Nowe przepisy są elementem zmian w prawie wodnym, jednak ich zakres ściśle związany jest z rynkiem nieruchomości. Zapis w artykule 217 ust. 13 przyznaje bowiem Skarbowi Państwa prawo pierwokupu gruntów pod stojącymi wodami śródlądowymi. Do tego momentu przepisy jeszcze nie dziwią. Dopiero definicja wód śródlądowych wyjaśnia, że chodzi nie tylko o naturalne zbiorniki wodne, ale również o te, powstałe na skutek działań człowieka, a więc baseny, sadzawki czy oczka wodne. Co prawda Ministerstwo Środowiska uspokaja, interpretując przepisy na korzyść sprzedającego, jednak nie przekonuje to notariuszy. Jak twierdzą - sama interpretacja to za mało, potrzebna jest nowa zmiana przepisów, ponieważ obecne są mocno nieprecyzyjne.
Od nowego roku zatem właściciel posesji z basenem lub oczkiem wodnym, chcąc go sprzedać, będzie musiał najpierw przedłożyć ofertę lokalnemu Staroście. Dopiero w przypadku otrzymania odmownej decyzji, właściciel może podpisać umowę sprzedaży z potencjalnym zainteresowanym.
Co to oznacza dla Kupującego?
Wyobraź sobie, że znalazłeś dom swoich marzeń – idealna okolica, odpowiednia wielkość, działka w sam raz i ten basen w ogrodzie, który był „kropką nad i” w podjęciu decyzji o zakupie. Podpisujesz umowę przedwstępną, uruchamiasz kredyt, masz już kupca na dotychczasowe mieszkanie – jak dotąd, wszystko idzie dobrze. Dopiero u notariusza, tuż przed podpisaniem umowy, dowiadujesz się, że zgodnie z najnowszą ustawą właściciel przed sprzedażą domu powinien skontaktować się z lokalnym starostą i zaoferować mu prawo pierwokupu nieruchomości. Niestety tego nie zrobił. Zapomniał? Nie wiedział? W tej sytuacji to nieistotne, trzeba bowiem uzbroić się w cierpliwość, złożyć w Starostwie wniosek i czekać na odpowiedź.
- Nowa ustawa weszła w życie stosunkowo niedawno i najprawdopodobniej długo jeszcze konieczność przedstawienia oferty Staroście nie zaistnieje w świadomości sprzedających, o ile w ogóle. Ciężko bowiem wymagać szczegółowej znajomości prawa wodnego od osoby, która być może dom sprzedaje pierwszy i ostatni raz w życiu. W momencie, gdy proces zakupu nie jest jeszcze aż tak zaawansowany, a Kupującemu mocno się nie spieszy, nowa ustawa nie będzie stanowiła dla niego dużej przeszkody. Po prostu trzeba będzie poczekać chwilę dłużej na decyzję. Jednak w sytuacji, gdy mamy już uruchomiony kredyt i sprzedane dotychczasowe mieszkanie, zaczyna się robić gorąco. Na odpowiedź bowiem Starosta ma 30 dni – i to jest ta szybsza opcja. Może się jednak zdarzyć, że Starosta będzie zainteresowany zakupem domu. Wówczas cały proces może wydłużyć się nawet do 90 dni. I nawet, jeśli ostatecznie Starosta nie zdecyduje się na zakup nieruchomości, który bank będzie czekał 3 miesiące na uruchomienie linii kredytowej? Zwłaszcza na tych samych warunkach – mówi Tomasz Kolaszyński, twórca Homescanner.pl.
Co w takiej sytuacji powinien zrobić Kupujący?
– Przede wszystkim zadawać dużo pytań sprzedającemu. I sprawdzać otrzymane informacje – odpowiada Kolaszyński. – Nie bójmy się tego. Zakup domu, zwłaszcza jeśli to nasz pierwszy dom, często wiąże się z dużymi emocjami, które sprawiają, że rozsądek schodzi na drugi plan. Kierujemy się intuicją, a to nie zawsze jest dobry doradca, jeśli chodzi o tak dużą inwestycję. Nie bójmy się więc pytać, nawet jeśli właściciel może wydawać się tymi pytaniami zirytowany. Lepiej zadać o kilka pytań więcej i przekonać się, że zakup nieruchomości będzie dobrą decyzją, niż o jedno pytanie za mało i ostatecznie dokonać złego wyboru- dodaje.
Jeśli więc planujemy w najbliższym czasie zakup domu, warto sprawdzić, czy na posesji nie znajduje się czasem basen, sadzawka czy inny zbiornik wodny. Jeśli tak, nie liczmy na wiedzę sprzedającego w zakresie uregulowań prawnych i zapytajmy pierwsi. Jak to się mówi – przezorny zawsze ubezpieczony. A jedno pytanie może zaoszczędzić nam sporo nerwów i czasu.