Premier Morawiecki w Katowicach o podatku od śladu węglowego: Nie możemy płacić nadmiernej ceny za transformację

RED
Premier Mateusz Morawiecki oraz minister klimatu i środowiska Anna Moskwa byli gośćmi IV Konferencji Programowej „Śląski Ład”, która odbyła się 29 listopada w Katowicach.Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Premier Mateusz Morawiecki oraz minister klimatu i środowiska Anna Moskwa byli gośćmi IV Konferencji Programowej „Śląski Ład”, która odbyła się 29 listopada w Katowicach.Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Lucyna Nenow / Polska Press
Podatek graniczny od śladu węglowego może wyrównać szansę przemysłów europejskich, ale z drugiej strony słyszymy, że importerzy stali wykorzystujący ją przy produkcji różnego rodzaju będą mieli sytuację trudniejszą – mówił podczas IV Konferencji Programowej „Śląski Ład” w Katowicach premier Mateusz Morawiecki. Tematem debaty był CBAM, zaproponowany przez Komisję Europejską mechanizm, zakładający wprowadzenie specjalnego cła na towary importowane do Unii Europejskiej z krajów o niższych standardach środowiskowych.

Premier RP Mateusz Morawiecki oraz minister klimatu i środowiska Anna Moskwa byli gośćmi IV Konferencji Programowej „Śląski Ład”, która odbyła się 29 listopada w Katowicach. Tematem rozmów był zaproponowany przez Brukselę nowy podatek od śladu węglowego, tzw. CBAM (z ang. Carbon Border Adjustment Mechanism). To jeden z elementów szerokiego, unijnego pakietu zmian dotyczących klimatu i energii „Fit for 55”.

W założeniu CBAM ma m.in. wyrównać pozycję europejskiego przemysłu w stosunku do przemysłu z krajów, w których nie obowiązują regulacje klimatyczne nakładające na producentów obowiązek płacenia za emisje gazów cieplarnianych. Obecnie przedsiębiorstwa przenoszą często swoją działalność poza granice UE, aby obniżyć jej koszty.

Podatkiem CBAM miałyby zostać objęte więc produkty importowane do Unii z krajów, które mają niższe wymogi klimatyczne, jak kraje azjatyckie, i przez to są tańsze od produktów wytwarzanych w państwach Wspólnoty. Opłata byłaby nakładana na towary z kategorii: cement, energia elektryczna, nawozy, żelazo i stal oraz aluminium. W założeniu nowy podatek ma spowodować, że importerzy spoza UE będą płacili tyle, ile wynosi opłata za emisje CO2, którą ponoszą firmy z UE.

– Podatek graniczny od śladu węglowego może wyrównać szansę przemysłów europejskich, ale z drugiej strony słyszymy, że importerzy stali wykorzystujący ją przy produkcji różnego rodzaju będą mieli sytuację trudniejszą – zwrócił uwagę podczas konferencji Mateusz Morawiecki. – Z jednej umożliwi europejskim przemysłom lepszą konkurencję, ale z drugiej doprowadzi do tego, że spadnie konkurencyjność niektórych sektorów gospodarki – mówił.

Polityka środka drogi

Premier zaznaczył, że do kwestii polityki klimatycznej Unii Europejskiej ma podejście pragmatyczne, a rolą polskiego przemysłu jest podążanie środkiem drogi pomiędzy występującymi w tej kwestii skrajnościami. Zdaniem Morawieckiego Polska powinna starać się zachować maksymalnie wiele miejsc pracy w przemyśle i jednocześnie konsekwentnie dokonywać transformacji energetycznej.

– Polska wydaje rocznie na import gazu, ropy i węgla około 50-80 mld zł. Płacimy Rosji, Norwegii czy Arabii Saudyjskiej gigantyczne pieniądze, przekraczające to, co netto otrzymujemy z Unii Europejskiej – wskazywał premier. – Mamy gigantyczny deficyt w handlu surowcami. W naszym najlepszym interesie jest pozbyć się tej metazależności, nie tylko w związku z gazem.

