https://strefabiznesu.pl
reklama

Japonia i Tajwan inwestują w Polskę. Branże przyszłości już tu są

Barbara Wesoła
„Jeżeli umiejętnie to rozegramy, możemy stać się regionalnym centrum produkcyjnym na rynek europejski” - powiedział wiceminister Jaros.
„Jeżeli umiejętnie to rozegramy, możemy stać się regionalnym centrum produkcyjnym na rynek europejski” - powiedział wiceminister Jaros. Mat. MRiT
Polska może stać się kluczowym graczem w światowej produkcji półprzewodników, ale czy jesteśmy gotowi na tę rywalizację? Wiceminister Michał Jaros opowiedział Strefie Biznesu o szansach, ryzykach i politycznych kulisach nowego rozdania technologicznego. Eksportowy potencjał branży lotniczej, inwestycje tajwańskich i japońskich firm oraz zniesienie amerykańskich restrykcji na chipy AI – to tematy, które mogą zmienić polską gospodarkę. Co nas realnie czeka w najbliższym czasie?

Spis treści

Polski przemysł lotniczy rośnie w siłę, ale brakuje rąk do pracy i nowoczesnych technologii

Barbara Wesoła: Jak obecnie wygląda potencjał i stan polskiego przemysłu lotniczego oraz jak państwo może skutecznie wspierać ten sektor?

Michał Jaros: Zacznijmy od tego, że nasz przemysł lotniczy bardzo dynamicznie się rozwija, to ponad 100 przedsiębiorstw, od dużych zakładów po mniejsze firmy i instytuty badawcze, zarówno z kapitałem polskim jak i zagranicznym. W 2022 roku przychody tego sektora kształtowały się na poziomie około 14,5 mld zł, z czego 87% to był eksport. W 2023 roku sam eksport wyniósł 25,7 mld zł, z czego 42,4% były to silniki lotnicze i ich komponentów. Czyli bardzo zaawansowane technologicznie produkty. Ale sprzedaje on również finalne statki powietrzne (śmigłowce, samoloty), jak i komponenty dla globalnych graczy w tej branży. Wchodzi nawet w obszar przemysłu kosmicznego.

Jego rozwój jest krytycznie ważny z uwagi na wysoką specjalizację i zaawansowanie technologiczne. To powoduje, że ciągnie za sobą inwestycje w technologię i naukę, i wytwarza innowacyjną i bardzo pożądaną z punktu widzenia polityki gospodarczej wartość dodaną. Tu nie mówimy o prostym handlu czy sprzedaży surowców, żeby sprzedać ten produkt na rynku światowym on musi być naprawdę dobrej jakości i być innowacyjny. Jeżeli chcemy by Polska rosła w siłę to musimy właśnie w takie wysokospecjalistyczne dziedziny inwestować, na tym polega nowoczesna gospodarka.

W polskim sektorze lotniczym zatrudnionych było w 2020 roku ponad 32 tysiące pracowników. Dzięki efektowi mnożnikowemu w branżach pracujących na rzecz tej branży powstało ok. 64 tys. miejsc pracy. Zwykle dobrze płatnych. 1 mln zł wartości dodanej w lotnictwie generuje dodatkowe 1,8 mln zł wartości w innych sektorach gospodarki. Więc państwo ma interes w tym, żeby wspierać ten obszar gospodarczy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

Jakie wyzwania stoją przed sektorem lotniczym?

Zapotrzebowanie na inżynierów i techników jest bardzo wysokie. Firmy sygnalizują niedobory wykwalifikowanej kadry technicznej, co może stanowić barierę rozwoju, na co reagują przedsiębiorcy współpracując ściśle z uczelniami i szkołami technicznymi, aby kształcić przyszłych pracowników.

Przykładowo, PZL Mielec w rozwijaniu nowych technologii współdziała z uczelniami wyższymi i instytutami z Polski i zagranicy – oferuje staże dla studentów oraz angażuje się w projekty badawcze. Ten obszar musimy wspierać wspólnie z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Podobne porozumienia mają miejsce między Politechniką Rzeszowską, a firmami Doliny Lotniczej czy Politechniką Lubelską, a PZL-Świdnik.

Co stanowi przewagę konkurencyjną polskiego przemysłu lotniczego na rynku międzynarodowym?

Polski przemysł lotniczy rozwija się dynamicznie. Ma silne fundamenty w postaci doświadczonych firm i utalentowanych kadr, a także ugruntowaną pozycję w niszach produkcyjnych (silniki, śmigłowce, komponenty). Perspektywy rozwoju są obiecujące – popyt na produkty lotnicze (zarówno cywilne, jak i wojskowe) będzie globalnie rosnąć, a Polska dzięki integracji z rynkiem światowym może na tym skorzystać.

Dlatego tak krytyczne jest funkcjonowanie w Unii Europejskiej. Warunkiem jest jednak sprostanie wymienionym wyzwaniom: zapewnienie dopływu nowych specjalistów, unowocześnienie parków przemysłowych (cyfryzacja, automatyzacja) oraz inwestycje w ekologiczne, przełomowe technologie. Potrzebna jest także spójna strategia krajowa dla całego sektora, wypracowana we współpracy administracji, przemysłu i nauki.

Po to właśnie spotykam się z branżą by ją wspomóc możliwościami jakie mamy w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Taki kontrakt branżowy pozwoli wykorzystać pełen potencjał polskiego przemysłu lotniczego – branży, która dostarcza wysokiej jakości produkty na cały świat i jednocześnie wzmacnia bezpieczeństwo oraz prestiż Polski w skali międzynarodowej.

Expo w Osace i misja na Tajwan to szansa na wzmocnienie współpracy gospodarczej Polski z Azją i przyciągnięcie kluczowych inwestycji

Po wizycie w Japonii, gdzie w Osace trwa Expo, jakie konkrety uznałby pan za sukces polskiej obecności? Czy możemy mówić o rozmowach lub działaniach, które już teraz mogą przełożyć się na inwestycje albo współpracę dla polskich firm, polskiej gospodarki?

Polska jest obecna, ma swój pawilon. To okazja do zapoznania zwiedzających z polską kulturą, muzyką, dziedzictwem, ale przede wszystkim z polską gospodarką i okazja do nawiązania nowych relacji.

Już ponad 360 firm japońskich zainwestowało w Polsce, w których pracuje ponad 50 tys. osób nie tylko w takich wielkich i znanych jak Toyota czy Daikin, ale i szeregu mniejszych. Dzisiaj to jest też moment kiedy polscy przedsiębiorcy mogą, wspólnie z przedsiębiorcami japońskimi budować nowe mosty, które łączą Polskę i Japonię.

Nas z Japończykami łączą podobne wartości. Etos pracy, pracowitość, konsekwencja, dyscyplina. To cenią w nas Japończycy. Liczymy, że dzięki tym inwestycjom będziemy podnosili nasze kompetencje, naszej gospodarki, ale liczymy też, że nasze firmy będą coraz śmielej sprzedawać produkty w Japonii.

Mamy wiele razem do zrobienia, gospodarki Japonii i Polski mogą ze sobą ściślej współpracować. My wciąż dużo więcej kupujemy niż sprzedajemy liczę na to, że ten bilans handlowy będzie się z czasem dla obopólnych korzyści wyrównywał. Choć dzieli nas bardzo duża odległość, to liczę, że ten most, który próbujemy budować już od 35 lat będzie coraz trwalszy i wzmacniał nie tylko więzi polsko-japońskie, ale miał też dzięki nam pozytywny wpływ na relacje japońsko-europejskie.

Różnice kulturowe są duże, odczuwalne, ale właśnie takie spotkania mają pomóc się lepiej rozumieć. Pamiętajmy, że w biznesie bardzo ważne są partnerstwo i zaufanie. W Japonii zaufanie, które jest tu kluczowe buduje się latami. Jest to jedno z takich wydarzeń, które właśnie ten proces wzmacniają i pozwalają go kontynuować.

Przy okazji tej wystawy odbywa się polsko-japońskie forum eksportowe gdzie 150 polskich i 150 japońskich firm, wymienia się ofertami i podpisują ze sobą kontrakty. To są realne pieniądze i realne działania.

Nikt tu nie przyjechał na wycieczkę. Liczę na kolejne inwestycje w Polsce. Toyota zainwestowała w Polsce najpierw w Wałbrzychu, a w 2005 roku w Jelczu-Laskowicach, zatrudnia 2800 osób, a kwota inwestycji to 7,5 mld złotych, ale to nie koniec i o tym właśnie rozmawiałem w Japonii z prezesem Toyoty ds. inwestycji.

Jakie są cele czerwcowej misji gospodarczej na Tajwan?

Czerwcowa misja na Tajwan to ważny krok w kierunku intensyfikacji współpracy gospodarczej, zwłaszcza w sektorach zaawansowanych technologii, półprzewodników i zielonych technologii. Obok promocji polskiej oferty eksportowej, celem jest nawiązanie bezpośrednich kontaktów z inwestorami oraz kontynuowanie rozmów dotyczących lokowania inwestycji w Polsce.

Moja pierwsza podróż zagraniczna jako ministra, była właśnie na Tajwan. Odbyłem tam konsultacje gospodarcze i rozmowy z organizacjami, które łączą firmy z obszaru ICT (Information and Communication Technology.), jak np. TEEMA (Taiwan Electrical and Electronic Manufacturers’ Association), na temat ich inwestycji w Polsce.

TEEMA zrzesza trzy tysiące firm - w tym takich gigantów jak Foxconn, który zatrudnia ponad milion ludzi na świecie, czy Acer, który w Polsce jest znany jako producent sprzętu komputerowego, laptopów, komputerów. Firmy zrzeszone w tej organizacji wytwarzają 25 proc. tajwańskiego PKB. Tajwańczycy chcą by Polska była częścią europejskiego trójkąta półprzewodnikowego obejmującego, oprócz naszego kraju, Czechy i Niemcy.

W wyniku rozmów, analiz jakie były przez inwestorów prowadzone TEEMA zarekomendowała swoim członkom inwestycje w Polsce, a konkretnie w trzech miastach: Katowicach, Wrocławiu i Łodzi.

Mamy naprawdę duże atuty do tego, żeby zostać dla Tajwańczyków drzwiami do Europy, przez które wejdą do niej firmy wysokotechnologiczne, co znacznie podniesie wartość naszej gospodarki. Czerwcowa misja jest kontynuacją tych działań. Budujemy wzajemne zrozumienie i zaufanie, chcielibyśmy stworzyć jak najlepsze możliwości do inwestycji tych firm w Polsce.

Jakie korzyści może odnieść Polska z udziału w projekcie „trójkąta półprzewodnikowego” Polska–Czechy–Niemcy? Czy możliwe jest ulokowanie w Polsce kluczowych etapów produkcji chipów?

Udział w inicjatywie „trójkąta półprzewodnikowego” to dla Polski szansa na przyciągnięcie inwestycji w zakłady produkcyjne, centra badawczo-rozwojowe. Projekt ten wpisuje się w szersze działania Unii Europejskiej mające na celu odbudowę europejskich kompetencji w zakresie półprzewodników.

Należy zaznaczyć, że Polska poprzez Ministerstwo Rozwoju i Technologii aktywnie uczestniczy w realizacji działań zawartych European Chips Act. Powołujemy do działania krajowe centrum kompetencji ds. półprzewodników i jesteśmy członkiem Semicon Coalition, która wypracowuje wspólne działania państw UE na rzecz rozwoju rynku półprzewodników i zwiększenia udziału Europy w globalnych łańcuchach dostaw, obecnie szacowanego na około 10%.

Uważam, że dzięki współpracy z takimi inwestorami jak firmy tajwańskie, Polska ma realne szanse na znaczące umocnienie swojej pozycji w strategicznych segmentach sektora półprzewodników i produkcji chipów.

Co sprawia, że Polska jest tak atrakcyjna dla tajwańskich inwestorów?

Tajwańczycy od dwóch dekad bardzo intensywnie inwestują w Czechach, budują fabrykę w Dreźnie, inwestycje w Polsce będą domknięciem tej układanki, zwłaszcza że mamy wiele atutów, chociażby wyspecjalizowaną kadrę i infrastrukturę transportową na przyzwoitym poziomie. Tajwańczycy odkrywają nasz kraj, są pełni podziwu dla tempa rozwoju, poziomu infrastruktury i tego jak dobry stworzyliśmy klimat dla biznesu oraz inwestycji.

Mam świetne kadry, dzięki ambicji Polaków jak i doskonałe ośrodki akademickie jak choćby Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Warszawski, Politechnika Wrocławska, Warszawska, Łódzka. Dzięki którym można kształcić doskonałe kadry dla takich firm.

Dziś w dobie niepokojów gospodarczych wywołanych przez wojny celne na świecie zaczął się kryzys z łańcuchami dostaw, dostępu do rynków. Ja uważam, że owszem to wszystko jest zagrożeniem dla Polski, ale i dużą szansą, gdyż firmy zaczęły szukać nowych przestrzeni inwestycyjnych.

Firmy w odpowiedzi na zmieniające się uwarunkowania polityczno-gospodarcze rozpoczęły proces regionalizacji produkcji. Jeżeli umiejętnie to rozegramy, możemy stać się takim regionalnym centrum produkcyjnym na rynek europejski. A to podniesie nie tylko naszą pozycję gospodarczą, ale i bezpieczeństwo, gdyż jeżeli zostaniemy ważną częścią łańcucha dostaw i produkcji kluczowych dla świata nowoczesnych komponentów, to wszystkim będzie zależeć na utrzymaniu stabilności całego takiego regionu.

Jakie znaczenie ma decyzja USA o zniesieniu restrykcji na chipy AI?

Zniesienie przez Departament Handlu USA ograniczeń eksportowych na zaawansowane chipy AI i objęcie Polski statusem kraju uprzywilejowanego to dowód zaufania do naszych instytucji oraz rosnącej pozycji Polski na globalnej mapie technologicznej. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że to samo nie przyszło. Zabiegał o to cały rząd na czele z Premierem Donaldem Tuskiem i ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Wykorzystaliśmy każdą możliwość i każdy argument by dotarł on do decydentów za oceanem.

Zwracaliśmy się do wszystkich naszych partnerów by wsparli nas w tych wysiłkach również np. do wspomnianych wcześniej partnerów tajwańskich, którzy dostrzegli tę kwestię w obliczu przygotowywanych inwestycji. W marcu bieżącego roku administracja Tajwanu podjęła decyzję, że Polska będzie jednym z priorytetowych kierunków inwestycji półprzewodnikowych i że wesprze Polskę w staraniach o zniesienie ograniczeń – jako element strategii współpracy z Europą w ramach odporności gospodarczej 2.0. Wsparli nas wysiłkami dyplomatycznymi. W efekcie tych wielotorowych działań mamy się z czego cieszyć.

Co to oznacza dla Polski?

Dla Polskie to może być istotny impuls dla rozwoju sektora nowoczesnych technologii – zwłaszcza w obszarach AI, przetwarzania danych i cyfryzacji przemysłu oraz administracji. Ważny w kontekście inwestycji partnerów zagranicznych np. firm tajwańskich i japońskich.

Zwracam uwagę, że w Polsce powstają też rodzime tzw. fabryki AI – jak Fabryka Piast AI w Poznaniu – integrujące infrastrukturę obliczeniową z kompetencjami w zakresie uczenia maszynowego i zastosowaniami przemysłowymi. Obiekty tego typu tworzą fundament dla rozwoju gospodarki opartej na danych i zwiększają zdolność kraju do praktycznego wykorzystywania technologii AI. Ciężko by było rozwijać te kompetencje, czy przyciągać inwestycje w tym obszarze przy ograniczeniach zakupowych.

Jednocześnie doświadczenia z wcześniejszymi restrykcjami pokazują, jak ważne jest wzmacnianie strategicznych kompetencji technologicznych i międzynarodowe partnerstwo. Jesteśmy w głównym nurcie postępu technologicznego i to mnie jako wiceministra rozwoju i technologii niezmiernie cieszy.

Rosnące napięcia handlowe z Chinami i cła zagrażają polskim firmom. Rząd szykuje pakiety wsparcia i działania osłonowe

Czy polskie firmy już sygnalizują realne trudności wynikające z rosnących napięć handlowych na linii UE–Chiny? Jakie działania rozważa resort, by wspierać przedsiębiorców, którzy mogą ucierpieć na skutek ewentualnej wojny celnej – np. w zakresie dywersyfikacji dostaw, eksportu czy zabezpieczenia inwestycji?

Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że Europa jest znacznie bardziej wrażliwa niż np. USA na skutki chińskich działań handlowych. Groźba wojny celnej, musi więc budzić obawy. Jednocześnie pamiętajmy, że w tej grze Polska jest elementem Unii Europejskiej i to Komisja Europejska reprezentuje w tym momencie w tych sprawach całą wspólnotę.

