- O naszym projekcje rozmawialiśmy już z rządem. Jest nam przychylny. Prowadziliśmy też rozmowy z sejmowym klubem PiS i dostaliśmy od nich zielone światło, choć niewykluczone są jakieś poprawki, np. wprowadzanie zmian etapowo - mówi Józef Mozolewski, przewodniczący NSZZ Solidarność w województwie podlaskim. Projekt ograniczający handel w niedzielę jest już w Sejmie. 2 września związkowcy dostarczą tam także wymaganą liczbę podpisów. Musi ich być minimum sto tysięcy.
- W naszym województwie już zakończyliśmy zbieranie podpisów. Dziś zawiozę je do Gdańska, gdzie mamy obrady komisji krajowej - dodaje Józef Mozolewski.
Podlaskich podpisów jest ponad sześć tysięcy. Jak zaznacza przewodniczący Solidarności ludzie chętnie popierali pomysł.
- Na pewno są przeciwnicy i zwolennicy. Jest nawet takie porzekadło, że najpierw pójdę do kościoła, a potem do drugiej świątyni, żeby się zrelaksować, napić kawy, zrobić zakupy. Ale ten Kowalski zapomina o tym, że tę kawę ktoś musi sprzedać, ktoś musi pracować - podkreśla Józef Mozolewski. I przypomina, że 36 lat temu jego związek wywalczył wolne soboty. Teraz przyszedł czas na wolne niedziele. Chodzi przede wszystkim o pracowników dużych sieci handlowych.
Faktem jest, że ograniczanie handlu w niedzielę mocno dzieli polityków, ekonomistów i zwykłych obywateli.
- Klub Nowoczesna zagłosuje przeciwko projektowi Solidarności. Każdy powinien mieć prawo do zakupów w dogodnym dla siebie terminie. Oczywiście prawa pracownicze są bardzo ważne, ale wiele osób chce pracować w niedziele, by dorobić, by móc utrzymać rodzinę - przyznaje Krzysztof Truskolaski, podlaski poseł Nowoczesnej.
Przypomina, że przecież wiele osób pracuje od poniedziałku do soboty. I tylko w niedzielę może zrobić zakupy.
Innego zdania jest poseł PiS Dariusz Piontkowski.
- Osobiście jestem za ograniczeniem handlu w niedzielę. Także pracownicy sklepów, zwłaszcza tych wielkopowierzchniowych mają prawo do spędzania niedzieli z rodziną. A Polacy po jakimś czasie przyzwyczają się, że zakupy można robić w innych dniach. Pewnie frekwencja będzie wyższa w sobotę i to zrównoważy obroty handlowe - dodaje poseł Piontkowski.
Jest prawdopodobne, że ewentualne zmiany przepisów zostaną przegłosowane do końca tego roku.
Co zakłada projekt?
Zakaz handlu w niedzielę przewidziany w projekcie ustawy dotyczyłby głównie dużych sieci handlowych, gdzie właściciel osobiście za ladą nie stanie
Wszyscy mogliby sprzedawać w czasie niedziel handlowych. Chodzi o kilka takich dni w roku, czyli np. przed świętami Bożego Narodzenia czy Wielkanocy
W projekcie wspomina się też o Wigilii i Wielkiej Sobocie. W te dni sprzedaż byłaby możliwa tylko do godz. 14.
Zakaz nie obejmowałby oczywiście restauracji, stacji paliw, kiosków. Otwarte, bez względu na wielkość powierzchni, byłyby też te sklepy, w których sprzedawałby właściciel. I tylko właściciel.
Handel w niedzielę byłby możliwy na terenie gmin, które posiadają status uzdrowiska. Natomiast przewidziane jest pewne ograniczenie. Otwarte mogłyby być sklepy do powierzchni stu metrów kwadratowych.
