Co dla Polski jest największym wyzwaniem transformacyjnym?
Czas. To jest największe wyzwanie. Nikt nie ma wątpliwości, że musimy zmniejszać nasze uzależnienie od paliw kopalnych. Głównie z powodu kosztów związanych z opłatami za emisje. Jeśli nie będziemy zmieniać naszego systemu elektroenergetycznego w kierunku źródeł niskoemisyjnych, to nasza gospodarka będzie generować coraz wyższe koszty. Będziemy wtedy mniej konkurencyjni i znajdziemy się w ogonie gospodarczym Unii Europejskiej.
Trzeba pamiętać, że transformacja dotyczy nie tylko źródeł energii. Pilniejszą kwestią jest modernizacja sieci elektroenergetycznych, które dziś są wąskim gardłem np. w kontekście przyłączania nowych źródeł, typu wiatraki czy farmy fotowoltaiczne. Gdyby to wszystko odbyło się wcześniej, to dziś rachunki Polaków za energię byłyby niższe. To przedsięwzięcie o skali miliardów złotych.
Czy transformacja jest dla biznesu dobrą inwestycją?
Definicją dobrej inwestycji jest gotowość do poniesienia kosztów w zamian za zysk.
Tym zyskiem jest tańsza energia i konkurencyjność. Odpowiedź zatem brzmi: tak, to się opłaca. Gra toczy się o to, czy będziemy lokalnym liderem gospodarczym.
A czy stać nas na te koszty?
Zdecydowanie. Impuls powinny dać Polsce środki z KPO i innych funduszy. Boję się tylko, że opóźnienia w ich wydatkowaniu spowodują tzw. kumulację. Wszystkie programy pojawiają się nagle i będą mieć ograniczony czas realizacji. Takie spiętrzenie powoduje problemy i dodatkowe ryzyka. Najbardziej pożądane jest równomierne uruchomienie programów. Dziś mamy technologie, mamy środki. Potrzeba woli i decyzji. Tym bardziej, ze uruchomienie tych wszystkich programów, to także impuls rozwojowy dla gospodarki i polskich firm.
To co pan mówi o potrzebach właściwie deklarują wszyscy. Dlaczego ta wiedza nie przekłada się na czyny. Na jakim jesteśmy etapie? Albo inaczej – dlaczego czas nas goni?
Sytuacja jest następująca: wiemy co i jak trzeba zrobić. Mamy dobre rozwiązania techniczne. Tylko, że nie robimy tyle, ile powinniśmy. Mamy zaległości - liczone w latach. Na szczęście przez ostatnie miesiące zaczęliśmy nadrabiać. Często problemem jest polityka, czyli sztuka utrzymania władzy przy poniesieniu jak najmniejszych kosztów. Politycy boją się na przykład górników, którzy mogą przyjechać do Warszawy palić opony, dlatego nie wprowadza się rozwiązań, które nie mają ich poparcia. Z drugiej strony, nie proponujemy górnikom pomocy i perspektywy zmian, takich jak łagodzenie skutków zamykania kopalń. Jest też druga strona medalu – brak innych stabilnych źródeł energii. Zielona energia dziś nie zapewnia wystarczających mocy i stabilności. Takie źródła energii, jak słońce czy wiatr muszą być stabilizowane innymi, niezależnymi od pogody. Trudno się nie zgodzić, że nie da się radykalnie odejść od węgla, dopóki nie zbudujemy innych źródeł, które go zastąpią.
Czy z tego wynika zainteresowanie biometanem?
Można go produkować niezależnie od tego, czy świeci słońce albo wieje wiatr. To nigdy nie będzie wystarczające źródło, ale może być ważny elementem mixu energetycznego. Co kluczowe, źródłem niskoemisyjnym.
Dlaczego biometan był u na niedoceniany? Jak istotny może być w mixie energetycznym?
Nie znam odpowiedzi na pytanie, dlaczego lekceważyliśmy biometan. Kraje takie, jak Niemcy, czy Francja mają po kilkaset takich instalacji. U nas nie ma żadnych poza małymi biogazowniami rolniczymi, które de facto produkują biogaz i to na własne potrzeby. Uważam, że biometan może zaspokoić 30 procent naszego zapotrzebowania na gaz.
To dużo, prawda? Czego trzeba, żeby tak się stało? Paliwo mamy, bo dostarczy go nasze rolnictwo?
Tak. Mamy mnóstwo niezagospodarowanych odpadów organicznych na przykład z produkcji rolnej. Niekorzystanie z nich jest po prostu nieracjonalne. Możemy być czwartym producentem biometanu w Europie i zaspokajać nim 30 procent naszych potrzeb.
Dotąd preferowaliśmy inne źródła. Nikt nie był zainteresowany biometanem. Ale powtarzam – doświadczenie krajów ościennych i nasz potencjał pokazują, że to marnotrawstwo, a możliwości są ogromne. Także w kontekście niezależności energetycznej.
Potrzebujemy zatem przemysłowych instalacji, które będą miały możliwość doprowadzenia biometanu do odpowiednich parametrów i wtłaczania go do polskiego systemu przesyłowego czy dystrybucji gazu. Dalej można go skraplać, sprężać, np. tankować nim samochody. W innych krajach to funkcjonuje z powodzeniem. Jeśli zapyta Pan o przeszkody w Polsce, odpowiem – potrzeba dobrej woli. To nie jest wielkie wyzwanie technologiczne. Rozwiązania istnieją, brak nam regulacji prawnych. Tylko one mogą sprawić, że system będzie miał ekonomiczne uzasadnienie. Polska Organizacja Biometanu od dawna wnioskuje do odpowiednich ministerstw i opiniuje ustawy.
Jakich zmian państwo oczekują?
Przygotowaliśmy bardzo szczegółowy raport. Najważniejsze jego wnioski to potrzeba wsparcia, żeby biometan był opłacalny. Chodzi o gwarantowaną cenę i ułatwienia związanie z budową i przyłączeniami. Dziś uzyskanie pozwolenia na budowę i decyzje środowiskowe to przysłowiowa droga przez mękę. Poszczególne instytucje same nie wiedzą, jak się poruszać i jakie wydawać dokumenty. Niczego w tej kwestii nie zrobiono i ciągle odkrywamy nowe obszary, które przerastają urzędników. Oni także potrzebują jasnych regulacji, żeby proces dewelopingu projektu mógł trwać krócej, a przede wszystkim żeby był przewidywalny. To pozwoli wyliczyć koszty i każdy inwestor będzie wiedział np.: za dwa, trzy lata będzie produkował i sprzedawał biometan po cenie x, dostanie dofinansowanie, ustali współpracę z bankami itd. Krótko mówiąc – tak powinna przebiegać transformacja. Dziś biznes nie ma takiej przewidywalności.
Czy jest odzew na zgłaszane przez was projekty?
Na dniach ma się pojawić projekt nowelizacji ustawy o OZE, która powinna też regulować temat biometanowni Wtedy się przekonamy, jak może wyglądać przyszłość.
Andrzej Goławski, Prezes Zarządu Atrem S.A.
Inżynier budownictwa, absolwent Politechniki Poznańskiej i Technical University of Aalborg w Danii. W 2007 r. uzyskał tytuł MBA na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, przy współpracy z Georgia State University z Atlanty. W 2010 r. ukończył program Strategie Leadership Academy, organizowany przez ICAN INSTITUTE. Od początku pracy zawodowej jest związany z branżą budowlaną. Pełnił między innymi funkcje: Prezesa Zarządu Mostostal Warszawa S.A. Przewodniczącego Rady Nadzorczej w spółkach Mostostal Płock S.A., Mostostal Kielce S.A. oraz AMK Kraków S.A. Prezesem Atremu jest od 2019 roku.
Artrem S.A. oferuje kompleksowe usługi w zakresie szeroko rozumianego zaplecza inżynieryjnego dużych projektów infrastrukturalnych i budowlanych, tj. automatyki przemysłowej, teletechniki oraz elektroenergetyki. Spółka jest częścią Grupy Kapitałowej Immobile.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
