Świadomość zmian klimatycznych niestety nie rośnie

Grzegorz Gajda
Agata Czachórska: biznes musi wziąć odpowiedzialność za zrównoważony rozwój
Agata Czachórska: biznes musi wziąć odpowiedzialność za zrównoważony rozwój Agata Czachórska
Nasza świadomość zmian klimatycznych od kilku lat nie wzrasta. Potrzebujemy edukacji i wizji przyszłych korzyści. Problem w tym, że to perspektywy długofalowe. Oczekujemy natychmiastowych benefitów, a one przyjdą później. Efekty inwestycji klimatycznych są odłożone w czasie. Paradoksalnie, dopiero takie gwałtowne zjawiska pogodowe, jakich doświadczyliśmy ostatnio, pomagają nam uświadomić sobie, że zmiana klimatu dzieje się dzisiaj i natychmiast odczuwamy jej skutki. Jeśli zaniedbany niezbędnych działań, dalsze konsekwencje odczujemy o wiele mocniej. Rozmowa z Agatą Czachórska, Dyrektorką ds. Zrównoważonego Rozwoju, IKEA Retail w Polsce.

Agata Czachórska, pasjonatka cyrkularności, od ponad dekady zajmuje się zrównoważonym rozwojem w biznesie i w domu. Obecnie jest krajową Dyrektorką ds. Zrównoważonego Rozwoju IKEA Retail w Polsce. Zajmowała się m.in. wdrażaniem eko-standardów, kampaniami CRM i działalnością społeczną, współpracą z organizacjami pozarządowymi oraz procesem partycypacji i dialogu z mieszkańcami w inwestycjach komercyjnych. Odpowiada między innymi za implementację strategii cyrkularnych i klimatycznych.

- Pani Agato, na jakim poziomie jest nasza świadomość zmian klimatu?

- Badania pokazują, że od kilku lat utrzymuje się na tym samym poziomie. My, konsumentki i konsumenci, oceniamy się pod tym względem na 3+. Jak wskazują raporty "Ziemianie atakują", de facto zasługujemy na 2+, co znaczy, że mamy dużo do nadrobienia i nauczenia się o środowisku.

- Z czego to wynika? Wydaje się, że mówimy o zmianach dużo, robimy sporo. Czy ten poziom świadomości wynika z lekceważenia problemu?

- Owszem, mówimy dużo, ale w powszechnej świadomości zapisują się tematy obecne w mediach, w dyskursie publicznym. Jeżeli dominują inne, jak np. pandemia czy wojna, to kwestie środowiskowe schodzą na plan dalszy. Dodatkowo społeczeństwo funkcjonuje w takich fragmentarycznych bańkach i one też decydują o tym, czym się najbardziej interesujemy.
Czynników wpływających na stan naszej wiedzy jest mnóstwo. Oczywiście trzeba wspomnieć o edukacji i programach nauczania.

- Nie uważa Pani, że dyskusja o zmianach klimatu przysporzyła zwolenników teorii, że zmiany są nieistotne, a wichury i powodzie były zawsze? To trochę jak z pandemią i ruchami antyszczepionkowymi.

- Nie zgadzam się z tym, że przybywa „sceptyków klimatycznych”, którzy nie wierzą w zmiany klimatu. Badania pokazują coś odwrotnego – ta grupa znacząco się zmniejsza. Inna kwestia to jak głośno wybrzmiewa ich przekaz. Moim zdaniem, uwydatnia się ludzka cecha, powodująca, że niechętnie przyznajemy, iż dzieje się coś złego. Wolimy to od siebie odsuwać, nie lubimy stawiać czoła wyzwaniom. Z jednej strony to naturalne, z drugiej jednak szkodliwe.

- Może należy nas edukować przez pokazywanie co możemy zyskać jeśli klimat będziemy chronić?

- Język korzyści zawsze działa najlepiej. Ale wyzwanie, z którym się mierzymy to perspektywa długofalowa. Trudno od razu zauważyć korzyści. One przyjdą za jakiś czas a my chcemy rezultatu „tu i teraz”. Chcemy gratyfikacji jak tylko dokonamy wyboru a efekty inwestycji klimatycznych są odłożone w czasie. Paradoksalnie, dopiero takie gwałtowne zjawiska pogodowe jakich doświadczyliśmy ostatnio, pomagają nam uświadomić sobie, że zmiana klimatu dzieje się dzisiaj i natychmiast odczuwamy jej skutki. Powszechnie wiadomo, że lepiej zapobiegać niż leczyć, ale jest tez inne powiedzenie „mądry Polak po szkodzie”. Ono niestety wygrywa.

- Kiedy przyjdą efekty tego co teraz wdrażamy i jakie będą?

- My w IKEA „celujemy” w 2030, kiedy to chcemy globalnie zmniejszyć o 50% całkowitą emisję gazów cieplarnianych w łańcuchu wartości IKEA. Kolejny to rok 2050, kiedy chcemy osiągnąć zerową emisję netto. Patrząc na to co dzieje się globalnie i na unijną legislację, myślę, że wszędzie te terminy są podobne i realne. Zatem kluczowe efekty to perspektywa kilku dekad. Tylko, żeby te efekty osiągnąć, musimy działać już dzisiaj.

- Czy tzw. „Kowalski” wyznacza sobie podobne granice?

Indywidualni konsumenci i konsumentki nie mierzą swoich działań takimi kategoriami. Wyborów dokonujemy przede wszystkich na podstawie przystępnej ceny i oszczędności. Badania pokazują, że w ostatnich latach te kryteria jeszcze zyskały na ważności.
Doceniamy też wygodę i dostęp do zrównoważonych produktów. Żebyśmy je wybrali muszą być na przysłowiowe „wyciągnięcie ręki”. Co ciekawe – dopiero w dalszej kolejność jest wpływ na nasze zdrowie, a klimat na miejscu czwartym. Wpływ produktów na klimat nie jest czynnikiem najważniejszym.

- Nie zwracamy uwagi na produkty ekologiczne?

- Jedna z badanych przez nas osób powiedziała, że wybrałaby produkt wykonany z recyklingu, tylko gdyby był identyczny, miał taki sam wygląd, cenę i funkcjonalność jak ten „tradycyjny”. Oczywiście generalizuję, ale „ekologiczność” może stać się kartą przetargową oferty, w momencie gdy pozostałe, ważne dla nas kryteria, są spełnione.

- Może chodzi o to, że zrównoważony rozwój, zapobieganie zmianom klimatycznym, są dziś kojarzone głównie z wyrzeczeniami i kosztami?

- W przypadku indywidualnych konsumentów koszty są barierą numer jeden. Kolejne to niewystarczające wsparcie od rządu i od biznesu.

- Czy w takim razie da się zmienić to nastawienie, od którego zaczęliśmy? Ukształtować świadomego konsumenta?

- Kluczowe jest wzięcie odpowiedzialności przez biznes. To my jako biznes jesteśmy odpowiedzialni za kształtowanie zrównoważonej konsumpcji. Musimy projektować nasze produkty tak by były jak najbardziej zrównoważone. Mówimy o idei ekoprojektowania ale tak demokratyzowaniu oferty. Co to znaczy? Że oferta powinna być dostępna dla każdego niezależnie od zasobności portfela, sytuacji życiowej i miejsca zamieszkania.

- Czy to nie brzmi trochę….utopijnie?

- Oczywiście, że to scenariusz perfekcyjny. Zakłada, że wchodzimy do sklepu, a tam wszystkie produkty są zrównoważone i przystępne cenowo. Zdejmują z nas ten ciężar odpowiedzialności za podejmowanie zrównoważonych decyzji zakupowych, a my wybieramy po prostu to, co się nam podoba. Tak, to sytuacja idealna. Czy osiągalna? Wiem jedno. Jeśli nie będziemy sobie stawiać ambitnych celów, to bardzo trudno będzie sobie nam poradzić ze zmianą klimatu i jej skutkami we właściwym tempie..

- Zgoda, ale przyzna Pani, że biznes ma swoje prawa. Rządzi się rachunkiem kosztów i zysków. Dla małego i średniego biznesu ten scenariusz wiąże się z kosztami nie do udźwignięcia.

- Dlatego rozwiązaniem jest model gospodarki obiegu zamkniętego. Pokazuje, że możemy korzystać na cyrkularnym zarządzaniu biznesem. To wymaga rewolucyjnej zmiany, zrównoważony rozwój nie musi być kosztem. Może być korzyścią. Biznes także musi się dostosowywać do zmian klimatu i zapobiegać ich skutkom, żeby mógł funkcjonować za 10-20 lat, ponosić koszty np. z powodu powodzi, suszy, czy ograniczeń w dostawie energii z powodu krytycznie wysokich temperatur. Wracam do strategicznej, długoterminowej perspektywy. Dziś musimy podejmować działania zaradcze.

- Proszę o dobre przykłady. Jak to się robi?

- Dla mnie takim przykładem jest usługa IKEA „Oddaj i Zyskaj”. Klienci mogą odsprzedać nam niepotrzebne meble, a my z powrotem je sprzedajemy w specjalnych działach „Okazje na Okrągło”. Przez ostatnie 4 lata z tej usługi skorzystało 5,6 tysiąca klientów i klientek, daliśmy nowe życie 8600 produktów. Na poziomie globalnym to jest 1,1 miliona produktów uratowanych przed zniszczeniem.
To nie są małe liczby. A to dopiero początek, widzimy, że rośnie zainteresowanie klientek i klientów tego typu usługami.
Generalnie obserwujemy rozwój rynku second hand. Re-commerce w Polsce rośnie w tempie 4-krotnie wyższym niż rynek produktów nowych. Potencjał jest ogromny. Ponowne wykorzystywanie tego co już powstało, to podstawa budowy gospodarki obiegu zamkniętego. Trzeba tylko zrozumieć osoby dokonujące zakupów. Powtarzam – biznes jest odpowiedzialny za to, by ułatwić klientkom i klientom decyzje zakupowe. To my musimy znaleźć sposoby, by wybierali oni produkty przyjazne dla planety. Nie wystarczy mówić o ekologii. Nie to kryterium jest dziś najważniejsze. Musimy najpierw spełnić pozostałe kryteria: dostępność, cena i wygoda produktów przyjaznych środowisku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu