Polska przyspiesza produkcję amunicji, ale pozostaje daleko w tyle za sąsiadami. Podczas gdy krajowe zakłady mają docelowo wytwarzać 280 tysięcy pocisków kalibru 155 mm rocznie, Niemcy dążą do 1,1 miliona sztuk, a Rosja produkuje już kilka milionów. Kluczowa dla niezależności polskiego sektora amunicyjnego fabryka nitrocelulozy ma powstać w ciągu trzech lat.
Od czasu wybuchu wojny w Ukrainie Polska intensywnie rozwija swoje zdolności produkcji amunicji ciężkiej, zwłaszcza w kontekście aktualnych wyzwań bezpieczeństwa w regionie. W listopadzie 2024 roku rząd ogłosił plan inwestycji 3 miliardów złotych w celu zwiększenia krajowej produkcji amunicji. Celem jest zapewnienie wystarczających zapasów na wypadek potencjalnego zagrożenia ze strony Rosji.
W ramach tych działań podpisano list intencyjny z krajowymi firmami, takimi jak Grupa Azoty, Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ), Mesko oraz Agencja Rozwoju Przemysłu, dotyczący budowy fabryki produkującej nitrocelulozę. Jest to kluczowy składnik niezbędny do wytwarzania amunicji. Obecnie Polska importuje ten materiał m.in. ze Słowacji, Czech oraz Szwecji. W przeszłości w Polsce istniały zakłady produkujące nitrocelulozę, jednak ich zdolności zostały utracone. Dziś Grupa Azoty odpowiada za opracowanie studium wykonalności projektu, a zakład miałby powstać w Tarnowie w ciągu trzech lat. Osiągnięcie pełnej niezależności w tym zakresie planowane jest w ciągu najbliższych 5-8 lat.
Największy polski prywatny producent amunicji, Grupa Niewiadów, planuje budowę fabryki amunicji wielkokalibrowej w Niewiadowie (woj. łódzkie). Zakład ma rozpocząć działalność w ciągu dwóch lat i osiągnąć docelową wydajność na poziomie 180 tysięcy pocisków rocznie. Inwestycja ma kosztować około 250 milionów złotych. Również państwowe spółki zbrojeniowe podejmują działania w celu zwiększenia zdolności produkcyjnych. Mesko zamierza rozszerzyć produkcję korpusów pocisków 155 mm w swoim oddziale w Kraśniku, co pozwoli na osiągnięcie mocy produkcyjnych do 100 tysięcy sztuk rocznie. Zatem wspólny potencjał produkcyjny Grupy Niewiadów i Mesko ma wynieść 280 tys. pocisków w skali roku.
Czy Polska ma wystarczająco dużo amunicji? Niby dużo, ale ciągle mało
Plany te prezentują się skromnie w porównaniu z naszymi zachodnim sąsiadem. Niemiecki Rheinmetall obecnie produkuje około 70 tysięcy sztuk amunicji 155 mm rocznie. Plany zakładają zwiększenie tej liczby do 1,1 miliona sztuk rocznie do 2027 roku. W tym celu Rheinmetall buduje nową fabrykę w Unterlüß w Dolnej Saksonii, która ma rozpocząć produkcję już w 2025 roku.
Ta inicjatywa jest częścią szerszej strategii Unii Europejskiej, mającej na celu zwiększenie zdolności produkcyjnych amunicji w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie związane z konfliktem na Ukrainie i potrzebą wzmocnienia obronności państw członkowskich.
Według dostępnych informacji, rosyjski przemysł zbrojeniowy w ostatnich latach znacząco zwiększył produkcję amunicji artyleryjskiej kalibru 152 mm, będącej odpowiednikiem natowskiego kalibru 155 mm. W 2023 roku produkcja wynosiła około 2 milionów sztuk rocznie. W 2024 roku planowano dalszy wzrost, z celem osiągnięcia 4,5 miliona sztuk rocznie. Jednak liczne źródła wskazują, że rzeczywista produkcja może być niższa, na poziomie około 3 milionów sztuk rocznie. Czyli blisko dziesięciokrotnie więcej niż potencjał Polski po rozbudowie linii produkcyjnych. Dodatkowo Rosja skutecznie pozyskuje dodatkowe źródła amunicji, takie jak import z Korei Północnej i Iranu, aby zaspokoić potrzeby swoich sił zbrojnych
Z amunicją zawsze mieliśmy pod wiatr
Warto jednak zauważyć, że wcześniejsze próby odbudowy produkcji nitrocelulozy w Polsce napotykały na liczne trudności i opóźnienia. Przykładem jest projekt budowy fabryki prochu w Pionkach.W 2019 roku rząd Zjednoczonej Prawicy zapoczątkował Projekt 400, mający na celu zmniejszenie zależności od importu w sektorze zbrojeniowym. W ramach tego przedsięwzięcia planowano budowę fabryki oraz uruchomienie produkcji amunicji różnego kalibru i rakiet w zakładach w Skarżysku-Kamiennej. Mimo upływu 6 lat projekt wciąż nie został w pełni zrealizowany.
Choć obecne inicjatywy są obiecujące, na razie to tylko słowa. Według dostępnych analiz i raportów, w przypadku konwencjonalnego konfliktu z Rosją Polska miałaby zapasy amunicji na kilka dni intensywnych walk – zazwyczaj mówi się o okresie od 2 do 7 dni, zależnie od rodzaju amunicji i skali starć.
