Nie żyje Leszek Świerszcz. Był przyjacielem wielu polskich artystów odwiedzających USA. Żegna go grupa Budka Suflera

Tomasz Dereszyński
Tomasz Dereszyński
Wideo
od 16 lat
"Leszek Świerszcz nie żyje. Płakać się chce od tak częstych pożegnań" - napisała Budka Suflera na swoim Facebooku. Dzięki Leszkowi wielu polskich artystów odwiedzających USA miało dach nad głową i opiekę jak w Polsce.

Spis treści

Leszek Świerszcz był muzykiem, ale przede wszystkim dobrą duszą i opiekunem naszych artystów za Wielką Wodą.
Leszek Świerszcz był muzykiem, ale przede wszystkim dobrą duszą i opiekunem naszych artystów za Wielką Wodą. Facebook grupy Budka Suflera

Kim był Leszek Świerszcz?

Leszek Świerszcz (1944-2024) był założycielem legendarnego Cricet Club, w którym przez lata występowała czołówka polskich artystów. Leszek nie tylko gościł ich w swoim klubie, ale często wręcz zapewniał im dach nad głową, podczas ich pobytu w USA.

Pochodził z Podkarpacia w bardzo muzykalnej rodzinie, od najmłodszych lat wraz z ojcem, stryjami i licznymi braćmi grał na różnych instrumentach. Po wstępnej edukacji w Lublinie przeniósł się do Warszawy, gdzie ukończył średnią szkołę muzyczną na Żoliborzu, a potem uczył się w Alma Mater przy Okólniku - dziś to Uniwersytet Muzyczny imienia Fryderyka Chopina.

Już w czasie studiów, dzięki profesorom, którzy widzieli w nim ogromny potencjał, współpracował z legendarną orkiestrą pod dyrekcją Stefana Rachonia. Na początku lat siedemdziesiątych wyjechał z Michałem Urbaniakiem do Szwecji, a potem za ocean, do USA.

Budka Suflera żegna Leszka Świerszcza

Zacytujemy całe wspomnienie o zmarłym napisane przez Tomasza Zeliszewskiego, perkusistę grupy od początku jej istnienia:

"Leszek Świerszcz nie żyje. Płakać się chce od tak częstych pożegnań… Gdzieś w marcu 2019 roku pisałem o bohaterach drugiego planu. Patrzę w milczeniu na ten tekst i oprócz tych zdań sprzed pięciu lat dopisać mogę tylko jedno. Dziękuję Ci ja, dziękuje Ci każdy z nas, dziękują Ci wszystkie polskie kapele, soliści, solistki.

Bohaterowie drugiego planu

Sukcesom gwiazd estrady na całym świecie towarzyszą działania ludzi, o których istnieniu szeroka publiczność zwykle nie wie, bo i skąd… Schowani w mroku swoich działań, wykonują cichutko swoją pracę. Nie zazdroszczą, nie wymawiają, nie krytykują. Robią swoje. Solidnie i profesjonalnie. Potrafią szczerze cieszyć się z sukcesu artysty, z którym właśnie współpracują.

Leszek Świerszcz to postać niezwykle ważna dla polskiej branży muzycznej. Ten muzyk, trębacz, klawiszowiec, a przede wszystkim przedsiębiorca, menedżer, promotor, od wielu dekad zamieszkały w okręgu Nowego Jorku znany jest chyba każdemu naszemu muzykowi. Jego kluby, a zwłaszcza „Cricket” dawały pracę i chleb zarówno gwiazdom, jak i maluczkim. Były dla nas wszystkich domem i schronieniem przez ostatnie prawie pięćdziesiąt lat.

Znał zwyczaje polskich artystów

Pisząc te kilka zdań, nie próbuję narysować życiorysu Leszka. Nie mam aż takiej wiedzy. Świerszczyk to postać skomplikowana, wyrazista, kontrowersyjna, nie jednoznaczna, wręcz pomnikowa. A przede wszystkim przyjazna. Pamiętam, jak skrupulatnie zapamiętywał zwyczaje i preferencje swoich gości.

Jak miał przylecieć Czesio Niemen, to wiadomo, że musiały być ruskie pierogi, bo Czesław je uwielbiał, a poza tym był jaroszem. Jak miała grać młoda kapela, to zajmował się nimi jak wychowawca w przedszkolu. Świetnie wiedział, kto uwielbia Amaretto, a komu broń Boże dać piwko przed koncertem. Kto lubi robić zakupy na Manhattanie, a kto te sprawy ma gdzieś… W sklepach muzycznych wystarczyło się powołać na Lesia i od razu robiło się taniej… Miodzio.

Budka Suflera w Carnegie Hall

Nam samym Świerszcz dotąd truł o koncercie w Carnegie Hall, aż uwierzyliśmy, że to jest możliwe. Bez niego tego koncertu by nie było. Leszek otworzył oczy na świat wielu artystom, i to nie tylko młodym. Może ktoś kiedyś napisze o nim książkę, albo scenariusz filmowy, bo to co robił, to było jak kolejna scena z filmu o przygodach Indiany Johnsa. Do mnie miewał czasem cudowne pytania… Tomasz, czym się różni rottweiler od perkusisty…? No czym Lesiu… Bo rottweiler w końcu odpuszcza. Ha ha ha…"

W ostatnich latach Leszek Świerszcz pozostawał pod opieką Polskiej Fundacji Muzycznej.

Spoczywaj w pokoju Leszku!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Źródło: Facebook grupy Budka Suflera, i.pl, Polska Fundacja Muzyczna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie żyje Leszek Świerszcz. Był przyjacielem wielu polskich artystów odwiedzających USA. Żegna go grupa Budka Suflera - Portal i.pl

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu