Od stycznia najniższa płaca wzrośnie do kwoty 2 tys. złotych brutto

Zbigniew Biskupski AIP
Sławomir Kowalski
To już pewne: od nowego roku minimalna płaca wzrośnie o 150 zł i wyniesie 2 tys. zł. Pracodawcy wieszczą kłopoty - dla siebie i całej gospodarki.

Podwyższenie płacy minimalnej aż o 8,1 proc. zapowiedział rząd w połowie czerwca br. We wtorek premier Beata Szydło podpisała stosowne rozporządzenie, które obietnicę tę czyni prawem obowiązującym od 1 stycznia 2017 r.

Pracodawcy, którzy uczestniczą w procesie konsultowania takich projektów w ramach Rady Dialogu Społecznego od samego początku byli przeciwni tak wysokiej podwyżce. Zgodnie podkreślali, iż w myśl algorytmu zawartego w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, powinno ono wzrosnąć tylko do wysokości 1 864 zł.

- Wzrost minimalnego wynagrodzenia w 2017 roku aż do 47 proc. przeciętnej płacy w gospodarce narodowej oznacza, że w mikroprzedsiębiorstwach może ono stanowić nawet ponad 70 proc. średniej płacy. W konsekwencji mikrofirmy będą uciekać z zatrudnieniem do szarej strefy - prognozuje dr Grzegorz Baczewski, dyrektora departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych Konfederacji Lewiatan. - Przy relacji najniższego wynagrodzenia do przeciętnej płacy na poziomie zbliżonym do 50 proc. może ubywać miejsc pracy, przynajmniej tych słabiej płatnych, w mniejszych miejscowościach, w niskodochodowych sektorach gospodarki i na obszarach oddalonych od centrów rozwoju, gdzie rynek pracy jest słabo rozwinięty - podkreśla dr Baczewski.

Ale to tylko jedna strona medalu. Wynagrodzenia w Polsce są relatywnie bardzo niskie i jest publiczną tajemnicą, że poza słabym polskim złotym pozwalają one tak skutecznie konkurować polskim firmom na rynkach zagranicznych. Tyle, że to jest strategia na krótką metę. Tym bardziej, że z powodu niskich dochodów nie rozwija się tak dynamicznie - jak mógłby rynek wewnętrzny. A to konsument jest prawdziwym motorem napędowym gospodarki. I nie jest to tylko slogan.

Opinię tę podziela Roman Przasnyski, Główny Analityk Gerda Broker - Decyzja rządu powinna wpłynąć na poprawę warunków osób najmniej zarabiających, a tym samym korzystnie przełożyć się na konsumpcję, wspierając jednocześnie wzrost gospodarczy. Ekspert podziela jednak część obaw pracodawców: - Z drugiej strony wysoka podwyżka płacy minimalnej spowoduje wzrost kosztów po stronie pracodawców, co mogą szczególnie odczuć małe firmy, działające w mniejszych miejscowościach. Dla niektórych może to być koszt nie do udźwignięcia, powodujący ograniczenie lub zawieszenie działalności, co rodziłoby negatywne konsekwencje dla gospodarki, choć głównie odczuwalne na szczeblu lokalnym.

Nie jest łatwo przewidzieć konsekwencje podniesienia płacy minimalnej, prostej odpowiedzi nie dostarczają też doświadczenia z przeszłości, czy obserwacje z innych krajów. Wiele zależy od ogólnej sytuacji w gospodarce. - Głównym problemem jest nie tyle skala wzrostu płac, ale jego tempo. Jeżeli wzrost jest zbyt szybki rynek pracy nie zdąży się do niego dostosować, a miejsca pracy znikają lub przechodzą do szarej strefy - podkreśla dr Baczewski i zwraca uwagę, że dodatkowym elementem ryzyka jest wprowadzana jednocześnie 13-złotowa minimalna stawka godzinowa, - Im ten wzrost będzie większy tym większy będzie szok dla gospodarki - podkreśla ekspert Lewiatana.

Tempo podwyżek jest groźne dla gospodarki

Dr Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych Konfederacji Lewiatan:
Wzrost minimalnego wynagrodzenia  w 2017 roku do 2000 zł, czyli do 47 proc. przeciętnej płacy w gospodarce narodowej oznacza, że w mikroprzedsiębiorstwach może ono stanowić nawet ponad 70 proc. średniej płacy. W konsekwencji  mikrofirmy będą uciekać z zatrudnieniem do szarej strefy.
Przy relacji najniższego wynagrodzenia do przeciętnej płacy na poziomie zbliżonym do 50 proc. może ubywać miejsc pracy, przynajmniej tych słabiej płatnych, w mniejszych miejscowościach, w niskodochodowych sektorach gospodarki i na obszarach oddalonych od centrów rozwoju, gdzie rynek pracy jest słabo rozwinięty.

Głównym problemem jest nie tyle skala wzrostu, ale jego tempo. Jeżeli wzrost jest zbyt szybki rynek pracy nie zdąży się do niego dostosować, a miejsca pracy znikają lub przechodzą do szarej strefy. Warto zwrócić uwagę, że rok 2017 może okazać się newralgiczny, jeśli chodzi o ustalenia poziomu płacy minimalnej. W przyszłym roku dojdzie do rewolucji w zakresie wynagradzania osób zatrudnionych na umowach zlecenia i samozatrudnionych. Wprowadzona zostanie minimalna stawka godzinowa, która w obecnej sytuacji ma wynieść 13 zł, a nie 12 zł jak wcześniej zapowiadano. Im ten wzrost będzie większy tym większy będzie szok wynikający z wprowadzenia nowej stawki.

Przy dobrej koniunkturze rynek to wytrzyma

Roman Przasnyski Główny Analityk Gerda Broker:
Nie jest łatwo jednoznacznie oszacować konsekwencje podniesienia płacy minimalnej, prostej odpowiedzi nie dostarczają też doświadczenia z przeszłości, czy obserwacje z innych krajów. Wiele zależy od ogólnej sytuacji w gospodarce. Z jednej strony decyzja ta powinna wpłynąć na poprawę warunków osób najmniej zarabiających, a tym samym korzystnie przełożyć się na konsumpcję, wspierając jednocześnie wzrost gospodarczy. Jednak z drugiej strony spowoduje wzrost kosztów po stronie pracodawców, co mogą szczególnie odczuć małe firmy, działające w mniejszych miejscowościach. Dla niektórych może to być koszt nie do udźwignięcia, powodujący ograniczenie lub zawieszenie działalności, co rodziłoby negatywne konsekwencje dla gospodarki, choć głównie odczuwalne na szczeblu lokalnym. Nie można wykluczyć, że w pewnej części przypadków podwyżka płacy minimalnej może wpłynąć na zwiększenie szarej strefy, a w każdym razie może skłonić do stosowania różnego rodzaju wybiegów, mających na celu ograniczenie kosztów. Przy dobrej koniunkturze, pozwalającej na utrzymanie stabilnej sytuacji finansowej małych firm, negatywne skutki mogą mieć niewielkie znaczenie.

Komentarze 14

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Artur
Zastanawiam się, dlaczego rząd nie obniży kosztów utrzymania firm i pracowników? Zdzierajac kolosalny podatek obrotowy od małych a nawet i dużych firm nie może być dłużej do przyjęcia. Podobnie jak że składka mi ZUS. Tak to działa na zachodzie. Obniża się koszty utrzymania pracownika przez co pracodawca jest w stanie zapłacić mu godziwe wynagrodzenie a na dodatek pozwala to na zatrudnienie większej liczby pracowników co wiąże się z większymi obrotami i zmniejszonym bezrobociem. No ale niestety tak to już jest w naszej Polsce.
G
Gość
W dniu 13.09.2016 o 21:57, ck napisał:

Emeryturą nikt się nie przejmuje, bo i po co jak rząd zawsze dokłada najniższym emerytom, a tym co uczciwie pracowali nic nie dodaje (patrz ten rok rewaloryzacja)

Rząd nic nie dokłada bo sam nic nie posiada. Budżet państwa to są pieniądze innych ludzi i firm. Płacisz składkę i podatek - w zamian za to dostajesz ZusCoiny - wirtualną walutę, której w życiu na oczy nie zobaczysz poza ochłapem, żebyś wegetował i na koniec zdechł z ubóstwa.

G
Gość
W dniu 14.09.2016 o 13:37, wasyl napisał:

jakie kłopoty w firmach !!! tydzień temu było pisane ze jest wzrost gospodarczy i zwiększone zapotrzebowanie na pracowników !!  znaczy na pracowników niewolników tak !!!!!!!!! aby dac jak najmniej pracownikowi !!!!!!!! kpina .niech PIS zrówna te firmy oszustów z ziemią skoro tak narzekają !!!!!!!!!!

masz racje dosc placzy pi.d nie daja rady to do posredniaka a zobaczy wtedy to co robil innym albo 5 m sznurka pozdro

w
wasyl

jakie kłopoty w firmach !!! tydzień temu było pisane ze jest wzrost gospodarczy i zwiększone zapotrzebowanie na pracowników !!  znaczy na pracowników niewolników tak !!!!!!!!! aby dac jak najmniej pracownikowi !!!!!!!! kpina .niech PIS zrówna te firmy oszustów z ziemią skoro tak narzekają !!!!!!!!!!

G
Gość

Oficjalnie mam umowę na 1/2 etatu najniższa krajowa, a nieoficjalnie robię pełen etat za 3x wyższe pieniądze niż min pensja na pełen etat. Dodatkowo dzięki takiemu rozwiązaniu otrzymuję 1000zł programu 500+ i sam sobie odkładam na ewentualną emeryturę bo lada chwila to wszystko się zawali.

g
gość

niech żyje Pis, !!!!! złodzieji i oszustów do kryminału bo Polska opiera się na przekrętach dlatego są takie nierówności,

c
ck

Tu chodzi tylko o kasę dla budżetu, nic więcej. Zdecydowana większość prywaciarzy płaci "na kwit" najniższą resztę pod stołem. opłaca się to prywaciarzowi i pracownikowi, bo ten ma niższą podstawę na osobę w rodzinie i może dostać pińćset na pierwsze dziecko.

Emeryturą nikt się nie przejmuje, bo i po co jak rząd zawsze dokłada najniższym emerytom, a tym co uczciwie pracowali nic nie dodaje (patrz ten rok rewaloryzacja)

150 zeta więcej to około 60 zeta więcej do ZUSu i 20 więcej do US. Mnożąc to przez miliony robotników to już jest spora kasa rocznie. Będzie co rozdawać w nowej kampanii wyborczej.

G
Gość

prezesiki się martwią, bo 150 zł mniej będą mieli na lancz? co upadnie za te 150 zł na łeb? a może obniżmy do 1500? wtedy będzie więcej miejsc pracy, idąc logiką mądralińskich

O
Obywatel

Rozporządzenie powinno jeszcze precyzować, że pułap płacy minimalnej powinno osiągać wynagrodzenie zasadnicze bo niektórzy pracodawcy są takimi zasrańcami, że kalkulują żeby płaca minimalna została osiągnięta po doliczeniu wszystkich dodatków i pochodnych. W efekcie zaniżana jest zasadnicza a dodatki powiększają ją do poziomu płacy minimalnej.

 

Dodatki to coś, co pracownik sobie wypracował i one powinny być doliczane do zasadniczej samej w sobie osiągającej poziom płacy minimalnej.

 

Co ciekawe w taki sposób w chuja są robieni tylko najmniej zarabiający szeregowi pracownicy. Szefostwo wypłaca sobie dodatki że hej - oczywiście nie trzeba precyzować, że dodatki powiększają a nie wyrównują i tak już hojną zasadniczą.

 

Wśród osób w Słupsku pobierających bezprzykładnie wysokie dodatki należałoby wymienić zarząd miasta. Wstydziliby się w aktualnej sytuacji budżetowej pobierać takie dodatki kiedy we wszystkich jednostkach budżetowych robi się tak drakońskie cięcia, że niedługo nie będzie z czego płacić za energię, ciepło i wodę.

s
szefunio
W dniu 13.09.2016 o 16:44, abc napisał:

Nie da rady wstrzymać wykonania tego rozporządzenia? Jego planowe wykonanie może się skończyć podwyżką cen dóbr oraz zwolnieniami pracowników...

 

Jasne, że da radę wstrzymać, przynajmniej Tobie! 

Podaj "abc" bliższe namiary, to kłopot z wyższą pensją będziesz miał z głowy.
 

l
lepszyekonomistaodpanstwow

Janusze biznesu... to tylko 150zł brutto. Gdyby firma miała od tego zbankrutować to znak, że i bez tego by wypadła z rynku. Nie róbmy z igły widły bo to totalne brednie i głupoty pseudo ekonomistów :)

G
Gość
W dniu 13.09.2016 o 16:44, abc napisał:

Nie da rady wstrzymać wykonania tego rozporządzenia? Jego planowe wykonanie może się skończyć podwyżką cen dóbr oraz zwolnieniami pracowników...

 

Tak?

Więc czemuż to ściągają ukraińców?

Czyż nie dlatego, że w Polsce już nie ma kto tyrać za darmo, bo wszyscy wyjechali na zachód?

Jeszcze będą zwalniać? I jeszcze podwyższać ceny?

To kto im te goovno kupi i kto wyprodukuje?

a
abc

Nie da rady wstrzymać wykonania tego rozporządzenia? Jego planowe wykonanie może się skończyć podwyżką cen dóbr oraz zwolnieniami pracowników...

K
Krys
W sumie to tyle każdy zarabia tyle ze na papierze najniższa a reszta pod stołem
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu