Świeżo upieczony laureat ekonomicznego Nobla: Siłą napędową świata są zyski, nie idee

Jerzy Mosoń
Jeden z tegorocznych laureatów Nagrody Nobla zasłynął z kilku kontrowersyjnych poglądów na temat motorów bogacenia się i tego, kto w rzeczywistości dysponuje władzą
Jeden z tegorocznych laureatów Nagrody Nobla zasłynął z kilku kontrowersyjnych poglądów na temat motorów bogacenia się i tego, kto w rzeczywistości dysponuje władzą PAP/EPA
W tym roku Nagroda Nobla z ekonomii trafiła w ręce aż trzech panów: Darona Acemoglu, Simona Johnsona i Jamesa A. Robinsona. Panowie badali, jakie znaczenie dla dobrobytu mają instytucje społeczne, uznając, że państwa praworządne dają szanse na lepsze życie, w przeciwieństwie do niedemokratycznych. Wygląda jednak na to, że w tym roku Komitet Noblowski i tak włożył kij w mrowisko. Jeden z laureatów od lat znany jest bowiem także z szerzenia innej odważnej teorii dotyczącej rozwoju ludzkości.

Z buchalterskiego obowiązku wszystkim czytającym należy się szersze wyjaśnienie decyzji Komitetu: nagrodzeni panowie prowadzący swe badania na uniwersytecie Massachusetts Institute of Technology (MIT) opisali, jakie znaczenie dla dobrobytu kraju mają instytucje społeczne, dochodząc jednocześnie do wniosku, że społeczeństwa o słabych rządach prawa oraz takich samych instytucjach nie generują wzrostu ani nie wprowadzają zmian na lepsze. Prawda, że nic zaskakującego?

Każdy wykształcony obywatel świata wie, że warunkiem rozwoju jest demokracja liberalna, a nawet jeśli nie, to szybko ktoś mu o tym przypomni. O ropie, złocie, diamentach i wyścigu wiedzy na moment zapomnijmy. Dobrze jednak, że przypomina o nich jeden z trzech tegorocznych laureatów Nagrody Banku Szwecji Daron Acemoglu, który od blisko ćwierćwiecza wali ekonomiczną prawdą między oczy.

O Daronie Acemoglu dowiedziałem się, dzięki publicyście francuskiego dziennika „Le Figaro” Guyowi Sormanowi, który napisał też kilka dobrych książek, m.in. „Made in USA”, „Rok koguta” i wreszcie: „Ekonomia nie kłamie”, w której to właśnie poświęcił sporo miejsca świeżo upieczonemu nobliście.

Według Sormana Daron Acemoglu uważa, że bieda przyszła z daleka. Przy tym wszystkim jednak sądzi, że początek biedy ma raczej charakter polityczny, nie religijny, co już samo w sobie jest kontrowersyjne, w kontekście współczesnej krytyki religii jako narzędzia konfliktującego społeczeństwa i uwsteczniającego je. Aby potwierdzić swą tezę, Acemoglu przeanalizował podbój Ameryki i warunki, w jakich powstała demokracja zachodnia.

Daron Acemoglu uważa też, że motorem ludzkiego działania jest poszukiwanie korzyści materialnych: dążenie do dobrobytu lub do jego zachowania
Daron Acemoglu uważa też, że motorem ludzkiego działania jest poszukiwanie korzyści materialnych: dążenie do dobrobytu lub do jego zachowania PAP/EPA

Acemoglu uważa też, że motorem ludzkiego działania jest poszukiwanie korzyści materialnych: dążenie do dobrobytu lub do jego zachowania. Twierdzi, że właśnie to napędza społeczeństwa do działania. Ale co na to ekolodzy? Czyżby w ochronie środowiska nie chodziło wcale o to, by „ostatnie pokolenie” nie było ostatnim pokoleniem?

Model, którzy stworzył Acemoglu, jako podstawę ma kryterium zysku. Ewentualne, inne pobudki pozostałych osób np. tych nastawionych ideowo do świata nie wpływają na zachowanie modelu jako całości. Co ciekawe Acemoglu nie wyróżnia tzw. odcieni szarości, jeśli chodzi o demokrację. Państwa są albo demokratyczne albo niedemokratyczne. Odwołuje się też do tzw. brzytwy Ockhama (angielskiego logika Wilhelma jednak na pewno możemy się z tym zgodzić?

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu