Niekoniecznie, portal wirtualnemedia.pl ujawnił wyniki finansowe Multikina, jednej z najbardziej popularnych sieci kin funkcjonującej w Polsce. Jak wynika z danych KRS, przychody sprzedażowe w ciągu ostatnich 21 miesięcy wyniosły 652,93 mln PLN – w poprzednim analizowanym okresie było to 603,72 mln PLN, co oznacza wzrost o 8,1%.
Zastępstwo czy uzupełnienie?
“Wiele osób oczekiwało, że usługi streamingu wideo online pozbawią przemysł filmowy sporej części finansowego tortu. Stało się jednak zupełnie odwrotnie. Netflix i podobne jemu usługi nie zabijają kin. Taki wniosek płynie z nowego badania przeprowadzonego przez Quantitative Economics and Statistics grupy EY, które przedstawia zaskakujący wniosek: ludzie, którzy chodzą do kina, również częściej korzystają z usług streamingowych!” - mówi Tomasz Sokół, wiceprezes OAN.
Wyniki badania wskazują, że te dwie formy konsumpcji rozrywkowej są bardziej komplementarne niż kanibalistyczne. Badanie wykazało na przykład, że respondenci, którzy odwiedzili kino dziewięć razy lub więcej w ciągu ostatnich 12 miesięcy, konsumowali więcej treści strumieniowych niż konsumenci, którzy odwiedzili kino tylko raz lub dwa razy w ciągu ostatniego roku. Ci którzy widzieli dziewięć lub więcej filmów w kinie, osiągnęli średnio 11 godzin tygodniowego przesyłania strumieniowego w porównaniu z siedmioma godzinami przesyłania strumieniowego, które średnio podawali ci, którzy oglądali od jednego do dwóch filmów w multipleksach.
Milionowa widownia
Ponad 130 milionów widzów miesięcznie - to olbrzymia widownia. Jak ją wykorzystać? Doskonale wie to serwis Netflix. Lider branży streamingu wideo korzysta z zebranego Big Data oraz sztucznej inteligencji by przygotować filmy, które odniosą sukces. Czy możliwe jest by stworzyć produkcję, która spodoba się każdemu? Czy to już koniec kina, które kształtuje gusta na rzecz podporządkowania treści?
Rosnąca popularność usług streamingu wideo, takich jak YouTube, Dailymotion, Netflix i HBO Go budzi obawę wśród ludzi reprezentujących branżę filmową. Kolejne produkcje internetowych gigantów charakteryzują się coraz wyższym budżetem, a co za tym idzie - poziomem realizacji. Co więcej w rolach głównych obsadzane są gwiazdy dużego ekranu, jak Sandra Bullock, Will Smith czy Jared Leto.
”Mawia się, że pieniądz nie zna ojczyzny, doskonale zdają się rozumieć to gwiazdy kina, które nie czują się specjalnie lojalne w stosunku do wielkich wytwórni filmowych, bez żalu podejmując się nowych projektów. Wszystko jest kwestią gaży, jaką aktor może otrzymać. W Hollywood kwoty wahają się pomiędzy 2, a 10 mln USD za pojedynczą produkcję, ale np. Robert Downey Jr. otrzymał wynagrodzenie w wysokości 10 mln USD za 15 min w filmie Spider-man: Homecoming.” - mówi Marcin Sałański, renomowany krytyk filmowy portalu Histmag.org
Jesteś tym co oglądasz
Czy to co ogląda widz podczas seansów online ma wpływ na to jakie treści są mu rekomendowane w serwisie oraz po jego opuszczeniu, np. w formie reklamy w internecie? Oczywiście. Kiedy firma Netflix zajmowała się wyłącznie wysyłką dysków DVD, mieli zaledwie cztery rodzaje danych do analizy, które obejmowały identyfikator klienta, identyfikator filmu, ocenę i datę obejrzenia filmu. Po przejściu na usługę przesyłania strumieniowego możliwe jest uzyskanie znacznie większej ilości danych. Jednak w jaki sposób serwisy tego typu monitorują i analizują zachowanie swojego odbiorcy?
“Najpopularniejsza na świecie platforma VOD - Netflix tworzy spersonalizowane rekomendacje, analizując szeroki zestaw danych – wiek, płeć, miejsce zamieszkania, historię obejrzanych filmów, fragmenty które użytkownik pominął lub oglądał wielokrotnie. Pozyskane w ten sposób dane system analizuje i porównuje do posiadanych kafeterii klientów, szukając analogii wśród różnych grup odbiorców.” - analizuje Rafał Szychowski, CEO agencji OAN, specjalizującej się w realizacji kampanii przy użyciu Big Data.
Firma wykorzystuje Big Data w jeszcze jednym celu - przy realizacji produkcji własnych (tzw. Netflix Originals). Zebrane dane analizowane są przez algorytmy i analityków, a na ich podstawie tworzony jest scenariusz, ujęcia, określa się ich długość i dobierani są aktorzy. Dzięki temu success rate (współczynnik sukcesu) wynosi obecnie 80% w stosunku do 30-40%, które osiągają standardowe programy telewizyjne.