Prezes Orlenu Daniel Obajtek, a także specjaliści z branży paliwowej podkreślali, że fuzja taka jest koniecznością, jeśli Orlen z Lotosem chcą w przyszłości rozwijać się i skuteczniej konkurować na trudnym rynku, na którym według najnowszych prognoz jeszcze przed 2040 rokiem popyt na paliwa prawdopodobnie zacznie spadać.
- Celem zakupu Grupy Lotos jest nasze wzmocnienie – zaznaczył Daniel Obajtek. - Trzeba zadać sobie pytanie, czy mamy dziś w Polsce spółkę, która mogłaby prowadzić duże inwestycje? Mówi się, że jesteśmy gigantami paliwowymi. Może tak jest z perspektywy polskiej gospodarki. Ale z perspektywy światowej w pewnych obszarach na pewno nie. Jeżeli mówimy o produkcji paliwowej i petrochemicznej, jesteśmy zaliczani do małych firm. Jak mamy więc konkurować przy zakupie ropy, skoro jesteśmy dziś małym jej odbiorcą?
Prezes Daniel Obajtek dodał, że dopiero po połączeniu Orlenu z Lotosem koncern będzie miał pozycję średniego odbiorcy.
- Dziś liczą się firmy, które przerabiają powyżej 50 milionów ton ropy - powiedział Daniel Obajtek. - Z takimi firmami rozmawiają duże koncerny, producenci ropy, z racji tego, że muszą one przekroczyć pewne obroty. Połączenie Orlenu i Lotosu jest więc ważne dla nas wszystkich.
Obecni podczas dyskusji eksperci nie mieli wątpliwości, że fuzja Orlenu z Lotosem przyniesie wiele korzyści.
- Na tę transakcję trzeba patrzeć nie z perspektywy na dziś, lecz przyszłości – podkreśla Artur Cieślik, doradca zarządu PKN Orlen. - Skoro popyt na paliwa w latach 2030-2040 będzie spadać, to połączenie sił Orlenu i Lotosu daje im większą szansę na przetrwanie, a także na inwestycje. Samodzielna rafineria, zainteresowana jedynie przerobem ropy naftowej , może mieć kłopoty. Natomiast jeżeli będzie to silna grupa z rozwiniętą działalnością energetyczną i rafineryjną, jest w stanie sprostać nowym wyzwaniom. Ma też większe szanse na postawienie w przyszłości na nowe technologie i przeznaczenie dużych środków na badania i rozwój.
Artur Cieślik zaznaczył, że rynek paliwowy jest obecnie bardzo konkurencyjny. Pojawiają się też nowi gracze z Azji i Bliskiego Wschodu. Prowadzić będą oni wkrótce agresywną, ekspansywną politykę także w Europie.
- W wielu regionach świata, nie tylko w Azji i na Bliskim Wschodzie, ale także w Stanach Zjednoczonych oraz Rosji, obowiązują znacznie mniejsze obostrzenia regulacyjne oraz mniej restrykcyjne przepisy, dotyczące ochrony klimatu – zauważył Artur Cieślik. - Powstają nowoczesne, zautomatyzowane rafinerie, które działają na rynku globalnym w sposób bardzo agresywny. W związku z tym tylko silne, połączone koncerny będą w stanie stawić im czoła i podjąć wyzwanie. Połączenie Orlenu i Lotosu ma właśnie dać taką siłę, zapewnić większą stabilność i pozycję konkurencyjną w zakupie ropy naftowej.
