Na pomysł stworzenia tego rodzaju interface’u Krzysztof Matuk, właściciel Imago, wpadł ponad 10 lat temu. Zaraził tą ideą jednego ze swoich magistrantów, kiedy jeszcze pracował na Politechnice Białostockiej.
– Wiele razy słyszałem, że ludzie skaczą na główkę do wody i kończą z uszkodzonym kręgosłupem. Moment i zawala im się całe życie – opowiada Krzysztof Matuk. – Często mają tak ograniczoną ruchowość, że mogą tylko kiwać głową, albo wręcz wyłącznie poruszać oczami. Dlatego wziąłem sobie za cel napisanie programu, który będzie i tani, i prosty, i jednocześnie nie wymagający użycia skomplikowanego sprzętu, a pozwoli nieruchomym ludziom komunikację za pomocą komputera i generalnie korzystanie z niego, nawet pracę.
Pomysł i podstawa jego oprogramowania zawarte w pracy magistranta przyniosły mu przed laty wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie, ale Krzysztof Matuk, już po założeniu własnej firmy, zastanawiał się jak udoskonalić zarys tego projektu i doprowadzić do jego komercjalizacji. Znalazł sprzymierzeńca w jednym ze zdolnych praktykantów, którzy trafili do Imago i który wyraził zainteresowanie pracą nad tym rozwiązaniem.
Idea była prosta: na użytkownika interface’u nazwanego EyeFace patrzy kamera, i zamienia ruchy głowy na ruchy kursora myszy oraz symuluje kliknięcia w reakcji na mruganie oczami.
Dziś EyeFace ma swoją stronę w necie, gdzie można obejrzeć jego założenia, pobrać wersje demo, zapłacić i… korzystać.
- Nawiązaliśmy też współprace z jedną z białostockich fundacji pomagających chorym dzieciom, która testuje przydatność EyeFace osobom z różnymi schorzeniami – dodaje właściciel Imago. – Bo okazało się, że może być to rozwiązanie przydatne nie tylko osobom po wypadkach, ale też na przykład mającym niedowład rąk w wyniku różnych schorzeń czy dzieciom z porażeniem mózgowym, mającym kłopoty z ruchem.
Samochód do badania nawierzchni dróg i...
Imago ma siedzibę w białostockich Fastach. Działa już na rynku 13 lat. Szef firmy nie ukrywa, że prowadzi firmę zgodnie z filozofią, że jest to ekipa komandosów do zadań specjalnych; takich, których inni mogą nie chcieć realizować ze względu na stopień ich trudności.
- Zawsze mnie to kręciło – przyznaje Krzysztof Matuk. - Informatykiem chciałem być od zawsze. Gdy koledzy grali na grach, ja pisałem programy. Marzyłem, żeby pracować na politechnice, ale z uczelni wyrwała mnie oferta bardzo dobrej pracy w dużej firmie komputerowej za dobre pieniądze. To była wysoka pólka z trudnymi i dużymi projektami, ale i to przestało mnie porywać. Skorzystałem więc z okazji i pojechałem w 2002 roku do Hong Kongu, gdzie się doktoryzowałem.
W 2006 wrócił do Polski na politechnikę i jednocześnie szukał swojego miejsca w życiu, które by go rozwijało. Od 2012 postawił na rozwój Imago ze swoimi dyplomantami. Zespół rósł. Przybywało świetnych ludzi, którzy chcieli wiedzieć i umieć więcej. Za tę wiedzę zdobywana przy nietuzinkowych projektach firma czasem płaciła cenę idącą w setki tysięcy złotych. Tak było np. z samochodem, który miał służyć do badania stanu nawierzchni dróg.
- To było wyzwanie jak skrojone pod moje wykształcenie i zainteresowania –śmieje się właściciel Imago. - Skończyłem technikum elektryczne, potem informatykę na politechnice, a doktorat mam z geoinformatyki, czyli przetwarzania danych przestrzennych na The Hong Kong Polytechnic University. A ów samochód dla drogowców trzeba było zaprojektować elektrycznie, dodać mu oprogramowanie do przetwarzania obrazów a jeszcze też nanieść to na mapę. Kapitalne wyzwanie!
– Pracując nad tym tematem w przeciągu siedmiu miesięcy pokonaliśmy lata świetlne w rozwoju – ocenia Krzysztof Matuk. – Mieliśmy określone przez klienta wymagane parametry tego sprzętu. Skonstruowałem go, całą niezbędną elektronikę, zaprojektowałem algorytmikę. Przejechaliśmy blisko 650 km w mierząc każdą wyrwę w drogach; zebraliśmy dane. Jednak potknęliśmy się na laserze skonstruowanym przez podwykonawcę i poprawki zajęły zbyt wiele czasu , żeby dopiąć kontrakt. Mamy więc auto, które potrafi czytać drogę, przetworzyć dane i zrobić mapę uszkodzeń drogi, ale przede wszystkim know-how, moim zdaniem bezcenne.
Właściciel Imago podchodzi jednak do tej wtopy finansowej zgodnie ze wspomnianą już filozofią: - Finansowo to była klapa, ale dzięki zdobytej wiedzy i poznanej technologii dostaliśmy kopa jeśli chodzi o rozwój kompetencji. Dzięki niemu mogliśmy się zaangażować w kolejny niezwykle innowacyjny projekt.
Aquapol, AVAL, epitafium w 3D
Jednym z nich był Aquapol – to metoda osuszania budynków z wilgoci kapilarnej bez niszczenia obiektu; bez ronienia dziur – z wykorzystaniem praw fizyki, w wyniku którego woda pod własnym ciężarem wychodzi z budynku. Osuszyli tak już 1400 budynków w Polsce kolejne kilkaset właśnie schnie, w tym kilka na Podlasiu.
– A mimo to nie brakuje osób, które nie wierzą w skuteczność tej metody inżynieryjnej – śmieje się Krzysztof Matuk.
Jak szeroki jest rozrzut zainteresowań i możliwości Imago może też świadczyć wykonana wspólnie z firmą geodezyjną Limbus fizyczna kopia... epitafium Jana Dobrogosta Krasińskiego z Kościoła św. Antoniego i św. Piotra w Węgrowie.
- To jest coś w rodzaju kserokopii dokumentu papierowego - opowiada właściciel Imago. - Zeskanowaliśmy czterometrowe epitafium, wymodelowaliśmy i wydrukowaliśmy na drukarkach 3D w skali 1:4. Kopia miała być udostępniona osobom niewidomym, żeby mogły manualnie ocenić kształt i piękno epitafium. Z kolei 1 stycznia tego roku - dodaje Krzysztof Matuk - spędziliśmy wprowadzając nową usługę: latając dronem nad jedną z białostockich betoniarni mierzyliśmy objętość hałd kruszyw przy pomocy technik fotogrametrycznych. Polega to na tym, że na podstawie nagrań z drona buduje się model 3D i dokonuje pomiarów objętości kruszywa na modelu. Fajna technologia i mam wrażenie, że do tej pory nieobecna na Podlasiu.
Czytaj też: Politechnika Białostocka. Naukowcy dostaną 9 mln zł. Na rewolucyjny projekt morski AVAL
Krzysztof Matuk i jego ludzie pracują też obecnie nad projektem AVAL – czyli technologią nawigacji, która będzie zastosowana w autonomicznym statku morskim. – A w wolnych od tych szalonych pomysłów chwilach obsługujemy systemy księgowo-finansowe wielkich, polskich i zagranicznych sieci i korporacji – wyjaśnia właściciel Imago.