Robert Szustkowski apeluje do UE o rozszerzenie dyrektywy "Prawa do Bycia Zapomnianym" na media

Materiał informacyjny Szustkowski.ch

Ostatnie tygodnie przyniosły wzmożoną debatę publiczną na temat dezinformacji, mowy nienawiści oraz manipulacji medialnych. Organizacje reprezentujące polski biznes zwróciły się do Ministra Sprawiedliwości – z apelem o podjęcie stanowczych kroków w walce z fałszywymi informacjami, naruszającymi podstawowe wartości konstytucyjne, takie jak dobre imię, cześć i godność osobistą. Minister Sprawiedliwości oraz Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji są odpowiedzialni za sprawy poszanowania i ochrony prywatności jednostek w Polsce.

Ważnym głosem w tej kampanii stała się również inicjatywa wprowadzenia narzędzi legislacyjnych i zasad ochrony życia społecznego przed dezinformacją w ramach Unii Europejskiej, podjęta przez Roberta Szustkowskiego. W lipcu br. na ręce władz Unii Europejskiej – Wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej - oraz Komisarza ds. Sprawiedliwości trafił formalny wniosek o rozszerzenie unijnego ‘’Prawa do bycia zapomnianym" na media jako administratorów danych, który ma szanse na historyczną zmianę podejścia do tematu odpowiedzialności za publikowanie nieprawdziwych informacji w przestrzeni publicznej. 

 LC: Co skłoniło Pana do podjęcia takiej inicjatywy?

Robert Szustkowski: Kluczowym czynnikiem jest ochrona obywateli UE przed dezinformacją. Ważne są doświadczenia związane z naruszaniem moich praw osobistych przez media w Polsce w ciągu ostatnich lat. Mimo korzystnych dla mnie wyroków sądowych, stałem się obiektem swoistego „linczu” medialnego i uporczywego nękania poprzez wielokrotne i wieloletnie utrwalanie pomówień w szeroko pojętych mediach (w tym społecznościowych). Warto zaznaczyć, że w ocenie Sądów RP, artykuły publikowane na łamach wielu tytułów prasowych naruszały moje dobra osobiste. Sądy uznały, że zostałem niesłusznie przedstawiony jako negatywna osoba, mająca powiązania z rosyjską mafią czy rosyjskim wywiadem, nieprawdziwe są informacje o rzekomych związkach z organizatorem podsłuchów w tzw. „aferze taśmowej”. Nie byłem jego protektorem lub najważniejszą osobą w kuzbaskiej układance. Za nieprawdziwe uznano informacje jakobym miałbym mieć związek ze zorganizowaniem lub ułatwieniem zorganizowania tzw. „afery taśmowej”. Również za nieprawdziwe uznano publicznie rozpowszechnione informacje sugerujące, że byłem rzekomo jedną z osób, które brały udział w tzw. „dzikiej reprywatyzacji” oraz że jestem członkiem zorganizowanej grupy przestępczej, wyłudzającej nieruchomości za pomocą procedur procesu reprywatyzacji. Także Sąd Lustracyjny oczyścił mnie z zarzutu stawianego przez dziennikarzy, o rzekomej współpracy z WSW. Pomimo tych wyroków w mediach nadal powielane są nieprawdziwe lub zmanipulowane informacje pod adresem mojej osoby. Dlatego postanowiłem zrobić coś więcej poza obroną swojego dobrego imienia się w sądzie.

LC: A co z przegranymi procesami opisywanymi w mediach?

RS: Tak naprawdę dwie sprawy. W jednej z nich sąd stwierdził, że moje dobra osobiste zostały naruszone, ale uznał, że działania pozwanego nie miały charakteru bezprawnego.  To niestety taka specyfika tego rodzaju spraw.  W drugiej natomiast, tym razem karnej, którą również ja wytoczyłem, postępowanie zostało umorzone. Pozostałe sprawy, które zainicjowałem albo zakończyły się wygranymi albo zawarciem ugody. Kilka spraw toczy się dalej.  Nikt jednak nie jest zainteresowany badaniem zakończonych już spraw, a przede wszystkim istoty i podstaw ich rozstrzygnięcia. Dalej manipuluje się faktami na mój temat, tak jakbym to ja był o coś oskarżony. Dodam tylko, że nigdy nie toczyło się przeciwko mnie żadne postępowanie ani w kraju, ani zagranicą. 

LC: Jakie konkretnie zmiany w prawie Pan proponuje?

RS: W dzisiejszym świecie, gdzie informacje rozprzestrzeniają się błyskawicznie, nieprawdziwe lub zmanipulowane treści mogą wyrządzić ogromne szkody zarówno jednostkom, jak i całemu społeczeństwu. Chciałbym, aby Unijna dyrektywa ‘’Prawa do bycia zapomnianym’’ obejmowała również media, aby lepiej chronić obywateli przed dezinformacją. Proponuję, aby media oraz wydawnictwa były uznane za administratorów danych. Oznaczałoby to, że byłyby one odpowiedzialne za usuwanie nieuzasadnionych, nieprawdziwych i nieudokumentowanych informacji na wniosek osób, których te dane dotyczą. Uważam za zasadne wdrożenie zasad dotyczących zatwierdzania wrażliwych artykułów, aby uniknąć publikacji materiałów szkodzących reputacji jednostek. Jednocześnie należy wprowadzić procedury łatwego zgłaszania naruszeń praw osobistych, co mogłoby znacznie usprawnić proces ochrony tych praw.

LC: W swoim Liście Otwartym wspomina Pan o konieczności wprowadzenia systemowych zasad ochrony przed dezinformacją. Jakie narzędzia mogłyby zostać wprowadzone w tym zakresie?

RS: Wierzę, że stworzenie prostych i skutecznych procedur zgłaszania naruszeń praw osobistych, jak np. standardowy formularz zgłoszeniowy dostępny dla wszystkich obywateli UE, mogłoby być jednym z takich narzędzi. Każdy człowiek bez względu na możliwości finansowe powinien mieć prawo do dbania o swoją reputację bez konieczności prowadzenia długoletnich procesów sądowych. To w rezultacie zapobiegałoby rozprzestrzenianiu się dezinformacji w skali kraju czy Unii Europejskiej oraz ich ciągłego, bezrefleksyjnego powielania. Ponadto, informacje o naruszeniach danych osobowych powinny być szeroko dostępne, co zwiększyłoby świadomość społeczną i odpowiedzialność mediów. Ważne jest, aby media były odpowiedzialne za dokładność informacji, które publikują i aby istniał mechanizm, który pozwalałby jednostkom skutecznie zarządzać swoimi danymi. Tym bardziej, że z tą rzetelnością i starannością dziennikarską w praktyce bywa różnie. 

LC: Jakie znaczenie ma dla Pana rozszerzenie Prawa do bycia zapomnianym na media w kontekście ochrony praw obywatelskich w Europie?

RS: Rozszerzenie tego prawa ma kluczowe znaczenie dla ochrony godności i prywatności obywateli. W dzisiejszym świecie, gdzie informacje cyfrowe są dostępne na wyciągnięcie ręki, jednostki muszą mieć narzędzia do obrony przed dezinformacją i szkodliwymi praktykami medialnymi. Prawo do bycia zapomnianym nie powinno ograniczać się jedynie do wyszukiwarek internetowych – powinno obejmować również media, które często są źródłem takich problemów. Media zmieniają nagłówki, a pod ich treścią powielane są pomówienia pod adresem wybranych osób. Przykład - tylko w ostatnich latach moja osoba była łączona z kilkunastoma różnymi aferami medialnymi. Od 2021 roku naliczyłem ponad 5 tys. negatywnych wzmianek na mój temat w Internecie.

LC: Jaki to ma wpływ na życie prywatne Roberta Szustkowskiego?

RS: Przede wszystkim borykam się z ostracyzmem społecznym. Ludzie się mnie po prostu boją, są do mnie uprzedzeni. Dodatkowo dochodzi aspekt bezpieczeństwa mojej rodziny. To generuje u mnie silny stres, który z kolei odbija się na moim zdrowiu. To są realne problemy i ogromne wyzwania, o których nikt nie musi myśleć, a ja się z nimi borykam od lat. Dlatego wystosowałem list otwarty do Unii Europejskiej oraz apel do Ministra Sprawiedliwości w sprawie zmian legislacyjnych.

 Czy sądzi Pan, że Unia Europejska jest gotowa na wprowadzenie takich zmian?

RS: Uważam, że jest to konieczność. Zmieniająca się rzeczywistość cyfrowa wymaga aktualizacji prawa, aby lepiej chronić obywateli. Unia Europejska już wcześniej podjęła znaczące kroki w kierunku ochrony danych osobowych, wprowadzając RODO. Rozszerzenie Prawa do bycia zapomnianym na media byłoby kolejnym logicznym krokiem w tym kierunku. Mam nadzieję, że mój apel zostanie wysłuchany, a władze UE podejmą odpowiednie działania.

LC: Dziękuję za rozmowę    

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu