Sprzedaż choinek coraz mniej się opłaca. „Pozostali starzy gracze, zapaleńcy i hobbyści”

Świeża, pachnąca i ciesząca oko choinka – w sezonie świątecznym gości w większości polskich domów. Co roku nadleśnictwa, sklepy i stoiska oferują świerki, sosny lub jodły. Można też wybrać zakup prosto z plantacji. Wybór jest, ale często praca włożona w to, aby dane miejsce obrodziło drzewkami, trwa latami. Jak wygląda uprawa choinek? Czy to trudne przedsięwzięcie? O tym mówią nam właściciele lokalnych plantacji.

Klient jedzie, wybiera choinkę, zamawia i odbiera z wycinką tuż przed świętami. Można też jechać z tzw. marszu i kupić to, co jeszcze jest w ofercie, na dużych terenach nie zabraknie iglaka. Takie formy sprzedaży sprawdzają się na większości plantacji. Tam prowadzenie biznesu różni się od tego w nadleśnictwach czy marketach. Wpływ na opłacalność mają przede wszystkim powierzchnia terenu, gatunek i jakość drzew, a także to, ile w sezonie uda się sprzedać zarówno w hurcie, jak i w detalu.

Od dobrych kilku lat rosną wymagania jakościowe klienta hurtowego, czyli sprzedających choinki na targowiskach, w punktach sprzedaży na terenie miast, jak również klienta końcowego, czyli tych osób, które zakupują choinkę do domu. Cena nie do końca stała się wyznacznikiem, a jakość choinki i jej gatunek, świeżość, a co za tym idzie trwałość, wskazuje Przemysław Zientek, właściciel plantacji choinek na Mazowszu.

Największym czynnikiem cenotwórczym choinki jest praca rąk ludzkich, której nie da się zastąpić w 100 proc. maszynami, choć bez maszyn nie da się też prowadzić plantacji, dodaje z kolei Marek Pasek, właściciel plantacji choinek na Śląsku.

Wydaje się, że sprzedaż rusza w sezonie jesienno-zimowym, ale praca właścicieli zaczyna się znacznie wcześniej. Zanim biznes ruszy, potrzeba kilku lat czekania na pierwsze drzewa, a co za tym idzie, pierwsze zyski i zwrot nakładów. Koszty plantacji na starcie to sadzonki, do kilku złotych w zależności od gatunku. Trzeba je odpowiednio obsadzić, nawozić, przycinać, formować i chronić przed szkodnikami. Gdzieś po 5 latach można już zapraszać klientów po pierwsze choinki.

Niestety w ostatnich 2-3 latach, ceny oprysków specjalistycznych, jak również nawozów, poszybowały jak wszystko w górę, do tego siatki do pakowania choinek i wszelkie inne składowe, przypomina Przemysław Zientek.

Zagrożeniem dla plantacji, szczególnie tych jodłowych, są przymrozki i gradobicia. W maju, gdy rusza wegetacja, mogą pękać pąki, a to z kolei może powodować deformację choinek w danym roku. Właściciele muszą czekać rok lub dwa na regenerację drzewka, do tego trzeba też dokonywać korekty.

Wśród klientów popularne są jodły kaukaskie, sosny pospolite i świerki pospolite. Zdarza się, że wybierają też mniej znane gatunki, jak jodła kalifornijska lub sosna czarna. W zależności od miejsca zakupu, można dostać drzewa cięte lub w doniczkach.

Jakie wybierają klienci? To zależy od upodobań. Świerk pospolity jest choinką naturalną, pięknie pachnie w mieszkaniu na święta, ale zdecydowanym faworytem jest świerk srebrny, aczkolwiek kłujący. Z kolei jodła kaukaska ma bardzo miękkie igiełki.

Rezerwację choinek rozpoczynamy od 15 października, klienci przyjeżdżają na plantację, wybierają swoje drzewko i oznaczają go metką, a odbierają przed świętami, tak, aby choinka była „świeża”. My natomiast sprzedaż prowadzimy do 22 grudnia, a zapominalscy pojawiają się nawet 24 grudnia, informuje Marek Pasek.

Czy wszystkie drzewa z plantacji idą na sprzedaż? Nie zawsze, trafiają się też tzw. pozaklasowe.

Na naszej plantacji osoby chcące choinkę w doniczce, mają możliwość ją sobie wybrać i wykopać. My nie praktykujemy kopania choinek do doniczek, ścinania w ilościach hurtowych. Co roku prowadzimy tzw. dni otwarte na plantacji w każdy weekend grudnia, aż do Wigilii. Mamy dla gości ognisko i nie tylko, tak, aby można było wybrać i wyciąć tę najpiękniejszą choinkę, usiąść przy ognisku, upiec kiełbaskę, porozmawiać, odpocząć, przekazuje Przemysław Zientek.

O choinkę zaczyna się pytać coraz wcześniej. Kiedyś tradycją było stawianie jej kilka dni przed świętami, dziś zwyczaj nabiera barw już na początku grudnia. Na Mazowszu najtańsze okazy zaczynają się od 40 zł, za takie mierzące nawet 8 m trzeba wyciągnąć z portfela 1000 zł, ale są to egzemplarze wyjątkowe. Na Śląsku ceny będą mieścić się średnio w przedziale 30-150 zł.

Czy dziś opłaca się zarabiać na choinkach? Tak, jeśli ma się ogromną powierzchnię gruntów lub jest to biznes dodatkowy. Jako główne źródło dochodu, przy rosnących kosztach produkcji, nie zawsze może być zysk i z tym trzeba się liczyć.

W mojej ocenie plantacji już nie przybywa i nie będzie przybywało ze względu na urbanizację terenów podmiejskich, wzrost cen gruntów, gwałtowny spadek opłacalności i trudność ze zbytem. Pozostali starzy gracze, zapaleńcy, hobbyści, wizjonerzy, handlarze – pośrednicy, podsumowuje Przemysław Zientek.

Opłaca się, jest tylko warunek, że plantacja musi mieć dużą powierzchnię, na której zostaną posadzone drzewka. Nasza plantacja ma powierzchnię 1 ha i traktujemy to bardziej hobbystycznie i cieszymy się z profitów, jakie uzyskujemy. Na powierzchni 1 ha można posadzić około 7000 szt. drzewek, a po ok. 4 latach rozpocząć sprzedaż, dodaje z kolei Marek Pasek.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Agro codziennie. Obserwuj StrefaAgro.pl!