Komisja Europejska podjęła bardziej stanowcze kroki chroniące unijny rynek np. wprowadziła cła antysubsydiarne na chińskie samochody elektryczne, które korzystają z dopłat chińskiego państwa do eksportu. Co oczywiście spotkało się z eskalacją konfliktu i groźbami odwetu w obszarze np. sektora rolno-spożywczego konkretnie martwi się przemysł mleczarski, mięsny, spirytusowy, które z racji dużego wolumenu eksportowego na rynek chiński mogą stracić.

Z drugiej strony agresywne wspieranie przez państwo Środka własnego eksportu wywiera negatywne skutki dla naszej produkcji np. AGD, gdzie utraciliśmy pozycję lidera na rynku europejskim właśnie na rzecz producentów z Chin. Podobnie z trudnościami boryka się branża motoryzacyjna, w której Polska też ma znaczącą pozycję. Do tego dochodzą zagrożenia w dostępie do surowców i podzespołów. Chiny jednak mają znacznie więcej do stracenia szczególnie w obliczu ograniczenia ich ekspansji w USA. I totalna wojna celna z UE im się nie opłaca. Niemniej samo zagrożenie już powoduje niepokój inwestycyjny.

Jak resort przygotowuje się na ewentualne skutki eskalacji wojny celnej i jej wpływu na polskie firmy?

Polskie zagrożenia dla polskich firm można zgrupować w trzech obszarach: przerw lub utrudnienia w dostawach, wzroście kosztów produkcji i importu podzespołów, utrata rynków eksportowych i zaostrzenie konkurencji. To są obszary na których koncentrujemy nasze działania w Ministerstwie Rozwoju i Technologii.

Do części z nich się przygotowujemy, bo jeszcze nie ma potrzeby ich wdrażania i oby nie było. Niemniej działamy wspólnie z Komisją Europejską pracując nad dywersyfikacją kierunków zaopatrzenia i nie chcemy dopuścić do zbytniego uzależnienia rynku europejskiego od produktów i surowców chińskich. Aktywnie szukamy nowych rynków zbytu i tu mam nadzieję na bardzo ścisłą współpracę z Ministerstwem Spraw Zagranicznych Radosławem Sikorskim, który doskonale rozumie sprawę dyplomacji ekonomicznej.

Mam nadzieję, że wkrótce uda nam się wypracować nowy bardziej efektywny model wsparcia za granicą naszych przedsiębiorców. Bardzo mi na tym zależy. W Polsce mamy pewnego rodzaju spuściznę po latach 90-tych gdzie grzechem śmiertelnym było wspomaganie przez państwo prywatnego polskiego biznesu, bo natychmiast uruchamiały się demony podejrzliwości.

Dziś w dobie tego jak np. funkcjonuje polityka amerykańska czy chińska, nie możemy sobie na coś takiego pozwolić, musimy polskie firmy wspierać, całą siłą państwa. Mamy procedury, mamy dobrze zorganizowane państwo, służby musimy poprawić organizację i współpracę na styku państwo, polski rodzimy biznes.

Na jakie konkretne formy wsparcia mogą liczyć polskie firmy, które odczują skutki wojny celnej?

Do wsparcia służą różne instrumenty wsparcia finansowego i tarcze ochronne nad którymi pracujemy i które są już dostępne, jak preferencyjne kredyty i gwarancje BGK i KUKE. Chcemy wesprzeć firmy w projektach zwiększających samowystarczalność technologiczno-surowcową przedsiębiorstw. Rozważamy przygotowanie tarcz antykryzysowych dla eksporterów.

Niemniej pamiętajmy, że Polska więcej importuje z Chin niż do nich eksportujemy. Naszym priorytetowym zadaniem jest jednak deeskalacja konfliktu, tak żeby nie było potrzeby wdrażać działań, które w ten czy w inny sposób jednak zaburzają działanie rynków.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

CKP szuka chętnego do budowy terminala lotniska za 5 mld zł

CKP szuka chętnego do budowy terminala lotniska za 5 mld zł

Spór o emerytury czerwcowe między ministerstwami, a stracić mogą seniorzy

Spór o emerytury czerwcowe między ministerstwami, a stracić mogą seniorzy

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu