Opłata adiacencka. Chcesz inwestycji w gminie? Płać

tik
Nie zawsze to, co samorząd uzna za polepszenie warunków i zwiększenie wartości nieruchomości, mieszkańcy uznają za właściwe
Nie zawsze to, co samorząd uzna za polepszenie warunków i zwiększenie wartości nieruchomości, mieszkańcy uznają za właściwe Monika Wieczorkowska
Zależy Ci na rozwoju twojej gminy? Chcesz, by wybudowała wodociąg i kanalizację? Trzymasz kciuki za budowę nowej drogi? Część kosztów gmina może przerzucić także na Ciebie!

Dostaliśmy pismo z kancelarii prawnej: mamy być w domu, bo odwiedzą nas urzędnicy, którzy naliczą opłatę adiacencką - mówi zaskoczona mieszkanka podbydgoskiego Osielska. - Nie dość, że czekaliśmy na kanalizację 10 lat, potem płaciliśmy za materiały i przyłącze, to jeszcze to! - unosi się.

- Najprawdopodobniej przyjdzie do Czytelniczki biegły, który obejrzy nieruchomość i oszacuje wzrost jej wartości spowodowany podłączeniem kanalizacji - wyjaśnia Michał Janowski, radca prawny. - Właściciel nieruchomości uczestniczy w kosztach budowy urządzeń infrastruktury technicznej (takich jak drogi, wodociąg, kanalizacja) przez wnoszenie na rzecz gminy właśnie opłaty adiacenckiej - tłumaczy.

Ile to kosztuje?
Nie wszyscy ściągają takie opłaty
. - Jeśli gmina nie podejmie uchwały o ustaleniu jej wysokości, nie może jej pobierać - podaje Janowski. - Część gmin jednak takie decyzje uchwaliła - podkreśla.

- Jest ich niewiele - zastrzega Tadeusz Wiewiórski, przewodniczący Konwentu Wójtów Województwa Kujawsko-Pomorskiego. - Generalnie związane są z tym dodatkowe obowiązki dla samorządu, a dla mieszkańców dodatkowe opłaty.

- Jeszcze nie mamy takiej uchwały, ale zastanawiamy się nad nią - przyznaje tymczasem Ryszard Borowski, wójt Konecka. - Wprowadza się je tam, gdzie dużo się buduje  i inwestuje. Nasza gmina jest typowo rolnicza, nie byłoby tu może dużego zysku. Taka opłata to pewnego rodzaju dochód, opłaca się tym samorządom, gdzie jest wiele terenów pod  działki budowlane i domki jednorodzinne - przedstawia punkt widzenia samorządów.

- Jeśli gmina wybudowała w pobliżu prywatnej nieruchomości tego typu urządzenia, może się upomnieć nawet o 50 procent kwoty, o jaką z tego tytułu wzrosła wartość działki - kontynuuje wyjaśnienia radca prawny. - Płaci właściciel lub współwłaściciele w stosunku do wielkości swoich udziałów.

Uwaga! Nie ma znaczenia, czy chcemy korzystać ze stworzonych możliwości. Na przykład, czy mamy zamiar korzystać z wodociągu. Dla wymierzenia opłaty wystarcza sam fakt, że stworzono mieszkańcowi taką możliwość.

Co jednym miłe, innym - niekoniecznie
Nie zawsze to, co samorząd uzna za polepszenie warunków i zwiększenie wartości nieruchomości, mieszkańcy uznają za właściwe.

- Zdaniem gminy dobre było wybudowanie szybkiej trasy pod samymi moimi oknami - mówi Waldemar Malinowskiz Bydgoszczy. - Ale za każdym razem, gdy coś ciężkiego przejedzie i skaczą kieliszki w kredensie, wątpię w to - mówi z przekąsem.

U wielu ludzi pismo z informacją o opłacie wywołuje zaskoczenie i gniew. Tak było półtora roku temu w Koronowie. Mieszkańcy ul. Kwiatowej w Koronowie, po wielu latach, doczekali się kostki na ulicy, ale zaraz musieli uregulować opłaty.

Zdarza się też i tak, że mieszkańcy na inwestycję zrzucają się przed nią, a potem są proszeni o uregulowanie opłaty.

Pieniądze wpłacone wcześniej nie przepadają. Ustawa o gospodarce nieruchomościami mówi, że w takim wypadku obniża się o tę kwotę wysokość różnicy wartości nieruchomości, a nie samą opłatę.

Ważne, pamiętaj!
Wyjaśnień zaskoczonym właścicielom udziela radca prawny Michał Janowski:

- Co zrobić, gdy dostałeś takie pismo? Zacznij od sprawdzenia, czy uchwała obowiązywała w momencie oddania inwestycji do użytku (m.in. czy była opublikowana w wojewódzkim dzienniku urzędowym). Jeśli tak, to wójt/burmistrz/prezydent ma trzy lata na wydanie decyzji o ustaleniu opłaty. Jeśli nie zdąży lub po prostu tego zaniecha, opłaty nie będzie.

- Opłatę można nakładać tylko, jeśli właściciel nieruchomości ma możliwość korzystania z nowego urządzenia lub drogi.

- W przypadku sieci wodociągowej lub kanalizacyjnej rozstrzyga moment rzeczywistego przyłączenia nieruchomości do sieci (w praktyce jest to dzień sporządzenia protokołu odbioru końcowego robót - do wglądu w gminie).

-  Jeśli należność jest wysoka, ustawa umożliwia  rozłożenie takiej opłaty na raty, nawet do 10 lat. Zabezpiecza się ją wtedy wpisem hipoteki do księgi wieczystej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Opłata adiacencka. Chcesz inwestycji w gminie? Płać - Gazeta Pomorska

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Maciej55
Opłata adiecencka to najgorsza rzecz jaka może się przytrafić właścicielowi nieruchomości. Sam na własnej skórze się o tym przekonałem, na szczęście sprawę oddałem profesjonalistom z www.adiacencka.pl , udowodnili oni że doszło do przedawnienia postępowania i nie musiałem płacić gminie ponad 20tys złotych. 
a
andrzej6
      Bezprawie ??? Opłata adiacencka w takiej formie w jakiej została przegłosowana przez naszych posłów - w naszym imieniu i przeciwko nam - jest jednym z nawiększych absurdów w naszym Państwie Prawa. To nie ma nic wspólnego z prawem - to zwyczajne bezprawie, złodziejstwo, oszukiwanie ludności. Jest to sposób na podwójne ściąganie należności za niby usługę np wybudowania kanalizacji, która potem jest własnością Gminy i Gmina będzie przez długie lata czerpać z niej korzyści, a płacą za nią mieszkańcy pierwszy raz za wybudowanie, i drugi raz gdy podpłacony przez Gminę rzeczoznawca jakoś wykaże że dana działka po zbudowaniu przed nią śmierdzącej studzienki, jest bardziej atrakcyjna i jej wartość wzrosła, to Gmina ściąga do 30% lub do 50% tego, choćby fikcyjnego przyrostu wartości. To jest cwaniacki proceder, skierowany przeciwko mieszkańcom. Urząd 2x ściąga pieniądze za coś co zbudował defakto dla siebie, aby później czerpać korzyści w comiesięcznych opłatach za ścieki !!!
      Jeszcze gorzej wygląda naliczanie tej opłaty z tytułu podziału działki na dwie mniejsze. Nawet jeśli Gmina nie zrobiła nic wokół działki, to też nalicza opłatę adiacencką (ja to nazywam złodziejską), gdy znów podpłacony rzeczoznawca jakoś wykaże, że dwie działki mają większą wartość łącznie, niż ta jedna przed podziałem. Właściciel działki z jakiegoś powodu PODEJMUJE  DECYZJĘ  że chce podzielić swoją działkę, wzywa geodetę, któremu płaci grube pieniądze za dokonanie podziału i sporządzenie mapki, ta decyzja właściciela na końcu jest zatwierdzona w Starostwie. Jeśli Gmina następnie wykaże że łączna wartość tych działek wzrosła, to mówi że wzrost nastąpił na skutek działania Gminy, bo to ona WYDAŁA  DECYZJĘ  w tej sprawie i jej należy się np 30% tego (choćby fikcyjnego) wzrostu wartości !!!  De fakto to właściciel był pomysłodawcą i to on PODJĄŁ  DECYZJĘ o podziale i tylko na skutek decyzji właściciela, mogła ewentualnie wzrosnąć wartość. Gmina na koniec całego procesu wydała taki kwit, który nazwała decyzją, następnie twierdzi żwe to ona WYDAŁA  DECYZJĘ i to ona spowodowała wzrost wartości działki właściciela i chce za to znaczną część przyrostu (choćby nawet fikcyjnie wykazanego) wartości, nie swojej działki !!!  Zastanawiające jest w tym momencie, gdzie my żyjemy ? Czy prawowity właściciel ziemi, jest rzeczywiście właścicielem, czy Gmina ma też jakieś prawo do danej własności i może część tej własności w pewnej sytuacji zabrać ? Czy komunizm się skończył, czy jeszcze nie ? Czy moje = nasze ???  Czy godzi się aby w Państwie Prawa istniał przepis godzący w dobro obywatela i zezwalał na taką niesprawiedliwość, jak opłata adiacencka - czyli jak to chyba nie bezpodstawnie nazywam: opłata złodziejska ? 
       W necie można przeczytać, że od ponad 6 lat jest wiadomo o tej niesprawiedliwości, a posłowie i Rząd nie potrafi a może nie chce tego stanowczo naprawić !
P
Paweł
Tak, teraz coraz więcej gmin nakłada te opłaty - kasy w budżecie brak to zdzierają co mogą! Jest taka jedna kancelaria w Szczecinie, która zajmuje się tym nawet na odległość. Szczegóły podam na mailu [email protected]. Mi pomogli umorzyć opłatę w wysokości 30 000 zł.
P
Paweł
Zapraszam do zapoznania się z oferta firmy zajmujące się stricte prawną obsługą wierzytelności, w tym opłaty aidacenckiej - www.oplataadiacencka.pl
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu