Miliony Polaków staną się właścicielami gruntów pod mieszkaniami. Koniec wieczystego użytkowania

Zbigniew Biskupski AIP
Tomasz Bolt/Polska Press
W tym celu trzeba będzie wnieść opłatę, która zostanie rozłożona na 20 lat, ale jeśli ktoś zdecyduje się na jednorazową wpłatę całej kwoty, uzyska nawet 50-procentową bonifikatę. Nie trzeba będzie załatwiać notariusza, wystarczy zaświadczenie od wójta, a sąd w księdze wieczystej wykreśli "użytkowanie wieczyste" i zastąpi je słowem "własność".

Opłata ta będzie w wysokości rocznej opłaty za użytkowanie wieczyste obowiązującej na dzień 1 stycznia 2018 r. Wnosić się ją będzie przez 20 lat, liczonych od 1 stycznia 2019 r. Wysokość opłaty nie będzie jednak podwyższana. I na tym polega główna korzyść uwłaszczonych osób. Opłaty za użytkowanie wieczyste są bowiem co roku waloryzowane, w praktyce - podwyższane.

To była jedna z głównych obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości: uwłaszczyć miliony Polaków, którzy mieszkają w blokach lub w domach wybudowanych na gruntach oddanych spółdzielniom lub wspólnotom na zasadach prawa wieczystego użytkowania.

Tak by – stanowiąc własność dawała stuprocentową pewność swobody dysponowania nią. Wykluczała łatwą eksmisję, a nawet duży margines dowolności władz gminnych we windowaniu w górę opłat za prawo wieczystej dzierżawy.

Zmiana prawa miała wejść w życie szybko, najpóźniej w połowie 2017 roku. Okazało się jednak, że obietnice wyborcze dotyczące mieszkań jest zdecydowanie trudniej zrealizować niż wypłatę pieniędzy z programu Rodzina 500+. Tam uchwalenie ustawy było procesem łatwym, bo właściwie nie było i nie ma jej przeciwników. Co innego Mieszkanie+, gdzie oprócz ustawy potrzebne są grunty i zachęty dla firm budowlanych. Nie inaczej jest też z ustawą o przekształceniu współużytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe we współwłasność gruntów. Tu też niby wszyscy są za (przynajmniej co do deklaracji), za to materia prawna, którą trzeba rozwikłać jest zdecydowanie trudniejsza.

Dlatego po konsultacjach w połowie roku i zaprezentowaniu poprawionej wersji ustawy pod koniec października minionego roku okazało się, że to jeszcze nie koniec. Komitet Stały Rady Ministrów, którego akceptacja poprzedza decyzję całego rządu o skierowaniu projektu ustawy do Sejmu, ponownie nakazał ministerstwu - wówczas jeszcze Ministerstwu Infrastruktury i Budownictwa (MIB) – wprowadzenie jeszcze kolejnych poprawek.

Wywrotka na szybkiej ścieżce

Dlaczego to trwa tak długo? Oficjalna wersja głosi, że to wina samorządów, które nie chcą się pogodzić z utratą prawa własności gruntów oraz wysokich opłat za użytkowanie wieczyste.
Paradoksalnie jednak to gminy na tę ustawę czekają równie niecierpliwie co lokatorzy i inni dysponenci lokali obecnie wyposażeni jedynie w prawo wieczystej dzierżawy gruntów, na których one stoją. To znaczy gminy chętnie pozostałyby przy obecnym stanie prawnym, ale skoro już wiadomo, że ustawa być musi, to niech będzie jak najszybciej. Teraz bowiem panuje stan swoistego zawieszenia, hamujący budownictwo w wielu gminach. Nie chcą one bowiem przekazywać gruntów pod zabudowę na prawach użytkowania wieczystego – a często w obecnym stanie prawnym to jedyna droga, by inwestycja ruszyła. Samorządowcy obawiają się bowiem, że gdy ustawa już stanie się prawem, władze państwowe postawią im zarzut niegospodarności.

W nieco innym wymiarze, ale z tych samych powodów, mocno spowolnił proces naturalnego przekształcania użytkowania wieczystego w prawo własności ze strony lokatorów. Ci wstrzymują się i czekają na ustawę, bo wszystko wskazuje, że przekształcenie z mocy ustawy będzie dla nich korzystniejsze i łatwiejsze od strony formalnej niż możliwa obecnie standardowa droga. Nawet gdy w konkretnych gminach za przeprowadzenie tego procesu można uzyskać dużą bonifikatę od właściciela (gminy, starostwa) wedle zasad obecnie obowiązującego prawa.

Nowe rozdanie

Nie pomogła też rekonstrukcja rządu, a zwłaszcza decyzja o przekazaniu polityki mieszkaniowej państwa z resortu MIB do nowoutworzonego Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju.
Odpowiedzialny za tę sferę administracji rządowej wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń złożył właśnie publiczną deklarację o 1 stycznia 2019 roku jako niemalże gwarantowanym terminie, w którym nastąpi uwłaszczenie kilku milionów Polaków mających mieszkania w blokach lub domki stojące na gruntach mających status wieczystej dzierżawy.

Minął już ponad miesiąc od dnia, w którym odpowiedzialny za budownictwo mieszkaniowe wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń złożył publiczną deklarację o 1 stycznia 2019 roku jako niemalże gwarantowanym terminie, w którym nastąpi uwłaszczenie kilku milionów Polaków mających mieszkania w blokach lub domki stojące na gruntach mających status wieczystej dzierżawy. Umożliwić ma to ustawa o przekształceniu współużytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe we współwłasność gruntów w obowiązującym prawem powinien stać się 1 stycznia 2019 r.

Niestety w sprawie tej nadal się nic nie dzieje. A czas upływa szybko. Czy więc wkrótce się dowiemy - jak to właśnie stało się z nowym kodeksem pracy - że uwłaszczenie owszem będzie, ale nie w tej kadencji Sejmu?

INTERNAUCI POLECAJĄ:

Nowy kodeks pracy 2018. Zostawią stary kodeks, ale i tak zabiorą gotówkę za nadgodziny.

ZUS 2018. Od 1 kwietnia zmiana w składce: kto zyska, kto straci

Wynagrodzenia 2018. Od maja podwyżki dostaną policjanci, strażacy i inni mundurowi

Kredyty 2018. Pożyczamy coraz wyższe kwoty oraz na coraz dłużej. I bynajmniej nie na mieszkanie

Przed nami naprawdę długi weekend. Coraz trudniej o wolne miejsca w hotelach

Reforma edukacji. Aż o 48 procent wzrosła liczba uczniów w prywatnych podstawówkach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu