https://strefabiznesu.pl
reklama

Polskie banki "kąpią się w pieniądzach". Czy osiągają ponadnormatywne zyski?

Grzegorz Gajda
Wideo
od 7 lat
Ponadnormatywne zyski w przypadku polskiego systemu bankowego są trudne do zdefiniowania. Należałoby najpierw ustalić co jest normalnym zyskiem, a później określić wartość dodatkową. Nie ma jednak wątpliwości, że banki zarabiają dużo, w dodatku same zapracowały sobie na obecną sytuację, w której stały się „chłopcem do bicia”. Prezentujemy pierwszą część rozmowy, w której Marek Zuber, ekonomista Akademii WSB, opowiada o rekordowych zyskach banków, nadpłynności finansowej, o tym czy wakacje kredytowe niszczą polskie banki i kto sfinansuje rekordowe wydatki Polski w najbliższych latach.

Spis treści

Jakie zyski osiągają banki

W 2024 roku sektor bankowy odnotował rekordowe zyski. W czasach trudnej sytuacji ekonomicznej społeczeństwo odczuwa frustrację, widząc, jak instytucje finansowe osiągają wielomiliardowe dochody, a politycy i media często podkreślają, że banki „zarabiają na kryzysie”, co dodatkowo wzmacnia negatywne postrzeganie​. Dlatego, między innymi zaczęto mówić o większym opodatkowaniu banków. ​

Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz użyła nawet określenia „hossa dochodów bankowych”. 42 miliardy złotych zarobione przez system to są oczywiście olbrzymie dochody, ale wynikają z przyczyn obiektywnych, a nie z nieuczciwości, czy braku etyki. Po pierwsze, jak na nasze standardy, stopy procentowe są bardzo wysokie. To oznacza wyższe zyski banków. Po drugie mamy nadpłynność w polskim systemie bankowym – mówi Marek Zuber ekonomista Akademii WSB.

Czym jest nadpłynność banków?

Banki posiadają obecnie więcej środków z depozytów, niż są w stanie przeznaczyć na kredyty. Z tego powodu nie podnoszą oprocentowania lokat, mimo, że wysokie stopy procentowe pozwalają im generować ogromne zyski. Klienci, którzy deponują swoje oszczędności, czują się poszkodowani, ponieważ realna wartość ich pieniędzy spada przez inflację​.

Jeśli banki posiadają, mówiąc kolokwialnie, więcej pieniędzy od nas, niż są w stanie wydać na kredyty i pożyczki, to nie mają specjalnego interesu, żeby nam dużo płacić za lokaty i depozyty. Z jednej strony mamy bardzo wysokie stopy procentowe, czyli bardzo wysokie oprocentowanie kredytów. Z drugiej strony, bardzo niski, realny koszt pozyskania pieniądza, co musi oczywiście generować olbrzymie zyski. Stąd nawoływanie prezesa NBP, by zwiększać to oprocentowanie depozytów. Słuszne, tyle tylko, że skoro banki kąpią się w pieniądzu, to po co mają za ten pieniądz dużo płacić? – wyjaśnia Marek Zuber.

Ile wynosi marża bankowa?

To, co powszechnie nazywa się marżą, nie jest całym zyskiem banków.

Tak naprawdę zysk banku, to nie jest tylko marża, którą widzimy w kredycie. To marża z kredytu plus WIBOR. Od tego odejmujemy prawdziwy koszt pozyskania środków, dużo niższy od WIBOR-u. W niektórych przypadkach to grubo ponad dwa punkty procentowe więcej. To jest element, co do którego możemy mieć wątpliwości. Jednak, znowu, wynika on z sytuacji rynkowej, ściślej z tego, że w polskim systemie bankowym nie ma konkurencji – uważa Marek Zuber.

Czy banki zawsze mówią prawdę?

Sektor bankowy sam przyczynił się do swojego negatywnego wizerunku i zrobił wiele by ściągnąć na siebie krytykę.

Wbrew temu co mówią banki, to nieprawda, że wakacje kredytowe niszczą polski system. Szczególnie widać to w sytuacji kiedy zaczyna się walka z inflacją, stopy procentowe idą w górę, co musi oznaczać większe zyski.Nie mówię nawet o roku 2024, ale o tym, co się działo dwa, trzy lata wcześniej. Ludzie widzą, że wygenerowane zyski banków są naprawdę bardzo duże, i że ktoś tutaj wprowadza nas w błąd – zauważa Marek Zuber.

Czym się "naraziły" banki

Banki często niechętnie ustępują w sporach sądowych dotyczących kredytów walutowych. Nawet jeśli sprawa jest przesądzona na korzyść klienta, instytucje finansowe, zamiast proponować polubowne rozwiązania, bezsensownie przeciągają postępowania. Powoduje to frustrację zarówno wśród frankowiczów, jak i kredytobiorców złotówkowych, którzy liczą na lepsze traktowanie​.

Banki często przeciągają postępowania, chociaż na 99,9% wiadomo jak to się zakończy. To nie pomaga w tym pozytywnym postrzeganiu. Kredyty są rozliczane, mamy takie, a nie inne decyzje TSUE i nie widać jakoś załamania polskiego systemu bankowego. Wszystko zależy od tego w jaki sposób ta bomba frankowa jest rozbrajana. Jeśli robi się to odpowiednio, nie musi oznaczać dramatycznych problemów w systemie – podkreśla Marek Zuber.

Jak pomóc klientom banków?

Gdyby politycy chcieliby poprawić sytuację przynajmniej części klientów banków, mogliby podnieść oprocentowanie obligacji skarbowych. Ponieważ są one realną alternatywą dla lokat i depozytów, wymusiłoby to wzrost ich oprocentowania.

Oznaczałoby to jednak większe koszty dla państwa, ponieważ wyższe oprocentowanie obligacji to wyższe odsetki, które państwo musi zapłacić – mówi Marek Zuber.

Potężne potrzeby finansowe państwa

W ciągu dwóch lat, czyli 2024-2025, Polska pożyczy prawie bilion 100 miliardów złotych.

Bilion 100 miliardów złotych w dwa lata. Nigdy czegoś takiego nie było. Mam tutaj na myśli i ten nowy dług i konieczność spłacenia starego. Nazywamy to rolowaniem obligacji, a banki są bardzo ważnym ogniwem tego procesu, ponieważ kupują polskie obligacje. Im mniej pieniędzy będą miały banki, tym gorzej z punktu widzenia sprzedawania obligacji skarbowych. Gdyby zabrać im część zysku, bezpośrednio wpłynie to na skarb państwa, oraz możliwość emitowania obligacji, a polski budżet jest bardzo ciasny i tak będzie jeszcze przez ładnych parę najbliższych lat - podkreśla Marek Zuber.

Dochody budżetowe są relatywnie niższe, ponieważ gospodarka wyhamowała i ciągle daleko do wzrostu na poziomie 5-6 % osiąganego w latach 2014 – 2019. Cieniem na budżecie kładzie się także spadek ściągalności podatków. Rosną natomiast konieczne wydatki.

Musimy się koncentrować na inwestycjach. Na pierwszym miejscu stawiam energetykę. Wliczając wymianę sieci elektroenergetycznych, budowę elektrowni atomowej i niezbędne utrzymanie zdolności produkcyjnych węgla, pochłonie ona 700-800 miliardów złotych. Do tego zapóźnione kolejnictwo, hydrotechnika, obronność i wszystkie "stałe" wydatki. Daje to około 1,5 biliona złotych w ciągu 12-13 najbliższych lat. Ponieważ podniesienie wprost podatków byłoby samobójstwem politycznym, spodziewam się podnoszenia różnego rodzaju parapodatków i opłat jak np. te ukryte w cenach energii. Skoro w najbliższych latach będziemy szukać pieniędzy gdzie się da, to niektórzy zadają pytanie: dlaczego by nie sięgnąć po te zyski banków? - podsumowuje Marek Zuber.

Zapraszamy do obejrzenia zapisu całej, pierwszej części rozmowy.

W drugiej części rozmowy Marek Zuber opowie między innymi dlaczego w Polsce depozyty mają za niskie oprocentowanie a kredyty zbyt wysokie, oraz dlaczego polski system bankowy należy do najdroższych, i na czym zarabiają banki.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu