Dofinansowanie skierowane jest głównie do osób młodych (do 35 roku życia).
- Trudno się takiemu rozwiązaniu dziwić - mówi Bartosz Turek, analityk Home Brokera. - Zgodnie z danymi Eurostat w Polsce aż 41 procent osób w wieku od 25 do 34 lat mieszka z rodzicami. Problem ten dotyczy więc aż 2,5 miliona osób.
Młodzi będą mogli liczyć na 10 procent wartości kredytu hipotecznego. Dodatkowe dopłaty będą mogły dostać rodziny z dziećmi. Jeśli macie pociechę lub kilkoro maluchów, uzyskacie dodatkowo 5 proc. wartości kredytu. Gdy przez pierwszych 5 lat w zakupionym mieszkaniu urodzi się trzecie, bądź kolejne dziecko, rodzina uzyska dodatkowe 5 proc.
Wykluczono możliwość zakupu mieszkania z rynku wtórnego i domu.
- Już nie liczę na „Rodzinę na swoim” - mówi Grzegorz Dzikowski z Bydgoszczy. - Jeżeli program ruszy, chcemy z żoną z niego skorzystać. Szkoda, że pomoc dotyczyć będzie tylko mieszkań z rynku pierwotnego.
Maksymalna powierzchnia lokalu, która będzie objęta dopłatą, to 75 metrów kwadratowych. Koszt odtworzenia takiego metra będzie określany przez wojewodów. „Mieszkanie dla młodych” ma wejść w życie w połowie 2013 roku lub na początku 2014.
- Każdy następny rządowy program jest mniej korzystny i tak jest w tym wypadku - uważa Alicja Łepek, pośredniczka z Kujawsko-Pomorskiego Centrum Nieruchomości w Bydgoszczy. - Dobrze, że jest. Jednak w niektórych państwach bardziej efektywnie wspiera się potrzeby mieszkaniowe rodzin. A tu dodatkowo rząd chce upiec trzy pieczenie na jednym ogniu - potrzeby mieszkaniowe, kreowanie polityki prorodzinnej i napędzanie gospodarki poprzez nowe budownictwo. Potrzeby mieszkaniowe wśród młodych trzeba wspierać. Tym bardziej, że ich samych nie stać na zakup lokalu.
Jak wyliczył Home Broker, małżeństwo z co najmniej trójką dzieci mogłoby przy MdM liczyć maksymalnie na 57,9 tys. zł dopłaty do kredytu. Jeśli nie mieliby dzieci – najwyżej 28,9. W kończącej się RnS maksymalne dopłaty wynoszą 75,5 tys. zł.
