Śledczy z Kamiennej Góry, pod nadzorem prokuratury, prowadzą postępowanie, które ma wyjaśnić okoliczności tragedii w Marciszowie. 9 kwietnia około godz. 10 młody pracownik Tauronu został dotkliwie porażony prądem.
Jak udało nam się ustalić w Komendzie Powiatowej Policji, mężczyzna pracował nad przedłużeniem kabli i przyłączeniem latarni ulicznej w transformatorowni przy ul. Głównej w Marciszowie. Były to prace naziemne, nie wysokościowe.
Nie wiadomo jednak, co było bezpośrednią przyczyną tragedii. Dlaczego 25-latka poraził prąd? Na miejscu były też inne osoby, jedna z nich wezwała pogotowie. Interweniował Zespół Ratownictwa Medycznego z Kamiennej Góry.
- Ratownicy długo reanimowali i walczyli o życie młodego pracownika firmy energetycznej, niestety nie udało się przywrócić mu funkcji życiowych - mówi Elwira Hajduga z KPP w Kamiennej Górze.
Jak zaznacza, postępowanie wyjaśniające prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie.
ZOBACZ TEŻ:
