- Postęp w miastach się toczy, widać też coraz większe zapotrzebowanie wśród mieszkańców i biznesu. Potrzeba wymiany doświadczeń i dobrych praktyk, a najważniejsza jest odpowiedź na pytanie: po co to robimy?
- Smart city niesie za sobą kompetencje i rozwój mieszkańców. Umiejętne wykorzystanie technologii do optymalizacji przyniesie efekty w postaci lepszego zarządzania miastem
- W rozwoju inteligentnych miast kluczowa jest perspektywa długoterminowej inwestycji, która efekty przyniesie za kilka lat. Niezrozumienie lub zaniechanie tych mechanizmów to prosta droga do rozwojowej porażki

Goście debaty są zgodni, że rozwój miast w kierunku „smart” jest koniecznością. Toczy się od lat, ale potrzebuje przemyślanej strategii.
Idea realizuje się w wybranych sektorach, brak ogólnej wizji
Rozwój miast toczy się sektorowo w urzędach, spółkach wodociągowych, cieplnych, komunikacyjnych. Większość gmin zarządza nimi bardzo skutecznie. Korzyści przynoszą np. świadomość konsumpcji wody, automatyczne odczyty, dostęp do energii czy środki komunikacji. To ważna część smart city. „Sektorowość” jest jednak wadą.
– Brakuje nam takiego ogólnego oglądu, holistycznej wizji, która budowałaby miasta zrównoważone. Gospodarka cyrkularna i nowoczesna ekonomia to także podstawy inteligentnego miasta. Powinniśmy dążyć do partycypacji i współtworzenia – mówi Sebastian Grabowski z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.
Kierunki rozwoju są dziś trudne do przewidzenia
Infrastruktura zabezpieczająca nasze główne potrzeby jeszcze długo będzie potrzebna. Może być poprawiana jak np. elektroniczny bilet. Bez względu na to, czy będziemy używać go w postaci karty, czy też aplikacji w smartfonie – będzie ciągle niezbędny. Wiele obszarów wymaga zmiany i w tym sensie budowa miasta inteligentnego wymaga ciągłych udoskonaleń.
Strategie rozwoju miast powinny być kompatybilne z ideami smart. Nie chodzi o rozwój inteligentnych narzędzi dla nich samych. Istota postępu polega na funkcjonalności i przydatności dla mieszkańców. Długofalowo, technologie muszą być dopasowane do potrzeb użytkowników. Stąd też przyszłościowe kierunki rozwoju to zbieranie danych i ich inteligentne wykorzystanie, tak by dostarczały danych ułatwiających korzystanie z miasta.
– Jednym z dobrych przykładów są dane zużycia wody w poszczególnych mieszkaniach, które dają informacje o tym, ile mieszka w nich osób i ile powinny płacić za śmieci – zauważa Maciej Biel, ekspert smart city.
Najważniejsza jest odpowiedź na pytanie: po co to robimy?
Efekty rozwoju są widoczne w wielu obszarach funkcjonowania miast. Rośnie zapotrzebowanie na technologie wśród mieszkańców i biznesu, ale wyraźnie widać potrzebę wymiany doświadczeń i dobrych praktyk. Najważniejsza jest odpowiedź na pytania: po co to robimy, czy to potrzebne?
– Chodzi o to, że potrzeby i oczekiwania ludzi w zasadzie się nie zmieniają. Technologia ma usprawniać ich realizację ale także przynosić oszczędności – stwierdza Bluj.
Efekty nakładów na smart city trzeba planować długofalowo, ponieważ są rozłożone w czasie. Zawsze jednak są opłacalne. Sprawna, inteligentna komunikacja miejska zachęca do rezygnacji z samochodu, zmniejsza korki, odciąża drogi, oszczędza wydatki, czyli publiczne pieniądze itd. Przynosi realne korzyści finansowe. Podobnie inteligentne technologie w ciepłownictwie i innych dziedzinach zarządzania miastem. Wymagają jednak od samorządów odważnych decyzji w gospodarowaniu skromnymi budżetami i myślenia, które nie jest ograniczone długością kadencji.
Rozproszenie technologiczne opóźnia efekty
Ważna jest nie tylko strona techniczna, ale także społeczna. Edukacja, kultura albo czyste powietrze także sprawiają, że mieszkańcom dobrze się żyje w mieście.
Te elementy budowane są dzięki szczegółowym danym zbieranym w różnych miejscach i dokładnie analizowanych.
– Będziemy musieli się zastanowić, jak integrować te elementy w jeden system smart city i to jest w tej chwili najważniejsze wyzwanie. Integracja danych i umiejętność budowania wiedzy na ich podstawie – dodaje Dorota Dobija, wykładowca akademii Koźmińskiego.
Rozproszenie technologiczne w miastach jest ogromne. Zdaniem uczestników debaty, trudno znaleźć w Polsce miasto, które świadomie planuje rozwój i integrację.
– Na wielu konferencjach dotykamy tematu smart city i debata zawsze skupia się wokół urzędu. Ogranicza się do cyfrowego obiegu dokumentów, a miasto to są również spółki, aplikacje technologiczne, znacznie więcej obszarów mieście niż tylko urząd. Powstałe w Polsce strategie smart city można byłoby zamknąć w jednym dokumencie mówiącym: „chcemy być smart”. Ogranicza nas to do cyfryzacji i digitalizacji, a nie widać realizacji, które powinny być konsekwencją szerszej strategii – mówi Grabowski.
Konieczna jest mapa drogowa
Polskie doświadczenia ze smart city zaczęły się od zachwytów technologią i aplikowania wszystkich nowinek bez analizy potrzeb i kosztów. Od etapu „smart city 0” przeszliśmy drogę do szczegółowych analiz i przygotowań.
– W tej chwili musimy dążyć do tego, by miasta były nie tyle inteligentne, co mądre. To oznacza zwrócenie uwagi potrzeby ludzi. Przy czym trzeba odróżnić analizę faktycznych potrzeb od realizacji zachcianek. Podaję zawsze przykład odwagi burmistrza Kopenhagi w latach 70. Gdyby wtedy zapytał mieszkańców, czy chcą zamknąć centrum miasta dla samochodów – nie zrobiłby tego, na czym dziś wzorują się wszystkie miasta. Podjął śmiałą decyzję, bo oparł się na wieloletnich badaniach – dodaje Tomasz Bojęć, ThinkCo.
Jesteśmy dziś w tym trudnym momencie wymagającym mapy drogowej, którą będą realizować wszyscy, przez długi czas inwestycji.
– Dzisiaj jeszcze nie wszyscy do końca rozumieją, że smart city to wykorzystanie wszystkich technologii. Obejmują środowisko i jego zanieczyszczenie, gospodarkę odpadami, elektromobilność, społeczność lokalną, budżet partycypacyjny, edukację, biznes czy aplikacje miejskie. Spektrum tych projektów jest ogromne. Trzeba je umiejętnie połączyć w jedno – przestrzega prof. Dobija.
Uczestnicy debaty Strefy Biznesu są zgodni także, że na świecie nie ma inteligentnych miast, które nie mają przemyślanej polityki mieszkaniowej. Potwierdzają to przykłady Singapuru, Wiednia czy Kopenhagi.
- Jakie jeszcze wyzwania stoją przed Polską? Czy nasze miast mogą „mądrymi”?
- Kto na świecie zasłużył na tytuł „smart” i jak to osiągnął?
- Czy mieszkańcy centralnych dzielnic oczekują tego samego, czego chcą oddaleni od centrum?
- Co to jest smart village?
- Dlaczego do budowy miast inteligentnych potrzebujemy edukacji?
- Czy samorządowcy mają kompetencje potrzebne do budowy smart city?
- Jakie błędy popełniono w mieście Gżira na Malcie?
Na te i wiele innych pytań odpowiadają nasi goście. Zapraszamy do obejrzenia całej relacji z debaty.