Spis treści
Izba AI za mniejszą biurokracją
AI Chamber (Izba AI) zrzesza kilkadziesiąt startupów, firm i NGO-sów zajmujących się sztuczną inteligencją w Polsce i regionie CEE. Jej misją jest wspieranie odpowiedzialnego rozwoju AI i reprezentowanie interesów przedsiębiorców przed instytucjami publicznymi, zarówno w kraju, jak i za granicą. W imieniu kilkudziesięciu startupów, firm i organizacji AI w Polsce, AI Chamber przedstawiła w unijnym Biurze ds. Sztucznej Inteligencji oficjalne stanowisko na temat drugiego projektu ogólnego Kodeksu postępowania w zakresie sztucznej inteligencji. Wytyka liczne błędy.
„Wielcy gracze” odwracają się od Europy?
Coraz częściej mówi się, że USA, które wciąż wraz z Chinami i Tajwanem stoją na podium w produkcji mikrochipów, ograniczają współpracę dotyczącą zaawansowanych rozwiązań z Polską. Tak intepretować można ostatnią decyzję Białego Domu, która wywołała falę komentarzy osób z różnych branż.
Niestety, nie tylko Waszyngton stawia bariery: Unia Europejska zdaje się nakładać własne, dodatkowe kajdany, które mają zapewnić bezpieczeństwo i transparentność sztucznej inteligencji, ale równocześnie znacząco podnoszą koszty dla firm tworzących rozwiązania AI.
AI Chamber bije na alarm
Organizacja AI Chamber przestrzega, że nadmierna szczegółowość i surowość unijnych regulacji mogą wyrządzić więcej szkód niż pożytku.
Zamiast wspierać dynamiczne i konkurencyjne środowisko dla rozwoju AI, UE ryzykuje stworzenie z Kodeksu ‘biurokratycznego potwora’ – komentuje Tomasz Snażyk, CEO AI Chamber.
Według Izby nowe przepisy idą o krok dalej niż ustawa o AI (AI Act) i mogą skutecznie zniechęcić małe i średnie firmy do rozwoju własnych modeli sztucznej inteligencji.
Projekt Kodeksu przewiduje m.in. bardzo surowe wymogi dotyczące praw autorskich, domagając się od dostawców AI „rozsądnych działań” w celu weryfikacji, czy zbiory danych stron trzecich na pewno nie naruszają czyichś praw. Według AI Chamber takie zapisy wykraczają poza dotychczasowy zakres unijnego prawa.
Co więcej, Kodeks wymaga wprowadzania polityk na każdym etapie rozwoju modelu, a nawet monitorowania praw innych podmiotów. To ogromny biurokratyczny problem i utrudnienie dla zawierania umów handlowych. Krytykę budzi też tworzenie regulacji „eksterytorialnych”, czyli dotyczących podmiotów spoza UE.
Nadmiar przepisów to hamulec dla innowacji
Wskazywane przez AI Chamber rozbudowane wskaźniki KPI, obowiązek ujawniania szczegółów o parametrach modeli, danych treningowych czy energii zużywanej podczas uczenia algorytmów to wszystko piętrzy koszty i rodzi obawy o bezpieczeństwo handlowych sekretów.
Dokument w obecnym kształcie nie spełnia swojego podstawowego celu. Z perspektywy europejskich przedsiębiorców wartość dodana Kodeksu jest znikoma, natomiast ciężar jego wdrożenia – zarówno finansowy, jak i administracyjny – może skutecznie zdusić innowacyjny zapał – dodaje Snażyk.
Czy Europa zostanie technologicznym outsiderem?
Z jednej strony mamy ambitne plany, by Europa była „globalnym centrum” sztucznej inteligencji i najbezpieczniejszym kontynentem do jej wdrażania. Z drugiej jednak potężną biurokrację, która może skutecznie zniechęcić do zakładania AI startupów czy wprowadzania nowych produktów na rynek. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy USA i Chiny inwestują w AI jak szalone, nie oglądając się na przepisy, które wydaje się mają większe znaczenie dla Brukseli niż realny rozwój.
AI Chamber zarzuca też unijnym urzędnikom, że budują Kodeks na podstawie norm i wytycznych, które nie zostały jeszcze w pełni zdefiniowane. Tworzy to niepewność co do ostatecznego kształtu przepisów i utrudnia firmom planowanie długoterminowych inwestycji w AI.
Nowo powstające firmy AI, które stoją przed decyzją, czy opracować własny model – w obliczu tak skomplikowanych zasad Kodeksu, mogą po prostu stwierdzić, że nie warto podejmować tego wysiłku – zauważa Snażyk.
Jeśli politycy nie znajdą złotego środka między ochroną konsumentów a wsparciem dla przedsiębiorców, ryzykujemy, że przez nadmiar biurokratycznych przeszkód Europa na długo pozostanie w tyle.
