Spis treści
Zamiast własnych modeli: montownia dla świata?
Czy polskie firmy na co dzień potrzebują ogromnych dostaw zaawansowanych chipów? Rzadko rozwijają własne modele AI na dużą skalę. Poważniejsze projekty wciąż raczkują. Na przykład Bielik, który zapowiada się ciekawie, na razie nie wywołał rewolucji tylko kontrowersje.
Również Dziennik Gazeta Prawna zwraca uwagę, że niska dostępność autorskich rozwiązań przekłada się na ograniczone zapotrzebowanie na chipy. Krótko mówiąc, import ogranicza się do tego, co jest niezbędne przy składaniu lub prostych modyfikacjach gotowych systemów opracowanych za granicą.
W tym kontekście decyzja USA o ograniczeniu importu mikrochipów dla Polski może być sygnałem, że widzą nas w roli wykonawcy usług dla większych graczy.
W dłuższym terminie Polska może znaleźć się w roli „technologicznego importera”, zależnego od innych krajów w zakresie zaawansowanych rozwiązań AI. Taki status utrudni budowę autonomicznego ekosystemu technologicznego i gospodarki opartej na innowacjach. Czyli będziemy dalej tylko kolejnego rodzaju „montownią”. Tym razem „montownią AI”. (…) To pokazuje słabość realnej pozycji Polski i naszej polityki zagranicznej. Pokazuje też słabość UE, która pozwala, aby ktoś z zewnątrz narzucał ideę EU dwóch prędkości. Moc obliczeniowa powinna być obecnie traktowana jak taki sam krytyczny i strategiczny zasób jak np. ropa czy gaz - mówi dla Strefy Biznesu Jan Blew, ekspert R&D w obszarze IT.
„Bez nowoczesnych chipów tracimy na wielu frontach”
O komentarz tej sytuacji zapytaliśmy prof. dr hab. Grzegorza Gudzbelera, wykładowcy Uniwersytetu Warszawskiego oraz zastępcę dyrektora w Warszawskim Instytucie Technologicznym w sieci Łukasiewicz.
Ekspert podkreśla, że ograniczenia wprowadzone przez Biały Dom mogą wywołać efekt domina w różnych sektorach gospodarki.
Te nowoczesne układy scalone odgrywają rolę nie tylko w dziedzinie sztucznej inteligencji, ale także w takich branżach jak medycyna, motoryzacja, telekomunikacja czy przemysł obronny. Brak dostępu do tych technologii może hamować postęp w obszarach takich jak diagnostyka medyczna, systemy autonomiczne, sieci 5G czy Internet Rzeczy, co w konsekwencji może obniżyć innowacyjność i konkurencyjność Polski na arenie międzynarodowej - komentuje profesor Gudzbeler.
Profesor zwraca uwagę na sektory, które szczególnie odczują skutki mniejszych dostaw.
Najmocniej odczują to sektory wymagające dużych mocy obliczeniowych, takie jak rozwój autonomicznych pojazdów czy produkcja urządzeń diagnostycznych. Polskie przedsiębiorstwa mogą być zmuszone do korzystania z mniej zaawansowanych technologii, co przełoży się na wyższe koszty i niższą wydajność produktów. Ucierpi na tym zwłaszcza rynek elektroniki użytkowej – w tym karty graficzne, smartfony i urządzenia IoT – gdzie ograniczenia w dostawach mogą prowadzić do wzrostu cen i opóźnień.
W przywoływanych przez niego analizach pojawia się wątek rosnącej roli sztucznej inteligencji w różnych dziedzinach życia oraz potrzebie efektywnego zaplecza sprzętowego.
Brak dostępu do nowoczesnych chipów szczególnie dotknie rozwój sztucznej inteligencji w Polsce. (…) Bez nowoczesnych układów scalonych możliwości prowadzenia badań i wdrażania zaawansowanych algorytmów AI, takich jak uczenie głębokie czy przetwarzanie języka naturalnego, będą ograniczone.
Kto dzieli świat na kategorie i dlaczego?
O głos w dyskusji zapytaliśmy również w branży IT. Jan Blew rzuca światło na strategiczne podstawy decyzji administracji Stanów Zjednoczonych.
Decyzja USA (...) wyraźnie sygnalizuje podział świata na kilka kategorii technologicznych, z USA i ich kluczowymi sojusznikami na czele. Polska, chociaż formalnie bliska sojusznikowi w NATO, wywiązująca się ze swoich zobowiązań, została mimo wszystko umieszczona w grupie krajów uznawanych za mniej strategicznie istotne w dziedzinie nowych technologii. Główne założenie tej polityki wydaje się być pragmatyczne: kontrolować dostęp do zasobów krytycznych w celu zachowania przewagi USA w wyścigu o najbardziej zaawansowane rozwiązania w zakresie AI.
Zdaniem Blewa właśnie zasoby obliczeniowe decydują o pozycji państw w globalnym wyścigu innowacyjnym.
Ograniczenia technologiczne nie są nowym zjawiskiem. Porównując je do regulacji związanych z bronią biologiczną czy militarną, administracja amerykańska wskazuje, że technologie najważniejsze dla przyszłości – jak AI – wymagają podobnego podejścia. (…) Zmniejszona dostępność zaawansowanej technologii wpłynie na rozwój lokalnych firm AI, ograniczając ich zdolność do konkurowania na rynkach międzynarodowych. Dodatkowo może dojść do odpływu talentów – najlepsi polscy specjaliści mogą szukać pracy w krajach oferujących lepszy dostęp do zaawansowanej infrastruktury technologicznej – uważa ekspert.
Czy UE pomoże nam wyjść z cienia?
Na horyzoncie widać inicjatywy pokroju European Chips Act, które mają wzmocnić zasoby technologiczne w Unii Europejskiej. Według profesora Gudzbelera i cytowanych opracowań takie projekty pomagają, lecz nie zapewniają pełnej niezależności.
Chociaż Unia Europejska stara się zwiększyć niezależność technologiczną regionu poprzez projekty takie jak European Chips Act, osiągnięcie pełnej samowystarczalności w tym zakresie wymaga czasu. Tymczasem Polska, która w dużym stopniu opiera się na imporcie zaawansowanych technologii, może stanąć przed wyzwaniami, które spowolnią realizację planów związanych z cyfryzacją i innowacjami - zauważa ekspert.
Niewykluczone jednak, że pewne tarcia z administracją amerykańską zmotywują polski rząd do poważniejszego spojrzenia na krajowe projekty, nie tylko w obszarze sztucznej inteligencji. Badania i edukacja to fundamenty, które pozwalają w przyszłości unikać niekorzystnej pozycji w globalnych łańcuchach dostaw.
Jeśli tego nie zrobimy, będziemy dalej funkcjonować jako montownia dla innych, zamiast stać się miejscem narodzin nowych koncepcji i odważnych pomysłów.
