10 procent kobiet na najwyższych stanowiskach. To mało czy dużo?
W poprzedniej kadencji mieliśmy 10 procent kobiet na najwyższych stanowiskach samorządowych. Możemy zatem mówić o progresie. Jednak zbyt małym.
Według Magdaleny Szefernaker, w naszym społeczeństwie jest jeszcze mocno zakorzeniony patriarchalny podział ról i obowiązków. Kobieta zajmuje się dziećmi i organizacją całego życia domowego, przez co często odkłada rozwój zawodowy. Nie wolno zapominać, że opieka nad dziećmi i domem to także ciężka praca, ale zdaniem autorki panowie przez to częściej awansują, rozwijają się w obszarze zawodowym i stąd więcej ich jest menedżerami, włodarzami, prezesami itd.
Jednak nie jest to jedyna przyczyna małej liczby pań na stanowiskach wójtów, burmistrzów, czy prezydentów miast. Kobiety często same odrzucają możliwość awansu lub bycia na pierwszym planie, ponieważ brak im przekonania, że są dobrze przygotowane do takich funkcji. W rzeczywistości są świetnie wykształcone, mają kwalifikacje – lecz za mało wiary i pewności siebie.
Jest jednak wiele przykładów potwierdzających, że te role można z sukcesami godzić. W przypadku samorządów trzeba „tylko”, by kobiety same się odważyły i zdecydowały zgłaszać swoje kandydatury w wyborach. Jak mówi Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydentka Słupska: „kobiety powinny brać sprawy w swoje ręce, nie bać się nowych wyzwań i być bohaterkami własnego życia”.
Magdalena Szefernaker opisuje kariery kobiet na najwyższych samorządowych stanowiskach
Małgorzata Małuch, od 18 lat wójt Sękowa, wyprowadziła gminę na trzecie miejscu wśród tych w Małopolsce, w których żyje się najlepiej. Małgorzata Mańka-Szulik, prezydentka Zabrza, wypromowała pogórnicze niegdyś miasto na atrakcję turystyki poprzemysłowej. Postawiła też na naukę, medycynę, kulturę czy sport i zbudowała stadion Górnika Zabrze.
Magdalena Szefernaker opowiada o tym, jakie wartości do samorządów wnoszą kobiety, jak sprawdzają się na najwyższych stanowiskach i jaki sposób kierują np. dużymi projektami inwestycyjnymi. Czy panie rządzą twardą ręką, czy koncyliacyjnie? A może łączą obydwa sposoby?