Spis treści
O co ta cała afera?
Sztuczna inteligencja w ogromnym stopniu opiera się na zaawansowanych mikrochipach, czyli specjalistycznych układach scalonych zdolnych do przetwarzania gigantycznych ilości danych w możliwie najkrótszym czasie. Ich znaczenie rośnie z każdym rokiem, bo AI znajduje dziś zastosowanie nie tylko w sektorze technologicznym, lecz także w branżach takich jak medycyna, logistyka, bezpieczeństwo czy edukacja.
Właśnie dlatego najnowsza decyzja rządu USA o ograniczeniach w eksporcie czipów do rozwoju sztucznej inteligencji wzbudziła tak duże emocje w Polsce – znaleźliśmy się bowiem w gronie państw z limitem importu, co w dłuższej perspektywie może wpłynąć na tempo i skalę rozwoju naszych rodzimych projektów AI.
Reakcja Polaków w mediach społecznościowych i głos biznesu
Fakt, że Polska, często nazywana kluczowym sojusznikiem USA w naszym regionie, trafiła na listę państw objętych restrykcjami, szybko rozszedł się w sieci. Dyskusje na Facebooku, X (dawniej Twitter) czy LinkedIn przybrały na sile, a wielu użytkowników podkreśla, że taka decyzja podważa dotychczasowe zapewnienia o bliskich relacjach polsko-amerykańskich.
Wątek ten skomentował m.in. Rafał Brzoska, jeden z najbardziej rozpoznawalnych przedsiębiorców w Polsce. Na platformie X napisał wprost:
Czyli co??? Jesteśmy jak i całe CEE na równi z Mongolią, połową Afryki i Azji? Nie do wiary… Sprowadza się to do tego, o czym nieustannie mówię – albo będziemy rozwijać naszą gospodarkę w oparciu o interes narodowy, by być tak samo atrakcyjnym krajem do robienia biznesu z USA jak kraje »starej Europy«, albo będziemy kolonią. Co więcej – tu jest szansa dla polskiej Prezydencji – UE powinna jednym głosem powiedzieć – albo wszyscy, albo nikt z UE – to będzie klasyczne SPRAWDZAM! - powiedział bez ogródek szef InPostu.
Opublikowane w poniedziałek przez Biały Dom informacje wskazują, że Polska znalazła się w drugiej kategorii państw, które nie otrzymają pełnego dostępu do zaawansowanych rozwiązań NVIDII. Dla wielu obserwatorów oznacza to istotne ryzyko spowolnienia rozwoju technologicznego nad Wisłą, zwłaszcza w obszarze sztucznej inteligencji.
Oficjalne stanowisko rządu i plany rozwoju AI
W środę w Polskim Radiu głos w tej sprawie zabrał wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski. Jak zaznaczył, krótkoterminowo ograniczenia nie powinny zahamować prac nad sztuczną inteligencją:
Narzucony przez USA limit dot. ograniczenia eksportu amerykańskich czipów sztucznej inteligencji nie wstrzyma rozwoju AI w Polsce w tym i w następnym roku; może być problemem w dłuższej perspektywie.
Standerski zwraca jednak uwagę na potencjalnie poważne skutki takiej polityki:
O ile w tym i przyszłym roku ten tzw. limit ustanowiony przez amerykańską administrację nie spowoduje wstrzymania sztucznej inteligencji w Polsce, to w długim terminie stanowi to problem arbitralności decyzji podejmowanej przez administrację amerykańską w oderwaniu od wszystkich zasad handlu.
Z tego powodu polska ambasada, we współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, zwróciła się do administracji USA z prośbą o wyjaśnienia. Jednocześnie wiceminister zapowiedział intensyfikację prac nad rozwojem i produkcją półprzewodników w Polsce, w tym przyciąganie inwestorów oraz wdrażanie unijnego aktu o półprzewodnikach.
Co istotne, ze stanowiskiem Polski solidaryzuje się Komisja Europejska. Przeciwko restrykcjom zaprotestowali m.in. wiceprzewodnicząca KE Henna Virkkunen i komisarz Marosz Szefczovicz, którzy w swoim oświadczeniu podkreślili, że Unia Europejska jest dla USA „szansą gospodarczą, a nie zagrożeniem”.
Czy jesteśmy zepchnięci do roli technologicznego outsidera?
W polskim środowisku naukowym i biznesowym nie brakuje głosów krytyki. Profesor Uniwersytetu Warszawskiego Piotr Sankowski zauważył, że limit „na pierwszy rzut oka wygląda może niezbyt strasznie”, lecz „forpoczta walczy teraz o stworzenie superinteligencji”, a bez nieograniczonej liczby kart GPU może być to bardzo trudne.
„Żółte kraje powinny zapomnieć o rozwoju własnej superinteligencji. A limity mają im wystarczyć tylko do zwykłych zastosowań AI” – przestrzegał profesor odnosząc się do krążacej po sieci mapki udostępnionej przez Biały Dom.
Ostrzejszy ton przybrała również Jowita Michalska (jowita_digital), ekspertka od sztucznej inteligencji i rynku pracy, która na Instagramie wprost przypisała część winy polityce krajowej:
Przykro mi to pisać, bo jest to bardzo trudny moment dla Polski, ale jest w tym absolutnie nasza wina. Czy my staramy się, aby w zakresie nowych technologii być w czołówce? Czy robimy coś wyjątkowego poza tym, że mamy dobre samopoczucie i opowiadamy sobie z dumą, że Polacy to najlepsi na świecie programiści? Czy mieliśmy do tej pory jakąś sensowną politykę cyfryzacji? W kompetencjach cyfrowych jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc w Europie, poziom naszych inwestycji w technologię jest kiepski, edukacja raczkuje… może to jest dobry moment, żeby się obudzić i zacząć doganiać czołówkę? Ze wszystkich sił? - napisała Michalska.
Cała sytuacja może okazać się jednak bodźcem do przyspieszenia rozwoju polskiego sektora półprzewodników. Ministerstwo Cyfryzacji już ogłosiło prace nad polityką półprzewodnikową, która ma zachęcić do inwestycji także zagraniczne koncerny. Rodzi się pytanie, czy Polska wykorzysta tę „trudną lekcję” i wzmocni swoje kompetencje technologiczne, czy podda się ograniczeniom nakładanym przez administrację USA, ryzykując utratę kolejnej szansy na dołączenie do globalnych liderów sztucznej inteligencji.
