Spis treści
„Po pierwsze bezpieczeństwo – nowa wizja Europy i procesów gospodarczych” to tytuł debaty przeprowadzonej przez Rafała Kergera, redaktora naczelnego Strefy Biznesu, podczas Europejskiego Kongresu Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Katowicach.
Uczestniczący w niej Waldemar Skrzypczak zaapelował o stworzenie narodowego planu rozwoju przemysłu zbrojeniowego i budowę polskiej fabryki amunicji.
Generał uważa, że nasza armia potrzebuje kilkudziesięciu milionów sztuk amunicji, którą Polska powinna sama wyprodukować. Dziś nasz kraj takich możliwości nie ma, ale – jak wskazuje Skrzypczak – musi zbudować niezależność produkcyjną, wolną od politycznych układów. Tworzenie potencjału produkcyjnego trzeba zacząć od rozwoju przemysłu zbrojeniowego i „narodowego planu amunicji”.
Waldemar Skrzypczak, generał broni i były dowódca Wojsk Lądowych RP apeluje do rządu Donalda Tuska
– Musimy dobrze zaplanować rozwój kilku sektorów: pancernego, lotniczego, morskiego, a przede wszystkim amunicyjnego. Stać nas na budowę fabryk amunicji. Mamy naukę, produkcję i technologie, których nie wykorzystujemy – uważa Waldemar Skrzypczak.
Świat jest niespokojny. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, w Afryce, w Azji, na Pacyfiku. To są wyzwania nie tylko dla Europy, ale głównie dla Polski. Już pandemia COVID-19 pokazała, jak kruche są nasze łańcuchy dostaw. Zasadne jest pytanie, skąd weźmiemy amunicję, jeśli dojdzie do pełnoskalowej wojny. Niezależnie od tego, co się wydarzy, mamy obowiązek przygotowania obrony suwerenności Polski.
Generał przypomina w tym kontekście oceny polityków dotyczące potencjalnego zagrożenia dla Polski.
– Premier Tusk, a po nim minister Siewiera z BBN, ocenili, że Polska może stanąć w obliczu poważnego zagrożenia w okresie 3 lat. Dla mnie jako żołnierza oznacza to wezwanie do mobilizacji. Okazuje się jednak, że to wezwanie nie dotyczy w ogóle polskiego przemysłu zbrojeniowego. Ich to w ogóle nie interesuje. Putin się mobilizuje, a w Polsce się nic nie dzieje – alarmuje generał.
Dlaczego nie mamy w Polsce swojej amunicji?
Po wybuchu wojny na Ukrainie polski przemysł zbrojeniowy ma od trzech lat niespotykaną szansę zbudowania nowego potencjału technologicznego. Mamy wiele technologii militarnych, między innymi produkcji czołgów i haubic. Na polskim rynku działa wiele firm, które mają zdolności do produkcji amunicji i możliwości zwiększania potencjału.
Na wojnie kluczową sprawą jest suwerenność technologiczna w bardzo wielu obszarach. Także w zakresie dostępu, zapasów, czyli produkcji amunicji. Polska teoretycznie zabiega o nią od 30 lat i... jak dotąd się nie udało. Jak to możliwe, że mamy karabiny, czołgi, będziemy mieć wyrzutnie HIMARS i Chunmoo, a amunicji jak nie robiliśmy, tak dalej nie robimy?
– W mojej opinii te zadania zlecamy ludziom niekompetentnym. Sukces budowy niezależności technologicznej i produkcji amunicji zależy od ludzi. Powierzamy te zadania ludziom, którzy nie zdają sobie sprawy z wagi zlecanej im misji. Oni toną w sporach personalnych, niezrozumiałych dla mnie rywalizacjach, zapominając, że nadrzędny powinien być interes państwa – ocenia Waldemar Skrzypczak.
– Nie mogą się przebić przez mur niechęci, który moim zdaniem istnieje na poziomie politycznym. Mówimy o kilkunastu spółkach, które należałoby połączyć z Polską Grupą Zbrojeniową. Za poprzedniego rządu miała 400 milionów złotych i utopiła te pieniądze. Nie rozumiem, dlaczego nie można w Polsce zbudować holdingu amunicyjnego – mówi Waldemar Skrzypczak.
Waldemar Skrzypczak: cierpi nasze bezpieczeństwo. Dlaczego pieniądze polskiego podatnika mają zasilać Niemców, Koreańczyków czy Amerykanów?
Generał przypomina swój apel sprzed roku, o budowę „narodowego programu amunicji”, którego podstawą miałaby być integracja całego potencjału produkcyjnego. Jego zdaniem, przy wsparciu technologicznym USA, Korei czy Słowacji, w ciągu kilku lat Polska może być samowystarczalna, a nawet mieć zdolności eksportowe.
– Niestety od ostatnich wyborów parlamentarnych nie wydarzyło się nic w tej sprawie. To, że nie mamy do dziś swojej amunicji, wynika z braku woli politycznej i partykularnych interesów. Albo ktoś wreszcie uderzy w stół i powie – dość, albo ucierpi nasze bezpieczeństwo i będziemy cały czas skazani na zakupy za granicą. Dlaczego pieniądze polskiego podatnika mają zasilać Niemców, Koreańczyków czy Amerykanów? – pyta generał Skrzypczak.
Przypomina lata 2011-2012, kiedy był wiceministrem obrony i już wtedy apelował o zmiany.
– Już wtedy apelowałem o wsparcie polskiej produkcji. Minęło 12 lat i dalej mamy pustynię – podsumowuje.
