Jak porównamy obecny tydzień z wcześniejszym okresem to jesteśmy mniej więcej w połowie odzyskiwania tego co straciliśmy przez ostatnie pięć dni.
Tydzień był na tyle trudny, że wpłynął bardzo negatywnie na nastroje. Oczywiście największy udział w tym mieli politycy, którzy prześcigali się we wzajemnym nakładaniu na siebie coraz wyższych ceł.
Pierwsze efekty politycznych przepychanek widać już w wynikach z cotygodniowego sondażu Indeksu Nastrojów Inwestorów. Okazało się, że odsetek inwestorów spodziewających się w ciągu sześciu miesięcy trendu wzrostowego na GPW spadł o 15,3 pkt. proc. i wyniósł 39,7 proc. Z kolei odsetek respondentów oczekujących trendu spadkowego wzrósł o 13,6 pkt. proc. i wyniósł 41,1 proc.

Indeks Nastrojów Inwestorów jest cotygodniowym badaniem prowadzonym przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. W badaniu bierze udział ponad 350 inwestorów tygodniowo.
Na rynku amerykańskim również nie wieje optymizmem. Jeden z analityków wskazał na publikowany przez Financial Times wskaźnik niepewności ekonomicznej w USA, który eksplodował do poziomów wyższych niż podczas globalnej pandemii. Chociaż pierwsze wyniki kwartale w USA, przede wszystkim baków są dobre, to nie zmienia jednak nastrojów a co najwyżej skłania do szybkich zakupów i potem sprzedaży na chwilowym odbiciu rynku.
Z indeksu WIG20 zaledwie kilka spółek poradziło sobie ze zmianą nastrojów wywołaną tym razem przez Chiny. Wśród tych firm na czoło wysunął się Budimex, który około godziny 16:30 zyskiwał ponad 2%. Za nim był jeszcze Orange, PGE, Pekao, KGHM, Alior Bank i Allegro. Na plus w tym czasie próbował wyjść także Orlen. Z mniejszych spółek z pewnością bardzo niepokojąco brzmią informacje napływające z JSW, które gorączkowo szuka stabilizacji płynnościowej.
Nasz rynek zapewne byłby w stanie wyjść mocniej na plus, ale otoczenie nie bardzo mu pomagało. DAX notował ponad 1-proc.stratę, a amerykańskie indeksy rozpoczynały sesję od silnych wahań.
Ostatecznie indeks WIG20 zakończył sesję na poziomie 2526.81 pkt co oznacza spadek o 1,05%.