Odnosząc się wprost do kwestii projektowanego przez Unię Europejską podatku granicznego od śladu węglowego zaznaczył, że polskie stanowisko zależeć będzie m.in. od tego, czy będziemy mogli alokować środki z nowego podatku na transformację krajowego przemysłu oraz na amortyzację kosztów społecznych związanych z transformacją energetyczną. – Nie możemy się zgodzić, aby Polska ponosiła nadmierne koszty związane z transformacją energetyczną – podkreślił.

Obecna na konferencji minister klimatu i środowiska zwróciła uwagę, że zaproponowany przez Komisję Europejską CBAM zmierza do stopniowego wycofywania bezpłatnych uprawnień do emisji. Potwierdzili to też uczestniczący w debacie, naukowcy Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. W tej sytuacji, zdaniem Anny Moskwy, równolegle powinna być prowadzona dyskusja o reformie systemu handlu emisjami EU ETS.

Nowe cło wesprze konkurencyjność Węglokoksu

Zdaniem wiceszefa Ministerstwa Aktywów Państwowych, Piotra Pyzika, wprowadzenie nowej daniny poprawiłoby konkurencyjność takich spółek Skarbu Państwa, jak Grupa Węglokoks czy spółki Grupy Azoty. Pierwsza jest producentem różnych wyrobów hutniczych, drugie - ważnymi producentami nawozów sztucznych.

Prezes Węglokoksu Tomasz Heryszek zgodził się z tym, że przenoszenia przemysłu energochłonnego do krajów, które nie dbają o politykę klimatyczną, pogarsza konkurencyjność unijnych producentów. – Mechanizm CBAM może spowodować, że w Europie odrodzi się przemysł maszynowy, stalowy, przemysł przetwórstwa, dający nie tylko potężne wpływy do budżetów lokalnych i regionalnych, ale również generujący potężne ilości miejsc pracy – mówił.

Wielkie światowe gospodarki i tak znajdą sposób na nowe regulacje

W mniej optymistycznym tonie wypowiadał się Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności. – Jeżeli pula darmowych uprawnień do emisji CO2 ma być zlikwidowana, to skuteczność tego podatku będzie odwrotna od celu. Niestety śmiem wątpić, żeby te potężne gospodarki światowe na taki podatek się zgodziły. A nawet jeśliby się zgodziły, znajdą takie elementy subsydiowane tego, co w tej chwili subsydiują, że efekt podatku będzie negatywny – obawia się związkowiec.

Zdaniem Kolorza, szansą dla polskiej i europejskiej gospodarki mogłaby być głęboka reforma systemu ETS.

Nie przeocz

Zaproszeni na konferencję eksperci Uniwersytetu Ekonomicznego uważają, że nowy podatek nie odwróci tendencji przenoszenia produkcji z UE do innych krajów przemysły silnie zależnego od węgla. Wskazali także, że należy spodziewać się tego, że państwa spoza Unii będą domagały się wprowadzenia ulg w opłacie deklarując w zamian podjęcie działań klimatycznych.

W skali mikro – jak tłumaczył prof. Tomasz Ingram z katowickiego UE – CBAM oznaczał będzie wzrost kosztów dla przedsiębiorców, które finalnie zostaną zapewne przerzucone na konsumentów towarów. Chodzi m.in. o koszty zakupu certyfikatów CBAM czy związane z pozyskiwaniem i weryfikowaniem informacji dotyczących emisji CO2 m.in. u dostawców.

Wzrost cen towarów i usług

Podczas konferencji poruszono także kwestię inflacji. – W kwestii związanej ze wsparciem procesów inflacyjnych przez nieodpowiednie działania po stronie regulacyjnej – już dzisiaj doświadczamy tego, że przez manipulacje cenowe na rynku gazu krańcowa cena energii w Europie bardzo wzrosła – mówił premier.

Zdaniem Morawieckiego, do podwyżek cen dołożyły się wysokie koszty uprawnień emisji CO2. – Dzisiaj na skutek manipulacji cenowych i systemu ETS mamy podwyższoną inflację w całej Europie – podkreślił. – W niektórych krajach, taki jak Niemcy, Francja, Hiszpania, inflacja jest najwyższa od 20-30 lat. Również bardzo wysoka jest w Polsce – przyznał.

Poniedziałkową debatę w siedzibie Węglokoksu moderowała europosłanka Izabela Kloc, która jest w Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego sprawozdawcą projektu rozporządzenia dotyczącego CBAM.

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu