Suwałki. Liczy się interes tylko PKS-u Białystok

TOM
Zabiorą najlepsze autobusy, będą zwalniać pracowników

Zarząd województwa podlaskiego przyjął kolejną uchwałę o połączeniu wszystkich spółek PKS w jedną firmą. Zdecydowały trzy głosy przedstawicieli PSL. Dwoje reprezentantów PO było przeciw. Jeżeli nie dojdzie do żadnych zmian, już 1 stycznia PKS będzie jedną firmą, z siedzibą w Białymstoku.

Jarosław Żaborowski, przewodniczący Samorządnego Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników PKS Suwałki liczy jednak na wojewodę podlaskiego. A ma on możliwości, by uchwałę zarządu uchylić.

Żaborowski mówi, że powodów do podjęcia takiej decyzji jest wiele. Np. brak konsultacji ze związkami zawodowymi, brak jasnych ustaleń dotyczących funkcjonowania przyszłej spółki, powołanie przez sąd rzekomo obiektywnego biegłego, który wcześniej analizował połączenie spółek na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku, przekonywał do tego rozwiązania podczas spotkań z pracownikami i wziął za swoją pracę wynagrodzenie.

- Jest też sprawa utraty wartości 15 procent akcji, jakie w PKS Suwałki mają osoby tam zatrudnione - dodaje przewodniczący związku. - Już teraz wiadomo, że ich wartość spadnie o połowę.

Żaborowski nie ukrywa, iż w sprawie unieważnienia uchwały przez wojewodę rozmawiał zarówno z nim, jak i z wpływowymi politykami partii rządzącej, w tym z posłem i ministrem rolnictwa Krzysztofem Jurgielem. Ten ostatni obiecał ponoć, że się w to wszystko zaangażuje.

Jerzy Leszczyński, marszałek województwa z PSL, zachowuje się tymczasem tak, jakby protestu nie tylko Suwałk, ale też Zambrowa i Siemiatycz w ogóle nie było. Liczy się właściwie tylko interes PKS Białystok. Ta firma znajduje się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Suwalscy związkowcy nie mają złudzeń, że chodzi tak naprawdę o ratowanie Białegostoku przed bankructwem. Ani razu w ciągnącym się od wielu miesięcy sporze nie padły argumenty, które pokazywałby, że na połączeniu zyskają Suwałki. A to największa ze spółek, które mają być łączone, osiągająca w dodatku całkiem przyzwoite wyniki finansowe. Suwałkom żadne łączenie do niczego nie jest potrzebne. Natomiast obawy o to, że najlepsze autobusy trafią do Białegostoku i z czasem liczba miejsc pracy w tutejszym PKS-ie zacznie się zmniejszać, też trudno zaliczyć do bezpodstawnych. Po 1 stycznia nowa spółka ma zatrudniać około tysiąca ludzi. To moloch, który na rynku w żaden sposób nie da rady się utrzymać. Zwolnienia będą wręcz koniecznością.

Co będzie jednak, jeśli wojewoda uchwały zarządu nie uchyli? Związkowcy z Suwałk i Zambrowa zapowiadają strajk okupacyjny. Ponoć trwają już przygotowania, by te działania jakoś obejść. Mówi się o specjalnie wynajętych kierowcach i o wcześniejszym przejęciu autobusów. Ale czy tak będzie w rzeczywistości, nie wiadomo. Jarosław Żaborowski traktuje strajk jako ostateczność i ma nadzieję, że nie trzeba będzie go przeprowadzać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Suwałki. Liczy się interes tylko PKS-u Białystok - Kurier Poranny

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu