Giełda powinna wziąć przykład z Biedronki. Nikt się nią nie interesuje

Eryk Kołodziejek
Znaczy obwiniałem nas wszystkich – nie edukujemy i nie przyciągamy innych przedsiębiorców – komentował Adam Góral, prezes Asseco podczas debaty zatytułowanej "Giełda Papierów Wartościowych jako katalizator rozwoju technologicznych liderów
Znaczy obwiniałem nas wszystkich – nie edukujemy i nie przyciągamy innych przedsiębiorców – komentował Adam Góral, prezes Asseco podczas debaty zatytułowanej "Giełda Papierów Wartościowych jako katalizator rozwoju technologicznych liderów Adam Jankowski
Podczas debaty zatytułowanej „Giełda Papierów Wartościowych jako katalizator rozwoju technologicznych liderów”, prowadzonej przez Krzysztofa Domaradzkiego, poruszono temat przyciągania przedsiębiorców na GPW. Liderzy branży podzielili się swoimi doświadczeniami pierwszych kroków na warszawskiej giełdzie, jak się okazuje, nie był to proces łatwy. – Potrzebujemy po prostu masowego, takich nalotów dywanowych, tłumaczących ludziom, że dzisiaj jest to dobre miejsce do lokowania swoich pieniędzy – tłumaczył żartobliwie Michał Brański, współzałożyciel i akcjonariusz Wirtualnej Polski Holding.

Spis treści

Pierwsze kroki na GPW i martwiące obserwacje przedsiębiorców

Liderzy branży funkcjonują na giełdzie warszawskiej już od wielu lat. Według informacji podanych podczas debaty, cyber_Folks debiutowało na GPW 7 lat temu, informował Jakub Dwernicki, założyciel spółki. Michał Sadowski i Brand24 rozpoczęli swoją historię giełdową w styczniu 2018 roku, kiedy to „częstowaliśmy kebabami w tej salce” - dodał prezes i założyciel znanej aplikacji. W przypadku Adama Górala, prezesa Asseco Poland, jest to już 21. rok funkcjonowania na GPW. Prezesi mieli zatem okazję obserwować giełdę w momentach wzlotów, jak i upadków.

– Myślę, że od początku rozumiemy rolę informatyki, zależy nam na niej. Dla ludzi, którzy mają fajne pomysły, giełda jest przyjazna. Także myślę, że wśród tych 20 ponad lat, no to jak ktoś miał ten pomysł, to inwestorzy podążali za nim. Tutaj różnic nie widzę. Żal mi tego, że tych spółek technologicznych dzisiaj nie widzimy. Myślę, że wrócimy tutaj. Te spotkania są potrzebne. Pamiętam ten swój debiut, to było prawdziwe wydarzenie. Wydarzenie dla nas, ludzi z tej firmy, troszeczkę dla rynku i później to słabło, do końca nie rozumiałem dlaczego.

– Obwiniałem nas wszystkich – nie edukujemy i nie przyciągamy innych przedsiębiorców. Dzisiaj zacząłem spotkanie z przyjaciółmi mówiąc tak, spotykamy się tutaj wśród ludzi, którzy świetnie siebie rozumieją, natomiast my musimy iść do innych, którzy w ogóle nie rozumieją, co to jest. To zrobiliśmy za słabo i myślę, że płacimy tego cenę, ale dzisiaj wierzymy wszyscy, że giełda z obecnym zarządem, z prezesem Tomaszem Bardziłowskim, to jest próba odbudowania tej dobrej atmosfery – komentował podczas debaty Adam Góral, prezes Asseco Poland.

Niektóre początki mogły również dobrze być końcem. Michał Sadowski, założyciel Brand24 opowiedział, że decyzja o wejściu na giełdę była dla spółki ostatnią szansą, na odratowanie kapitału.

– Na pewno presja ze strony inwestorów była dużym czynnikiem. Myśmy się tej giełdy, baliśmy się generalnie wszystkiego, bo po drodze, zakładając firmę w formie spółki akcyjnej. To już była dla nas widowiskowa forma i tak jakby nas trochę przerażała, podobnie obowiązki informacyjne. Akurat ten reżim częstego raportowania nie był niczym jakimś dla nas trudnym, bo myśmy przyzwyczaili gdzieś tam naszą widownię i społeczność wokół firmy do systematycznego raportowania wyników. Można powiedzieć, że nawet na tym zbudowaliśmy pewien marketing. W Polsce byliśmy jedną z pierwszych firm, które w ten sposób się dzieliły nawet nie będąc na giełdzie. Natomiast z naszej perspektywy na pewno giełda wniosła bardzo dużą wartość w postaci szybkiego dostępu do kapitału, który przy naszej burzliwej historii okazał się być kluczowy.

– To znaczy w 2019/2020 roku mieliśmy kryzys. Straciliśmy przez kilka miesięcy 30% platformy, ze względu na brakujące dane z jednego z popularnych źródeł, które monitorujemy. No i w zasadzie kilka tygodni, może półtora miesiąca, złożyliśmy taką rundę, nie chcę powiedzieć ratunkową, ale pomostową, dzięki której mogliśmy się cofnąć krok do tyłu, a nie 3 albo 4. Przez co zwolnienia, które musieliśmy przeprowadzić, były dużo mniejsze. To był moment, w którym żaden z banków nam nie chciał dać kredytów, a w zasadzie jedyny bank, w którym mieliśmy linię kredytową na ten kredyt, nam go wypowiedział. Tak jak mówię, giełda była jednym z niewielu instrumentów, które były wtedy dla nas dostępne i które pozwoliły nam bardzo szybko podnieść tę kasę od istniejących inwestorów, od garści tych, którzy wierzyli, że ta spółka się wybije. To bym powiedział dostrzegam, jako taką główna wartość na przestrzeni ostatnich 6-7 lat – opowiadał Sadowski.

Eryk Kołodziejek

Co dała giełda? Tak zmieniła mentalność przedsiębiorców

Giełda drastycznie zmieniła postrzeganie swojej działalności przez przedsiębiorców. Wspólnie dostrzegają, że stali się elementem większej układanki, co pozwoliło im lepiej ustrukturyzować swoje organizacje oraz bardziej szczegółowo podchodzić do każdego z projektów.

– Ta giełda dała i kazała nam się przemienić z firmy wciąż jednak folwarcznej. Firmy, która narzuciła sobie gorset pewnych wymogów, dyscypliny, odpowiedzialności w stosunku do świata zewnętrznego. Kazała nam też wnikliwiej przyglądać się i oglądać każdą złotówkę pod pod światło. Uważamy, że jednak ktoś kupujący akcje naszej firmy, to jest zazwyczaj ten zapośredniczony emeryt. To są pieniądze rozmaitych funduszy emerytalnych i ci ludzie liczą na to, poprzez jakieś tam fundusze inwestują w nasze akcje, że jednak ta inwestycja nabierze na wartości. To jest takie codzienny przypomnienie o tym, że nasza firma już nie jest miejscem, gdzie możemy sobie pozwolić na frywolne projekty, że każdy z tych projektów musi być zorientowany, nie na moją osobistą satysfakcję, tylko na satysfakcję inwestorów – opowiadał Brański, współzałożyciel Wirtualnej Polski Holding.

Oprócz zwiększenia szczelności i nowych zasad, giełda pozwoliła również zwiększyć wiarygodność przedsiębiorców. Adam Góral opowiadał, że bez giełdowego „pokrycia”, nie udałoby mu się przeprowadzić swoich największych projektów i inwestycji w 2004 roku.

– Proszę popatrzeć, przychodzi sobie jakiś polski przedsiębiorca z Rzeszowa, który dał dowody, że rozumie co to jest produkcja oprogramowania, bo wówczas znalezienie sobie miejsca na rynku bankowym nie było łatwe. My byliśmy wszyscy przekonani, że tylko firmy zachodnie są w stanie dostarczać dojrzałe produkty i przychodzi sobie ktoś taki mówiąc, ja idę integrować Europę Środkowo-Wschodnią, żeby zbudować partnera na giełdzie.

– Polscy inwestorzy za tym Góralem jakoś tam podążyli prawda i to nie było tak, że ja byłem w stanie udowodnić do końca, że mnie się to uda, że wiem co wiem co zrobić. Znaczy ja wiedziałem, co chcę robić, to był wynik moich doświadczeń. Już odpowiadałem to dziesiątki razy, bardzo mi pomogli Francuzi z Lucas Banku, którzy nas wyrzucali. Oni mi powiedzieli: Adam, fajni jesteście, macie fajny system, ale nie jesteście wiarygodni, ty masz 100 osób. Ta firma nie pasuje do takiego brandu jak Credit Agricole. Byłem wtedy zły, bo oni podążyli za firmą, która nie miała swojego produktu. Nie rozumiałem dlaczego to robią. Tamten projekt trwał oczywiście 6 lat, miał trwać 2 lata. Poczuliśmy się skrzywdzeni, a wtedy pomyślałem. To samo przeżywa Słowak, to samo przeżywa Czech, to samo przeżywa Węgier. Idę i jeżeli razem potrafimy się dogadać, wtedy trafiłem w Słowacji właśnie na firmę, która miała dokładnie ten sam problem, bo dla Austriaków oni nie byli wiarygodni. Śmieje się, że to co w życiu czasem wygląda na coś smutnego może sprawić, że zaczynamy myśleć pozytywniej.

Zawsze będę wielkim fanem giełdy. Wdzięczny na zawsze będę polskim inwestorom, bo zaufali, że my Polacy możemy rzeczywiście integrować Europy, żeby budować znaczącą firmę – dzielił się swoimi doświadczeniami Adam Góral.

Ogromną rolę giełdy podkreślił również Jakub Dwernicki, założyciel cyber_Folks. Według niego ogromną wartością dodaną jest również popularność, wynikająca z bycia spółką notowaną na GPW. To podnosi renomę firmy pośród klientów, partnerów oraz potencjalnych nowych pracowników.

– Jestem też ogromnym fanem giełdy, stąd też organizacja tej debaty. Dziękuję za udział, bo bardzo mi zależy na promowaniu polskiej giełdy uważam, że ona jest świetna dla polskiej gospodarki, dla spółek, które wiedzą, jak się z nią obchodzić. My się tego na pewno nauczyliśmy przez te lata.

Giełda nam dała ogromny marketing. My nie bylibyśmy w tym miejscu, też w relacjach z klientami, z partnerami z pracownikami, gdybyśmy nie byli na giełdzie. To potrzeba porządkowania marki, komunikacji rynkowej. Z drugiej strony to, że dzisiaj publikujemy wyniki, ile się stało publikacji z tego tytułu. To też buduje marketing i my to widzimy. Na pewno to odczuwamy. Jesteśmy też, podobnie jak Adam powiedział, spółką bardziej wiarygodną, o wielu klientach moglibyśmy marzyć kilka lat temu. Dzisiaj oni przychodzą sami do nas, bo widzą nasz nasz marketing, naszą pozycję. Tak samo się dzieje z pracownikami. To jest ogromna wartość dodana.

Wszyscy mówią o kosztach związanych z obecnością na giełdzie. Tak one są, ale z drugiej strony zobaczmy, że giełda daje niezależność. Ja przykład jestem takim rodzajem foundera, który ceni sobie tą możliwość elastycznego podejmowania decyzji i realizowania swojej wizji. Dziękuję tu panu Jackowi Duchowi, czy mojemu bratu, którzy pozwalają mi realizować tą strategię, a rynek dokłada mi do tego kapitału i tą niezależność, którą nie zawsze w innych strukturach właścicielskich bym miał.

I te koszty, wobec tych zysków marketingowych typu właśnie uporządkowania, nie są żadnym problemem. Naprawdę myślę, że to świetny kierunek rozwoju spółek, oczywiście określonej skali – opowiadał Dwernicki.

Mamy coraz mniej debiutów bezpośrednich, brakuje „biedronkowego” marketingu

Z każdym rokiem spada liczba debiutów bezpośrednich (bez przejścia z NewConnect) na GPW. Krzysztof Domaradzki poinformował, że w 2021 roku było to 12 firm, a lata 2022-2025 to zaledwie 3 debiuty.

Według Sławomira Panasiuka, wiceprezesa zarządu GPW, nie jest to sytuacja występująca wyłącznie na giełdzie warszawskiej, a ogólnoświatowy trend, związany ze spowolnieniem gospodarczym. Przyczyną nie ma być również konkurencja banków i giełdy.

– Wszyscy liczymy na to, że poziom inwestycji wzrośnie, co będzie skutkowało zarówno wzrostem akcji kredytowej, jak i wzrostem liczby IPO na giełdzie. Wiąże się to generalnie z poziomem inwestycji w gospodarce. Nie jest to na pewno cecha naszej gospodarki i cecha gospodarki europejskiej. Jeśli chodzi o naszą gospodarkę, to mamy w tej chwili okres, gdzie będzie napływ środków z KPO, liczymy na to, że to pobudzi inwestycje w innowacyjne sektory, na pewno IT. Mówimy o digitalizacji, cyfryzacji, inwestycjach energetycznych. Te wszystkie inwestycje będą wymagały nakładów na badania i rozwój oraz tworzenie nowych produktów. Liczymy na to, że dzięki temu pojawi się więcej, z jednej strony IPO, a z drugiej strony apetytu na nowe emisje spółek, które już są na giełdzie. Po to, żeby finansować rozwój. Najbliższe lata powinny być takim okresem – odpowiadał Sławomir Panasiuk.

Przedsiębiorcy wypunktowali, że odpowiedzialność za aktualną sytuację ponosi w dużej mierze GPW. Giełda ma odpowiadać również za proces naprawy.

– Wydaje mi się, że ogrom pracy spada na barki włodarzy giełdy. Na takim prywatnym spotkaniu z prezesem Bardziłowskim namawiałem do tego, żeby giełda podjęła aktywny, masowy, biedronkowy marketing - inwestowanie na giełdzie. Uważam, że takie panele jak ten, nic nie zmienią – powiedział Brański, współzałożyciel Wirtualnej Polski Holding.

– My po prostu powinniśmy przyciągnąć i otworzyć głowy Polaków na to, że jest takie miejsce, gdzie są po prostu ich ukochane marki i firmy oraz warto tu trzymać pieniądze. Do tego trzeba zatrudnić agencję marketingową i niestety trzeba się przestać oglądać na wynik finansowy samej spółki na GPW i włożyć w to 30,50 lub 100 milionów w 3 lata i spróbować coś zrobić. Ten rynek ostatnie kilka, kilkanaście miesięcy to był raczej niemrawy. Te napływy są nieporażające. Ktoś mógłby powiedzieć, że z drugiej strony amerykanie są zbyt zfinancionalizowanym społeczeństwem, że to już jest w zasadzie społeczeństwo kasynowe, że im to głowy już trochę rozwala. Myślę, że my jesteśmy na drugim ekstremum. Dzisiaj pies z kulawą nogą się tą polską giełdą nie interesuje – krytykował współzałożyciel Wirtualnej Polski Holding.

Do słów Michała Brańskiego odniósł się Adam Góral, prezes Asseco Poland.

Coś jako giełda za słabo robimy, skoro nie umiemy przyciągać, ale trochę też giełdę usprawiedliwiam. Żyję tym światem akwizycji w dalszym ciągu, bardzo interesuję się wszystkimi firmami, każdy ranking na koniec roku śledzę, szczegółami się interesuję. Martwi mnie to, że nie widzę tam podmiotów, które zasługiwałyby specjalnie. Przepraszam, jeżeli krzywdzę kogoś teraz na wyjątkową uwagę. Dla mnie wartość firmy to zdolność do generowania zysków. Z całym szacunkiem dla naszych wycen wiemy, że są trudne i tutaj ja też 20 lat z tym żyję. Pewnie na początku bardziej żyłem ceną. Od lat nie żyję ceną, wytłumaczyłem sobie to tak. Nikt nie wie, gdzie jest ta granica pomiędzy interesem inwestora, zarządu i pracowników firmy, tego nie wyczytamy w książkach. Każdy z nas jako zarządzający tym i mający wpływ szuka tego balansu. Ja patrzyłem od lat, mniej się interesowałem ceną na giełdzie, natomiast uważałem, że część zysku będę zawsze przeznaczał na dywidendę. Ta dywidenda, jak ktoś zainwestował, to otrzymał zwrot. Robię to przez kilkadziesiąt lat i to była moja odpowiedzialność. Dlatego się mniej martwiłem.

Prezes nie zostawił na polskim systemie edukacji suchej nitki. To w nim dopatruje się mniejszego sukcesu polskich przedsiębiorstw zarówno na giełdzie, jak i arenie międzynarodowej.

– Czego mi brakuje w naszym kraju, który kocham. Nie umiemy spojrzeć prawdzie w oczy. My się nie oceniliśmy po tych 30 latach. Nasza edukacja leży, my o tym nie rozmawiamy. Nie ma żadnej wyższej uczelni polskiej na pozycji 500. Później wymagamy od siebie cudów, wyjątkowych umysłów, a nasza młodzież idzie konkurować z ludźmi na uczelniach, które są liderami. Nie czarujmy się. Daję polski przykład - Lewandowski został wykształcony w systemie niemieckim. To, że to Polak, to w każdej nacji jest wąska grupa ludzi, którzy charakteryzują się wielkim talentem. Ci ludzie wyrosną i osiągną sukces bez względu na to gdzie będą działali. Tutaj bym troszkę giełdę usprawiedliwiał. Po pierwsze tak, my przedsiębiorcy, jeżeli naszym celem są tylko pieniądze, to stajemy się bogatsi od naszych kolegów i koleżanek szybko. Po co się martwić? Po co jakaś giełda? Po co jakaś tam kontrola i po co się przed kimś tłumaczyć? Martwi mnie to, że my po tych 30 latach nie spojrzeliśmy na siebie gdzie jesteśmy.

Wszyscy prezesi wyrazili chęć udziału we współpracy z GPW na rzecz zwiększania świadomości konsumentów oraz przedsiębiorców, a także w zakresie edukacji. Tak, jak wspominał Andrzej Góral, również na nich leży ogromna odpowiedzialność związana z kierunkiem GPW, a tym samym stanem wiedzy obywateli. Pozostaje zadać pytanie: "jakie owoce tych deklaracji zobaczymy w najbliższym czasie?".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze!
Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i obowiązują na niej polityka prywatności oraz warunki korzystania z usługi firmy Google. Dodając komentarz, akceptujesz regulamin oraz Politykę Prywatności.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu