Przypomnijmy, że zaproponowane rozwiązanie dla Krakowa ma mieć dwa etapy. Pierwszy, bardzo łagodny, ma wejść w życie od 1 lipca przyszłego roku i obowiązywać w całym mieście. Wtedy ograniczenia mają objąć auta około trzydziestoletnie, niespełniające bardzo jeszcze starych norm Euro 1 (dla benzyny) i Euro 2 (dla samochodów z silnikiem wysokoprężnym). Jeśli ktoś zmienił auto w ostatnim półroczu (po 1 marca 2023), pojazd ten będzie musiał spełniać już nieco wyższe wymagania – Euro 3 dla benzyny i Euro 5 dla diesla. Mówimy tu o autach około 24-letnich (w roku 2024) z silnikami benzynowymi i około 14-letnich z silnikami wysokoprężnymi. Wyższe normy, już dla wszystkich pojazdów, wejdą w życie dwa lata później – od 1 lipca 2026 r.
- Zdroworozsądkowo - zawężenie SCT do I lub II obwodnicy oraz pozostawienie możliwości wjazdu dla osób mieszkańców Krakowa, którzy posiadali samochód przed określoną datą - bez progresji parametrów - spowoduje uniknięcie większości kontrowersji. Proponowaliśmy te zapisy w trakcie konsultacji, niestety Zarząd Transportu Publicznego nie był skłonny do dyskusji - przekonują mieszkańcy, którzy zaskarżyli uchwałę Rady Miasta Krakowa dotyczącą SCT do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Uważają, że badania, na jakie powołano się w trakcie procedowania uchwały o SCT przeprowadzono w sposób wadliwy, m.in dlatego że zostały wykonane na trasach przelotowych przez Kraków. - Uruchomienie północnej obwodnicy Krakowa spowoduje automatyczny spadek zanieczyszczeń - wynikający z wyrzucenia tranzytu poza miasto - przekonują protestujący przeciw SCT.
Polska policja wymienia flotę!
