustawą o gwarantowanym kredycie mieszkaniowym. Celem ustawy jest poprawa stanu zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych przez eliminację bariery braku własnych środków stanowiących wymagany przez bank wkład własny przy udzieleniu kredytu hipotecznego.
Gwarancja zamiast dotacji
Konstrukcja ustawy jest nieco inna od wcześniejszego programu Mieszkanie dla Młodych (MdM), obejmuje bowiem gwarancję wkładu własnego, a nie wprost dotację. Eksperci wskazują, że nadal kredytobiorca będzie podlegał takiej samej (jeśli nie surowszej) ocenie kredytowej. Ustawodawca zakłada, że część rodzin nie jest w stanie wyłożyć znacznej kwoty na wkład własny, ale jednocześnie te rodziny będą w stanie spłacić cały kredyt mieszkaniowy – do takich osób adresowany jest program.
Możliwe będzie uzyskanie tzw. spłaty rodzinnej, w przypadku powiększenia gospodarstwa domowego o drugie lub kolejne dziecko w okresie spłaty gwarantowanego kredytu mieszkaniowego. Spłata rodzinna ma wynosić 20 000 zł (w przypadku powiększenia rodziny o drugie dziecko) lub 60 000 zł (w przypadku powiększenia rodziny o kolejne dziecko). Z tytułu udzielonej gwarancji BGK ma pobierać 1% jej wartości (opłata prowizyjna). Ustawa łączy w sobie zarówno cele polityki mieszkaniowej oraz polityki prorodzinnej.
Tylko na tanie mieszkania
Wydaje się, że najwięcej kontrowersji wzbudza pomysł ograniczenia ryzyka stymulowania wzrostu cen mieszkań, poprzez ustalenie maksymalnego limitu ceny w przeliczeniu na 1 m2 powierzchni użytkowej finansowanego mieszkania. Zatem uzyskanie gwarancji możliwe będzie jedynie w przypadku lokali spełniających limity cenowe. Istotne będzie zatem o ile limity cenowe będą niższe niż przeciętne ceny lokali na danym rynku. W mojej ocenie pozytywnie na kształt ustawy wpłynęłoby podniesienie limitów cenowych, tak aby oferta lokali spełniających kryteria programu była jak największa. Istnieje bowiem ryzyko, że w niektórych miastach limity cenowe będą o kilkadziesiąt procent niższe niż przeciętne ceny na rynku nieruchomości, co będzie skutkowało niedoborem mieszkań spełniających kryteria programu. Na etapie legislacyjnym takie propozycje były zgłaszane, zostały jednak odrzucone – moim zdaniem niesłusznie.
Deweloperzy dopasuję ofertę?
Możliwe jest również, że sytuacja może okazać się podobna do tej, która miała miejsce w przypadku wspominanego programu MdM: deweloperzy w dużych miastach dopasowali nową ofertę do wymogów programu – ale dotyczyło to przede wszystkim ich powierzchni. W miastach, w których limity cenowe były niskie w porównaniu z realnymi cenami na rynku mieszkaniowym, deweloperzy dążyli do obniżenia cen do limitu MdM, co w rezultacie przełożyło się na wzrost sprzedaży również osobom nie korzystającym z programu.
Proponowana regulacja wydaje się stymulować popyt na lokale, a obecna sytuacja na rynku prowadzi do wniosku, że popyt jest ogromny – natomiast to po stronie podażowej występują problemy (brak gruntów, rosnące ceny materiałów, wzrost płac). Ustawodawca zakłada jednak, że rynek może zareagować na wzrost popytu dalszym wzrostem podaży. Oczekiwania ustawodawcy mogą okazać się jednak trudne do spełnienia z uwagi na niską elastyczność rynku nieruchomości przejawiającą się m.in. w sztywności podaży – od podjęcia decyzji inwestycyjnej do wprowadzenia produktu na rynek mija kilka lat.
radca prawny dr Piotr Szulc, ekspert w branży nieruchomości
