Z komunikatu, jaki zamieściliście na portalu społecznościowym wynika, że Photon ma nowego dystrybutora w edukacji – firmę Moje Bambino. Co to oznacza?
- Przede wszystkim pomoże nam to w wyjściu na rynki zagraniczne, bo Moje Bambino działa na kilku. Pierwszym naszym celem są Niemcy, Szwecja, Austria, Czechy i Slowacja, gdzie wchodzimy jeszcze w tym roku.
Niezależnie od kroków podejmowanych we współpracy z Moje Bambino, sami prowadzimy rozmowy z potencjalnymi partnerami Azji czy Australii.
Na czym polegają te niezależne poszukiwania? Promujecie Photona w internecie i tak zostaje zauważony czy to zasługa marketingu „analogowego”?
- Generalnie za bardzo nawet nie wiemy, skąd potencjalni kontrahenci się o nas dowiadują w tych odległych regionach świata. Ale faktycznie średnio miesięcznie dostajemy cztery, pięć propozycji współracy. Prowadzimy ich selekcję, sprawdzamy, czym się zajmuje firma, która się do nas zgłasza... jaki ma potencjał. Przykładowo często kontaktuje się z nami się Polonia. Teraz mamy na przykład ciekawą sytuacje w Australii, skąd odezwał się Polak bardzo mocno zainteresowany Photonem: chce rzucić swoje obecne zajęcia i zająć się dystrybucją Photona na antypodach. Przeprowadził już parę działań na własną rękę i widzimy, że to może się udać.
Znając wasze szatańskie pomysły i poczucie humoru, możemy się pewnie spodziewać Photona w wersji torbacz, żeby się szybko asymilował w krainie kangurów? A serio, Moje Bambino będzie nowym dystrybutorem Robocika, a co z poprzednim?
- Do tej pory naszym dystrybutorem w Polsce było wydawnictwo MAC Edukacja. Umowa z nim wygasła. MAC jeszcze ma nasze roboty i będzie je sprzedawał. Poza tym działamy też wspólnie z działami edukacyjnymi korporacji…, głównie Apple, przez sieć Cortland... czy Fundacją Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego.
Rozglądanie się po zagranicznych rynkach na pewno wpłynęło na waszą wiedzę na temat konkurencji. Jaką ma dziś Photon na przykład w Niemczech czy Szwecji, gdzie się wybieracie?
- Byliśmy ostatnio na targach w Hanowerze i tam się okazało, że Photon nie ma konkurencji na świecie. Na podobnym poziomie jest tylko jeden robot - ze Stanów. Reszta to zdecydowanie zbyt skomplikowane i zbyt drogie rozwiązania.
Ciekawa sytuacja jest w Szwecji – to kraj, który jest dla nas wzorem do naśladowania pod względem rozwoju gospodarczego i technologicznego, a okazało się, że Photon zaskoczył ich i pod względem zaawansowania zastosowanych w nim rozwiązań, i funkcjonalności, i ceny. Ich zdaniem nasz produkt jest bezkonkurencyjny. Nigdy czegoś takiego nie widzieli. To nas zaskoczyło.
Czytaj też: Photon. Księżna Kate nie chciała się rozstawać z białostockim robotem
Obecnie Photon montowany jest w lokalach, jakie wynajmujecie na Stadionie Miejskim w Białymstoku. A elektronika robota powstaje w Lublinie?
- Tak, cała produkcja Photona odbywa się w Polsce. Przykładowo plastiki robimy w firmie ExperTeam, która mieści się 200 metrów od nas, w Białostockim Parku Naukowo-Technologicznym.
Czyli tam, gdzie siedzibę ma także Photon Entertaiment. Z produkcją ruszyliście w minionym roku. Ile osób liczy obecnie firma i czy planujecie jej poszerzenie w związku z perspektywą wejścia na nowe rynki?
- Teraz pracują u nas 33 osoby. Jeśli liczba zamówień zacznie się rozkręcać, to faktyczni trzeba będzie skalować produkcje. Ale nie będziemy tego procesu od razu outsourcingować, tylko raczej zwiększymy liczbę zmian czy linii montażowych.
Będziecie mieli na to miejsce na stadionie?
- Negocjujemy właśnie nową umowę i wejście w nowe pomieszczenia.
Photon jest skomercjalizowanym pomysłem grupy naukowców, jaką tworzyliście kilka lat temu i nadal tworzycie. Przypuszczam, że gdy z tego zespołu naukowego przybraliście formę przedsiębiorstwa, to jednak nadal poza marketingiem, finansowaniem itp. nadal zajmujecie się pracą koncepcyjną. W jaki sposób realizujecie się nadal jako naukowcy? Wymyślacie nowe funkcjonalności?
- Za chwilę wypuszczamy aplikację, która będzie czytała dzieciom polecenia. Wyposażymy też robota w sztuczną inteligencję, która umożliwi dziecku rozmowę z Photonem – będzie on w stanie odpowiedzieć na proste pytania, rozwiązać proste matematyczne zagadki. W kolejnych krokach próbujemy się też integrować z komputerem: za chwilę razem z Apple wypuszczamy platformę do nauki programowania w Swifcie… języku Apple. Dzieci, używając Photona będą mogły uczyć się podstaw Swift Playgrund i dzięki temu będą nie tylko myśleć jako programista, uczyć się pseudo kodu, ale także w przyjazny, intuicyjny sposób poznawać prawdziwy język programowania.
Przypomnijmy, że Photon to robot dla dzieci od piątego roku życia do… plus nieskończoności?
- Dokładnie tak.
Zobacz koniecznie: Robot Photon wdrażany do produkcji